Wtorek, 23 października 2018
WydawcaZnak Literanova
AutorTom Perrotta
TłumaczenieMateusz Borowski
Recenzent(gs)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron382
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2018

Fabuła wymarzona dla hollywoodzkiego scenarzysty: niby ostra i zadziorna, a jednocześnie prześlizgująca się po wielu aspektach seksualności, tak intrygująco zapowiadanej przez wydawcę. Mniej więcej w połowie lektury jest już jasne, że to książka pisana na ekran.

Czy to źle? W zasadzie nie, ale. Moje „ale” odnosi się do płycizn, których, po zastanowieniu, odkrywa się mnóstwo. Prawdę mówiąc, całość to płytka woda – Perrotta przedstawia swych bohaterów stereotypowo, miałem wrażenie, że korzystał z reportaży w renomowanych pismach. Wszystko zresztą w tej powieści jest stereotypowe: chłopak z prowincji, gdzie jeszcze się liczył, trafia na uczelnię, w której mało kto zwraca na niego uwagę, bo naiwnie wyobrażał sobie, że jego studia będą pasmem zabawy, gdy jego koledzy podchodzą do nauki inaczej. Jego matka, tytułowa pani Fletcher, odkrywa seks, gdy ktoś nazywa ją „mamuśką” – tak ją to frapuje, że, lekko naginając Boya, „najgorsze wyrazy powtarza po kilka razy” – bada niby swoją mamuśkowatość, ale robi to w sposób, który nazwałbym infantylnym, sprawdzając ten stan poprzez pornograficzny portal. Nie, nie zamieszcza tam własnych zdjęć ani ofert, ona tylko ogląda inne, bardziej odważne mamuśki, czasem robiąc sobie przy tym dobrze (tak można wnioskować). Boi się spróbować, jej flirty – także z koleżankami – nie przynoszą w zasadzie niczego. Profesorka, która zmieniła wcześniej płeć, też wypada blado…

Na dobrą sprawę cała książka tak właśnie wypada. I już nawet cukierkowy finał – z nawróceniem syna marnotrawnego i wiarołomnej (w teorii) żony nie zaskakuje. Perrotta ocenzurował się potężnie, wiedząc, że aby przekonać dzisiejszych hollywoodzkich producentów (a „Pani Fletcher” jest już na etapie postprodukcji), trzeba, przywołując znów Boya, „pisać pod siebie”. Co też zrobił, udając, że wychodzi czytelnikom naprzeciw.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ