środa, 22 marca 2017
WydawcaW.A.B.
AutorAndrzej Bart
RecenzentKRZYSZTOF MASŁOŃ
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2009
Liczba stron194


Książki pisane na podstawie scenariuszy
filmowych rzadko kiedy wzbudzają
uznanie czytelników. Są to najczęściej
popłuczyny po pomysłach wykorzystanych
przy produkcji filmowej. Zachwycać
nie ma się czym, no bo naturalne jest,
że wolimy obejrzeć np. „Jurassic Park”
niż przeczytać tak samo zatytułowaną
powieść Michaela Crichtona.

Od reguły zdarzają się jednak wyjątki,
zwłaszcza wtedy, gdy dany przypadek wymyka
się regule. A tak właśnie jest z „Rewersem”
Andrzeja Barta, powieścią mającą
swoje źródło w scenariuszu autora do
głośnego, ufetowanego na Festiwalu Filmów
Fabularnych w Gdyni filmu pod tym
samym tytułem Borysa Lankosza. Scenariusz
ten jednak tkwi korzeniami w innej,
najważniejszej w dorobku łódzkiego pisarza,
książce – „Rien ne va plus” (1991).
Konkretnie chodzi o wyjęty stamtąd wątek
powieściowej Bożeny, która na potrzeby
filmu zyskała nowe imię (Sabina),
a także inaczej toczą się jej losy. Zwłaszcza
w inny zgoła sposób się kończą. W „Rien
ne va plus” bohaterka popełnia samobójstwo,
w „Rewersie” żyje długo i, względnie,
udanie nie ponosząc konsekwencji za
swój zbrodniczy czyn. Bo, niezależnie od
faktu, że jej ofiarą jest wyjątkowa kanalia,
zabójstwo pozostaje zabójstwem.

Dariusz Nowacki w swojej recenzji z „Rewersu”
w „Nowych Książkach” (10/09) jak
najsłuszniej zauważył, że powieść ta „jest
trudnym, wymagającym utworem”. Brzmi
to dziwnie w stosunku do „książki z filmu”,
ale taka jest prawda.

W „Rewersie” tytuł ma kilka warstw
znaczeniowych. Jedna z nich jest, dosłownie,
monetarna. Otóż bohaterka ratuje się
od bierutowskiego dekretu odmawiającego
obywatelom posiadania złota i waluty
w niezwykle, przyznajmy, oryginalny sposób.
Złotą, dziewiętnastowieczną dolarówkę
nosi w sobie, codziennie ją łyka, wydala,
znowu łyka i tak dalej. Nie mówi o tym nikomu,
a jednak od swego adoratora, który
okazuje się szantażującym ją ubekiem,
w kluczowym momencie akcji powieści
(i filmu) słyszy: „Myślałaś, że kiszka stolcowa
pomoże ci oszukać społeczeństwo”.
Jeśli nie dowiedział się tego od Sabiny, jeśli
jej nie podejrzał, to skąd wiedział? Sabina
nie znajduje innej odpowiedzi ponad tą,
która i czytelnikowi
przychodzi do głowy
– tylko ta jedna:
kochanek z legitymacją
Ministerstwa
Bezpieczeństwa Publicznego
w kieszeni znał jej najskrytszą tajemnicę,
bo jest sługą szatana lub, po prostu, szatanem.
I „Rewers” jest też powieścią diabelską,
zaczynającą się jak prosta historyjka,
błaha, nieistotna. Ze sceny na scenę rzecz
nabiera nie tylko tempa ale i coraz to nowych,
coraz to głębszych znaczeń.

Po premierze filmu odezwały się głosy,
że oto wreszcie zaprezentowany został
stalinizm niejednowymiarowy. To nieporozumienie,
autorska ocena moralna tych
czasów i postępowania postaci jest jednoznaczna.

Ale żeby nie było tak ślicznie i pięknie, to
dodam, że zakończenie, w którym syn Sabiny
po długim niewidzeniu z matką, odwiedza
ojczyznę pod rękę ze swoim partnerem
a nie partnerką jest idiotyczne. Niezależnie
od tego, że napisane było pod Amerykanów.
Jakże się śnią nam te Oscary!

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ