Służyli w Legii Cudzoziemskiej, firmach ochroniarskich w Iraku i Pakistanie, strzegli statków przed piratami. Walczyli na najdalszych frontach świata – od Wietnamu po Irak i Pakistan, począwszy od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Bohaterowie książki Wójcika żołnierzami stali się nierzadko z przypadku, z konieczności, z pogoni za pieniądzem i lepszym życiem.

Wójcik, dziennikarz śledczy, autor „Depresji miliardera”, „Historii Ryszarda Krauzego” oraz „Mafii na wybrzeżu”, spisując barwne wspomnienia przemytnika, byłych członków GROM-u, antyterrorysty z jednostki specjalnej, żołnierza Formozy, gangstera (a potem świadka koronnego), stworzył wojenny patchwork opowieści z wielu frontów.

Najciekawsza i zarazem najbardziej wstrząsająca jest historia Zygmunta Wojtczaka, prywatnie dziadka autora. W Polsce był pracownikiem portowym, za granicą miał zostać robotnikiem, a skończył jako najemnik, siłą wcielony w latach pięćdziesiątych w szeregi Légion étrangère, wysłany został na wojnę w Wietnamie. Walczył ramię w ramię z byłymi esesmanami, którzy zaciągali się w szeregi Legii, by uniknąć stryczka.

Jego historia przeplata się z historią Dody, także legionisty, ale w innym pokoleniu, lat dziewięćdziesiątych. Wtedy Légion étrangère kojarzył się Polakom z rajem na ziemi.

Dodzie przypadły w udziale misje w Somalii czy Rwandzie, ludobójstwo Tutsi i Hutu. Oraz trauma, ale też zabezpieczenie na przyszłość.

„Psy wojny” to pasjonujący reportaż, dynamiczny i miejscami brutalny, napisany wartkim dziennikarskim stylem. Gehenna Wietnamu, złote życie w Legii Cudzoziemskiej, wielkie pieniądze i jeszcze większe ryzyko. Mocna lektura. Na pewno zapada w pamięć.