środa, 22 marca 2017
WydawcaŚwiat Książki
AutorJacek Bocheński
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2009
Liczba stron320


Bardzo długo czekaliśmy na tę książkę, zamykającą rzymski tryptyk Jacka Bocheńskiego.
Tryptyk rozpoczęty jeszcze na początku lat 60. zeszłego wieku „Boskim Juliuszem”, a kontynuowany „Nazo poetą” (1969). Teraz mamy „Tyberiusza Cezara”. Innego, a przecież wyraźnie kontynuującego ten cykl powieści historycznych wyznaczanych
także władcami Rzymu, kolejno ukazywanych
zgodnie z chronologią: Juliusza Cezara, Oktawiana i Tyberiusza właśnie.

Warto przypomnieć charakterystyczną sytuację związaną z dokończeniem rzymskiego
tryptyku Bocheńskiego. Otóż nieprzypadkowo
akcja utworu przenosi się w lata siedemdziesiąte zeszłego stulecia. To właśnie wtedy pisarz wziął na warsztat „Tyberiusza”,
tyle że fragmentu, który chciał opublikować nie przyjęły ani „Twórczość”, ani „Tygodnik Powszechny”, ani „Literatura”,
choć Gustaw Gottesman czynił stosowne
starania. Niestety, bezskuteczne. W rezultacie
ów ustęp pod tytułem „Prospekt” ujrzał światło dzienne w drugoobiegowym „Zapisie”, tyle że sam autor okastrował go, głównie z tematu homoseksualnego. Trzeba
tu bowiem zaakcentować, że to z powodów
obyczajowych nie chciano drukować tej prozy. Homoseksualizm wtedy dopiero przestawał być tabu i cóż miał wobec tego począć autor, którego bohater pod względem
seksualnym interesował się nie tylko przedstawicielami tej samej płci ale i dziećmi.
W obecnie wydanym tomie narrację rozpoczyna opis pedofilii, zaczerpnięty zresztą ze Swetoniusza.

Motywów seksualnych jest zresztą w „Tyberiuszu” więcej, w przeciwieństwie do „Nazona poety”, gdzie były ledwie sygnalizowane.
Cóż, wtedy najważniejszy był kostium polityczny, dziś mało kogo interesujący.
Kultura masowa opętana zaś jest seksem i to wobec niej czyni ukłon pisarz, z ironią przy tym się uśmiechając.

Podważa Jacek Bocheński tradycyjny obraz
Tyberiusza – zboczeńca, sadysty, zbrodniarza.
Oczywiście, nie do końca, ale przytomnie
zaznacza, że relacje starożytnych o cezarach
spisywane były po śmierci władców, co czyniło je nie do końca wiarygodnymi, na co skądinąd zwracał uwagę już Tacyt. Tyberiusz
według Bocheńskiego nie jest jednoznaczny,
jego uwikłanie
w politykę to osobiste nieszczęście. W przeciwieństwie do Juliusza Cezara nie dąży do władzy absolutnej, raczej chciałby usunąć się w prywatność, co jest jednak niemożliwe, gdyż „tkwił od urodzenia
wewnątrz tego czegoś i miotał się jak oszalałe wahadło”.

Wreszcie po dwunastu latach rządzenia wyjeżdża z Rzymu na Capri, gdzie jednak ginie z rąk prefekta Makrona, wykonującego rozkaz Kaliguli. Tego samego Kaliguli, który przerażenie budził nawet w Tyberiuszu.

Książkę tę przeczytają przede wszystkim miłośnicy prozy Jacka Bocheńskiego, wierni jego czytelnicy od lat dopominający się domknięcia
rzymskiego tryptyku. Zwrócą oni zapewne uwagę na znamienną dla naszych czasów zmianę postaci prezentujących sławnych
bohaterów tych powieści. Wszak o Cezarze
opowiadał antykwariusz, o Owidiuszu konferansjer, a o Tyberiuszu pilot wycieczki, a jakże all-inclusive. Znak czasu.
KRZYSZTOF MASŁOŃ

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ