Poniedziałek, 3 grudnia 2018
WydawcaZnak
AutorWiesław Myśliwski
RecenzentKrzysztof Masłoń
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron436
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2018

Tego, z jakich powodów autora „Ucha Igielnego” zaliczono przed laty do wiejskiego nurtu literatury polskiej (czasem zwanego chłopskim), nie wiedzą dziś już najstarsi i najbardziej skrupulatni czytelnicy jego książek. Jeśli ktokolwiek posługuje się jeszcze owym chłopskim kluczem do rozwikłania tajemnic tej prozy, to nie wróżę mu sukcesów. W zasadzie ostatnim, prawda że mocnym, akcentem wiejskim w tej twórczości była powieść „Kamień na kamieniu”, wydana w 1984 roku. A od pierwszej powieści tego pisarza – zaznaczę, że wybitnej, jak i następnej – minęło ponad pół wieku, bo „Nagi sad” ujrzał światło dzienne w roku 1967. Podejrzewać można, że wówczas z tą przypisaną mu prawem kaduka chłopskością było Myśliwskiemu, po prostu, wygodnie.

Naprawdę jego pisarstwo wyszło jedynie ze źródeł chłopskiego doświadczenia, by pójść swoją indywidualną drogą. Podążając nią, pisać będzie o człowieku w świecie historycznym, ale nie o historii. Interesować go będą zmiany zachodzące w ludzkiej mentalności pod wpływem, na przykład, prób skolektywizowania rolnictwa czy znacjonalizowania własności prywatnej, ale nie kolektywizacja czy nacjonalizacja jako taka. Dokona wiwisekcji ludzkiej egzystencji, opowiadając o ludzkim losie, przy czym nie będzie to los żadnej wyjątkowej jednostki, przeciwnie, ciekawi go zwyczajny, na pozór niczym nie wyróżniający się człowiek. Ale właśnie – na pozór, bo trudno byłoby o większy błąd niż nazwanie bohatera powieści Myśliwskiego everymanem. Każda z tych postaci, i bodaj najbardziej znany Szymek Pietruszka z „Kamienia na kamieniu”, i podwójny, bo młody i stary zarazem, bohater „Ucha Igielnego” przywiązani są do konkretnej biografii, żyją w określonym pejzażu, mają takie a nie inne doświadczenia.

Tytułowe „Ucho Igielne” to inna nazwa jedynej zachowanej furty w murach obronnych Sandomierza. Miasta dzieciństwa i młodości autora, który tam uczył się w gimnazjum i liceum, zdał maturę w 1951 roku, a później wracał tam, bo to było jego miejsce. Tak jak jego jest historia opowiedziana w powieści, czy raczej historie, bo jest ich więcej niż jedna, co jednak nie znaczy, by miała to być książka autobiograficzna. Przeciwnie, Myśliwski kategorycznie sprzeciwia się utożsamianiu narratorów swoich powieści z jego osobą. Autobiografia, jego zdaniem, pomagać ma uruchamiać kreację, a nie pamięć. O tej ostatniej zaś możemy tylko medytować, tak jak o ludzkim losie. Bo jest „Ucho Igielne” nieprostą opowieścią nie o czym innym, a o losie człowieczym.

Pisarz, zapytany wprost, o czym jest „Ucho…”, odpowiedział, że nie wie. A jeśli już musiałby wskazać jakiś trop, to powiedziałby, że o wszystkim. Nie podejrzewam, by była to literacka kokieteria. Zapewne jest ta powieść o spotkaniu starego z młodym, o nieuchronnej konfrontacji między tym, co było, a tym, co jest i będzie. Ale doświadczenie podpowiada, że wcale zmiany, jakie zachodzą wokół nas, nie zmieniają nas samych. A dawnych miejsc może i lepiej nie odwiedzać, „bo to nie są już te same miejsca”.

Niektóre wspomnienia są nieusuwalne; takie wyjątkowe znaczenie dla bohatera Myśliwskiego mają obrazy wojny, okupacji, zagłady Żydów. A tym, co jest najistotniejsze, co decyduje o ocenie tego, jak przeżyliśmy życie, jest miłość. W „Uchu Igielnym” zakochany chłopak słyszy od dziewczyny: „Mówią, że gdy kocha się kogoś, kocha się cały świat. Ale ja bym nie mogła pokochać świata”. A 86-letni pisarz puentuje to zdanie refleksją: „Wiem, że (…) nie musimy świata kochać, wystarczy, że tak trudno nam się z nim rozstawać”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ