Piątek, 11 maja 2018
WydawcaZysk i S-ka
AutorChimamanda Ngozi Adichie
TłumaczenieWitold Kurylak
RecenzentTomasz Gardziński
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2017
Liczba stron800
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2018

Chimamanda Ngozi Adichie to największa współczesna gwiazda literatury środkowoafrykańskiej. Zdeklarowana feministka, której esej „Wszyscy powinniśmy być feministami” wygłoszony pierwotnie jako część TED Talks zebrał kilka milionów wyświetleń w serwisie YouTube, Adichie w USA zyskała niemal status gwiazdy. Zanim jednak do tego doszło, nigeryjska pisarka zrobiła furorę swoimi powieściami – „Połówką żółtego słońca” i „Amerykaaną”, wydanymi w Polsce nakładem Zysk i S-ka.

Adichie należy do grupy współczesnych pisarzy i pisarek, którzy nie boją się rozwlekłej prozy. Jej powieści mają w polskim przekładzie grubo ponad 500 stron. Ale styl Nigeryjki, dodatkowo wygładzony w przekładzie, sprawia, że czyta się je stosunkowo łatwo. Fabuła „Połówki żółtego słońca” kręci się wokół plemiennych rywalizacji w Nigerii lat sześćdziesiątych, powstania istniejącego zaledwie trzy lata państwa Biafra oraz nigeryjskiej wojny domowej. Losy trójki bohaterów – służącego Ugwu, pochodzącej z bogatej rodziny Olanny oraz Brytyjczyka Richarda Churchilla – zostają naprzemiennie wymieszane przez autorkę. Adichie stara się tą metodą przekazać pełnię społecznego obrazu ówczesnej Nigerii oraz tragedię ludu Ibo, który w wyniku czystek w administracji rządowej postanowił stworzyć własne państwo.

Biafra nie została uznana przez żadne ze światowych mocarstw, a USA i Wielka Brytania jawnie wspierały Nigerię w wojnie. Jej skutki były opłakane – szacuje się, że w wyniku działań wojennych i gospodarczej blokady Biafry z powodu głodu i chorób umarło ponad dwa miliony ludzi. Pisarka przedstawia historyczne fakty, ale „Połówka żółtego słońca” to nie reportaż. Adichie najmocniej zależy na zbudowaniu relacji między postaciami oraz z samymi czytelnikiem. I to zdecydowanie się jej udaje. Ugwu, Olanna i Richard, to bohaterowie żywi, wiarygodni, a ich losy i słabości często chwytają za serce. Adichie nie epatuje okrucieństwem wojny, ani nacjonalistycznym patosem, mimo że boli ją upadek Biafry (jej rodzina mocno ucierpiała w trakcie wojny). Doskonale rozumie, że wystarcza prosty obraz dzieci o bladej skórze i napęczniałych brzuchach polujących na jaszczurki w środku wojny. Nigeria może być dumna ze swojej pisarki, tylko czy ona może być dumna z Nigerii?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ