Czwartek, 7 listopada 2013
WydawcaSIW Znak
AutorWiesław Myśliwski
RecenzentJanusz Drzewucki
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2013
Liczba stron448


Jak wiadomo Wiesław Myśliwski pisze
mało, publikuje rzadko, ale każda
jego książka to autentyczne wydarzenie
literackie i kulturalne. Dość wspomnieć,
że za dwie poprzednie powieści „Widnokrąg”
oraz „Traktat o łuskaniu fasoli” dostał
dwukrotnie – jako jedyny dotąd pisarz
– Nagrodę Nike (1997 i 2007). Wyczekiwana
z niecierpliwością przez jego
wielbicieli nowa książka nie ustępuje ani
na jotę najwybitniejszych osiągnięciom
twórczym autora słynnego „Kamienia na
kamieniu”.

Bohaterem tej powieści, a zarazem jej
narratorem jest nie znany nam z imienia
mężczyzna urodzony pod koniec wojny,
wychowywany tylko przez matkę. Studiował
najpierw malarstwo, a potem psychologię,
ale studia porzucił. Porzucił
także jedyną miłość swojego życia, Marię,
która do dzisiaj pisze do niego listy.
Zajmował się obrotem waluty, handlem
kryształami, antykami, nieruchomościami,
w PRL-u na takich ludzi mówiło się
– prywatna inicjatywa. Jest w miarę zamożny,
żyje samotnie. Kobiety zmieniał
jak rękawiczki, z żadną nie związał się na
dłużej. Przeglądając stary notes, w którym
przez lata zapisywał imiona i nazwiska
wraz z adresami i numerami telefonów
wszystkich ludzi, z którymi zetknął
się w życiu, opowiada swoją biografię, robi
coś w rodzaju rachunku sumienia. Nie
po to jednak, by rozgrzeszyć siebie z zawinionych
i niezawinionych życiowych
błędów, ale po to, by opowiedzieć, a raczej
przepowiedzieć sobie samemu, czego
się w życiu doświadczyło, czego się dokonało.

Przed laty Wiesław Myśliwski zaliczony
został przez Henryka Berezę do nurtu
literatury chłopskiej. Akcja jego poszczególnych
powieści i dramatów (np.
„Klucznik”, „Drzewo” czy „Requiem dla
gospodyni”) rozgrywa się albo na wsi, albo
w miasteczku. Nie inaczej w „Ostatnim
rozdaniu”, w którym pojawiają się
tak charakterystyczne dla małych prowincjonalnych
miejscowości ludzkie typy
i charaktery, jak: krawiec Radzikowski,
ślusarz Myga, stolarz Zamojski, mecenas
Róg-Skwarek, sędzia Sterczyński
czy szewc Mateja, z którym
narrator utworu za
młodu grywał namiętnie
w pokera. Wszystko to są osoby z krwi
i kości, każda z nich mówi własnym, indywidualnie
nacechowanym pod względem
stylistycznym językiem, każda z nich
ma coś ważnego do powiedzenia, prawdę
poświadczoną całym życiem.

„Ostatnie rozdanie” to powieść o tym,
że życie, jego istota i sens, jest zagadką,
że rozwiązując tę zagadkę, człowiek odkrywa
tajemnicę własnego losu. Czym jest
los? Dochodzeniem do siebie samego, dowiadywaniem
się prawdy o sobie samym.
Nic więc dziwnego, że niemal na każdej
stronie powieści czytelnik znajduje zdania
niczym aforyzmy, które mogą posłużyć
za życiową maksymę, np. „Aby być sobą,
trzeba być kimś, to znaczy wiedzieć,
kim się jest”. Dla niżej podpisanego nie
ulega wątpliwości, że „Ostatnie rozdanie”
to nie bestseller, lecz arcydzieło, książka
do wielokrotnej lektury, powieść do której
– wiem to już teraz – będę wracał.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ