Czwartek, 31 stycznia 2019
WydawcaCzarne
AutorJacek Hołub
RecenzentMałgorzata J. Berwid
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2018
Liczba stron158
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 1/2019

Tytuł wstrząsający, bo w zależności od sytuacji może mieć inny wydźwięk. Autor przez kilka miesięcy słuchał historii matek opiekujących się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Jestem wdzięczna autorowi za ich spisanie i ukazanie w świetle dziennym, nie koloryzowanych, lukrowanych historii jak w telewizji. To jest prawdziwe codzienne życie, które niesie ze sobą uśmiech, ale i łzy.

W rodzinach, gdzie są dzieci niepełnosprawne łzy pojawiają się często. Temat nie jest mi obcy. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych realizowałam audycję telewizyjną z Bożeną Walter pt. „Do trzech razy sztuka”. Były dwie drużyny dorosłych, dzieci z ekranu opowiadały zagadki dorosłym, a potem wygrana drużyna przekazywała czek dla wybranej placówki opiekuńczej. Jeździłam do tych placówek. To był horror w wielu przypadkach, i trauma dla mnie do tej pory. Na szczęście wiele się zmieniło pod tym względem, a mnie wtedy zmotywowało do pomagania potrzebującym, do pomocy przy budowie ośrodków rehabilitacyjnych, żeby dzieci nie czekały miesiącami. Ale i tak czekają. Do tego stawiane są złe diagnozy, jak wynika z opowieści bohaterek Jacka Hołuba, skutkujące pogorszeniem stanu zdrowia dziecka. Szokujące, jak lekarz z Centrum Zdrowia Dziecka może powiedzieć: „najlepiej niech pani znajdzie jakieś miejsce (nie powiedziała, że ośrodek, do którego miałabym oddać Justynkę). Jest pani młoda, niech pani sobie nią głowy nie zawraca, urodzi pani następne dziecko. Mam ponad trzydzieści lat doświadczenia i dobrze wiem, że i tak nic z tego nie będzie”. To było sześcioletnie dziecko, a lekarz mówi „nic z tego nie będzie”? Powinno się odebrać uprawnienia lekarskie takiej osobie z pełną znieczulicą.

Niektóre dzieci mają przy sobie rodzinę, wspaniałych ojców, którzy wspierają i pomagają w codziennej walce. Bo to jest walka: i rehabilitacja, i nauka, walka ze słabością, zwykłą ludzką, walka z obłudą i brakiem zrozumienia w społeczeństwie, chociaż tyle lat minęło i wydawałoby się, że powinno być lepiej.

Mam nadzieje, że ta książka pozwoli zwykłym ludziom spojrzeć cieplej na osoby z niepełnosprawnym dzieckiem i może zechcą w jakiś sposób pomóc. W książce są podane możliwości i warto pomóc, bo też nigdy nie wiemy, co nas czeka, a człowiek urodził się po to, żeby nie być samotnym, lecz współpracować, opiekować się nawzajem i być ciepłym i czułym. Bądźmy razem, wtedy będzie łatwiej.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ