Czwartek, 5 lipca 2018
WydawcaPWN
AutorAndrzej Chwalba
RecenzentKrzysztof Jan Drozdowski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron456
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2018

Książka jest pokaźna, jednak nawet u umiarkowanie zainteresowanych historią nie powinna wzbudzać lęku: brak choćby jednego przypisu, a nawet mapy, sugeruje wartką narrację. I tak w zasadzie jest. Od początku czyta się ją z zainteresowaniem, nieco jak „kryminał” z tą różnicą, że nie czeka się na rozwój akcji, ale na to, jak autor „w integralny sposób – jak to sam ujął – zaprezentuje losy milionów mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej”. To jedno zdanie zawarte we wstępie stanowi kolejną zachętę do lektury. Faktycznie znajdujemy tu nieco więcej, niż do tego przywykliśmy, informacji o żyjących na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej Ukraińcach, Żydach czy Litwinach, o wzajemnych relacjach, często sprzecznych interesach, narodowych dążeniach. Szkoda tylko, że autor nie mógł się zdecydować, czy Ukraińcy to Rusini.

Autor barwnie i obrazowo przedstawia dzieje „Legionów Piłsudskiego” wywodzących się z pierwszej kompanii kadrowej. Słusznie zauważa przy tym, że „z czasem jej czyn uległ mitologizacji”. Omawia rzeczywiste i legendarne potyczki, barwne postacie, które później zaznaczyły swe istnienie w dziejach II RP. Galicyjskie serce prof. Andrzeja Chwalby sprawia jednak, że to, co działo się po drugiej stronie frontu, gdzie Polacy również walczyli w imię odbudowy swego państwa, ukazane jest jakby mimochodem. Marginalnie potraktowany został generał Dowbór-Muśnicki i I Korpus Polski w Rosji, największa polska formacja wojskowa z czasów Wielkiej Wojny.

Zamykając książkę, przeczytawszy w ostatnim zdaniu o geniuszu „Pierwszego Marszałka”, odczuwamy jednak niedosyt. Rodzi się pragnienie, by powstał tom drugi, w którym przeczytalibyśmy o bohaterach z Legionu Puławskiego, poległych w walce z Niemcami pod Pakosławiem, o trudach tworzenia nie tylko kompanii kadrowych, lecz brygad, dywizji, wreszcie polskich korpusów w ramach rosyjskiej armii, o walkach Polaków w Odessie, o ich wkładzie w tworzenie organizacji samorządowych na Kresach, o nadziejach „nadberezyńców”, itp. Podobne oczekiwania dotyczą zresztą Wielkopolski, Śląska i Pomorza. Po usunięciu zbędnych tabelek, oba tomy stanowiłyby wspaniałe, łatwo wchłanialne kompendium wiedzy o „Wielkiej wojnie Polaków”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ