środa, 22 marca 2017
Wydawcaa5
AutorRyszard Krynicki
RecenzentJANUSZ DRZEWUCKI
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2009
Liczba stron424


Tytuł książki głosi, że to nie wiersze
zebrane, lecz wybrane, ale i tak jest
to, jak dotąd, najobszerniejsza prezentacja
lirycznego dorobku Ryszarda Krynickiego,
niegdyś czołowego przedstawiciela
pokolenia ’68, dzisiaj jednego z najwybitniejszych
poetów współczesnych. Myślę,
że do sięgnięcia po tę książkę nie trzeba
specjalnie przekonywać żadnego miłośnika
poezji, Krynicki ma swoich czytelników,
których imię milion. Jeśli ktoś nie
zna ani jego nazwiska, ani jego twórczości,
a trzyma właśnie jego książkę w ręce,
to znaczy, że zaczął interesować się poezją
dzisiaj, w tej chwili i już nie przestanie.
Poznawać polską współczesną poezję,
poczynając od Krynickiego, to całkiem
dobry pomysł, powiem więcej, to bardzo
dobry pomysł.

Całość zaczyna się od cokolwiek zapomnianego
tomu debiutanckiego „Akt
urodzenia” (1969), ogłoszonym w rok
po arkuszu „Pęd pogoni, pęd ucieczki”,
w którym Krynicki był pod wpływem artystycznych
koncepcji Tadeusza Peipera
i Juliana Przybosia, potem mamy wiersze
z legendarnego „Organizmu zbiorowego”
(1975), w którym poeta określił się jako
twórca zaangażowany w sprawy społeczne
i polityczne, co rychło skazało go na wydawanie
następnych zbiorów wierszy na
emigracji, a w kraju poza cenzurą, w obiegu
niezależnym. Tomiki z tamtego okresu
„Nasze życie rośnie” (1978) oraz „Niewiele
więcej” (1981) to dzisiaj autentyczne
białe kruki. W czasach studenckich pożyczaliśmy
je sobie nawzajem na noc, przepisywaliśmy
poszczególne wiersze, bowiem
poeta mówił w nich także w naszym imieniu,
wypowiadał tyleż spokojnie, co wyraźnie
i dobitnie, naszą niezgodę na świat,
w jakim żyliśmy. W tym też czasie zmieniła
się poetyka liryki Krynickiego, pisał
on coraz krótsze wiersze, było w nich coraz
mniej słów, a coraz więcej milczenia,
czego dowodem utwory składające się na
tom „Wiersze, głosy” (1985).

Całość zamykają wiersze z ostatniego
zbioru „Kamień, szron” (2005), jaki poeta
zdecydował się wydać po latach milczenia,
co wielokrotnie
podkreślała
krytyka literacka,
domagająca
się od twórcy nowych
wierszy, nowych książek.
Wśród trzech utworów, wieńczących
„Wiersze wybrane”, opublikowanych pod
hasłem „Z nowych wierszy”, znajdziemy
miniaturę „Przez to”, powstałą w lutym
2005 roku, w której poeta, w charakterystyczny
dla siebie, ironiczny i autoironiczny
sposób, komentuje sprawę swojego rzekomego
milczenia twórczego: „Milczałem
wiele lat./ Nic się przez to nie stało -/ ani
dobrego/ ani złego”.

Poezję Ryszarda Krynickiego znam
i cenię od dawna, czemu wielokrotnie dawałem
wyraz na piśmie. Poezję tę, oprócz
tego, że wysoko cenię, także lubię, po prostu.
Dlatego też, gdy dostałem tę książkę,
przeczytałem ją od dechy do dechy, nie
mogłem się od niej oderwać, nie mogłem
się jej oprzeć.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ