W rok po „Śladach”, za które otrzymał nominację do Nagrody Literackiej Nike, i dwa lata po „Dygocie”, doskonale przyjętym przez krytyków, ukazuje się nowa powieść obyczajowa jednego z najbardziej obiecujących młodych polskich pisarzy. Jakub Małecki podobnie jak Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak i Jakub Żulczyk udanie wybił się ze świata fantastyki. Ma też doświadczenie translatorskie – za przekład książki „Listy niezapomniane” Shauna Ushera zdobył nagrodę naszego „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. W tym roku został laureatem stypendium Młoda Polska, przyznawanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pisarz w swoich ostatnich powieściach wyraźnie stawia na historie obyczajowe. Bohaterami czyni zwykłych ludzi, mieszkańców wsi, z ich marzeniami i trudną przeszłością. Chowając się za ich plecami, staje się doskonałym obserwatorem, posiadającym wyczulony słuch językowy, i tworzy niezapomniane, realistyczne historie.
W „Rdzy” splótł losy siedmioletniego Szymona i jego babci Tosi. Z jednej strony śledzimy losy chłopca od momentu, kiedy stracił rodziców, do dorosłości, z drugiej – cofamy się kilka dekad do młodości dziewczyny z Chojen. W tle rozgrywają się wielkie historyczne wydarzenia. Powieść rozpoczyna się i kończy podobnym obrazem – oto dwójka przyjaciół przy torach kolejowych – ale to, co się wydarzyło pomiędzy czasem, gdy obaj jako dzieci układali metalowe przedmioty na szynach i zbierali zlepki po przejechaniu pociągu, aż do spotkania po latach w zupełnie innych okolicznościach, przerośnie największe oczekiwania i odciśnie piętno na ich życiu. Żyjemy w świecie pełnym nieprzewidzianych zdarzeń, można powtórzyć za Johnem Irvingiem.
Autor ma talent narracyjny, rozgrywa rzecz na wielu czasowych i przestrzennych planach, misternie i precyzyjnie zszywa całość z wielu mniejszych elementów. Dokłada do tego cały kalejdoskop ludzkich życiorysów. Doktor, Hołowczyc, Julia Duszna czy też Niewidzialny Człowiek, który pewnego razu „stanął obok stołu, sam, z nieważnym kubkiem w ręku, i dalej w sobie w najlepsze nie był”. Ludzie są bardziej skomplikowani, niż wydaje się na pierwszy rzut oka – to tylko jeden z możliwych sposobów odczytywania powieści. A ta opowiedziana jest znakomitym językiem, bardzo przemyślana, obfituje w oryginalne spostrzeżenia, daje prawdziwą czytelniczą przyjemność podążania za historią.
„Rdzę” powinni czytać ci, którzy przestali już wierzyć, że literatura może być nie rozrywką, nie intelektualną grą, ale częścią ludzkiego doświadczenia.