Mieszkam w dzielnicy Warszawy, którą bardzo upodobała sobie mniejszość wietnamska. Mijamy się w windzie, w Parku Szczęśliwickim, w centrum handlowym, w szkole. Wielu Wietnamczyków zapuściło tu korzenie naprawdę mocno. Mają swoje gazety, sklepy, usługi, prowadzą własne biznesy. Niektórzy z nich zaczynali swą przygodę w naszym kraju od Stadionu Dziesięciolecia. Odnoszę wrażenie, że to zamknięta społeczność, chociaż czasem uda mi się wyrwać strzępki informacji o ich kulturze czy sztuce kulinarnej. I ogromnie się cieszę, że powstała „Słodko-kwaśna historia” o wiele wyjaśniającym podtytule: „czyli wszystko, co chcielibyście kupić w wietnamskich sklepach, ale baliście się zapytać”. Znam to uczucie, szczególnie w trakcie wypraw na bazar przy Bakalarskiej, który w tej chwili jest jedynym miejscem w Warszawie, które zachowało międzykulturowy urok Jarmarku Europa. Przewodnik po najważniejszych składnikach wietnamskiego menu to tylko jedno oblicze tej książki. Drugie stanowi opowieść o ludziach z Wietnamu, którzy postanowili żyć w Polsce.
Znakomicie czyta się wspomnienia Ngô Văn Tưởnga, który ma bardzo bogaty życiorys. Przyjechał do Polski na stypendium w 1983 roku. Ukończył budownictwo okrętowe na Politechnice Szczecińskiej z tytułem magistra inżyniera mechanika. Ale los zaprowadził go, jak i wielu innych Wietnamczyków, na Jarmark Europa. „Tam toczyło się nasze życie, tam były nasze miejsca pracy, odpoczynku oraz rozrywki, przede wszystkim sportowej”. Okazuje się, że boczne boisko było miejscem uprawiania sportu dla wietnamskich kupców. Tam przez lata rozgrywane były mecze Wietnamskiej Ligi Sportowej. Nasz bohater był kupcem stadionowym, ale najbardziej odnalazł się jako przewodnik po bazarze. Podczas „Podróży do Azji” oprowadzał po nieznanych zakątkach „małego Sajgonu”. Ngô Văn Tưởng dopiero w 2007 roku otrzymał polskie obywatelstwo. W 2014 roku kandydował na radnego Warszawy w wyborach samorządowych. Doskonale pamiętam jego plakat wyborczy. Dziś legitymuje się jako dziennikarz, aktor, tłumacz przysięgły języka wietnamskiego. Działa w różnych organizacjach na rzecz imigrantów i integracji. Teraz do listy profesji może dopisać jeszcze jedną – autor.
„Słodko-kwaśna historia” jest świetnie napisana, autor jest bacznym i błyskotliwym obserwatorem. W książce znajdziemy też wypowiedzi innych Wietnamczyków mieszkających w Polsce, np. lekarki Đặng Thu Hương, malarki Lợi Hồng Diệp czy najdłużej występującej w Polsce drag queen Kim Lee.
Wybornie z tekstem współgrają obrazy Doroty Podlaskiej, absolwentki Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, którą pasjonują „przemiany tożsamościowe dokonujące się za pomocą języka oraz wspólnego jedzenia jako czynności społecznej, tworzącej tymczasowe wspólnoty i przełamujące bariery kulturowe”.