środa, 21 grudnia 2016

Stan bazy polskich wydawców na koniec 2015 roku wynosił 46400 rekordów (w 2014 – 41924) (78). W samym tylko 2015 roku zarejestrowało się 4506 nowych wydawców. Przyjęło się uważać tę statystkę jako wskaźnik określający liczbę wydawców działających w Polsce. Dane te nie oddają jednak rynkowej
rzeczywistości. Do grupy realnych wydawców, którzy prowadzą aktywną działalność wydawniczą, publikując co najmniej dwie książki rocznie, należy zaledwie 10-15 proc. z tych zarejestrowanych w Biurze ISBN. Reszta to tzw. martwe dusze, firmy, które w przeszłości może coś wydawały, jednak nie prowadzą bieżącej działalności na tym polu.

W 2015 mieliśmy jednak większy niż zwykle wzrost liczby podmiotów o charakterze wydawniczym, co wiązać należy ze zmianami cywilizacyjnymi i technologicznymi, takimi jak m.in. coraz łatwiejszy dostęp do druku czy możliwości tworzenia publikacji cyfrowych w plikach. Coraz łatwiej być wydawcą. W 2014 roku wzrost podmiotów wydawniczych nieznacznie przekroczył liczbę 2000, a w 2013 roku było ponad 2500 nowych podmiotów. Początek tak gwałtownych wzrostów przypada na rok 2012, kiedy przyrost podmiotów wydawniczych po raz pierwszy przekroczył granicę 2000. Wcześniej tendencję tę wyznaczały średnie wzrosty w granicach 1000 podmiotów.

Na wydawniczą statystykę niewątpliwy wpływ mają także zasady organizacji i administracji procesu rejestracji tych podmiotów, ponieważ nadająca ISBN Biblioteka Narodowa nie sprawdza, które firmy prowadzą działalność wydawniczą w sposób ciągły, a które ją zakończyły. W rzeczywistości, z tej rejestrowanej każdego roku quasi wydawniczej masy, zaledwie kilka czy kilkanaście debiutujących oficyn wpisuje się na stałe w krajobraz rynku.

W ramach uzupełnienia pochodzących z danych Biblioteki Narodowej informacji na temat operacyjnej aktywności ruchu wydawniczego, warto odnotować, że w 2015 roku przydzielono wydawcom książek 3228 pul numerów ISBN (w 2014 – 3082), w tym 2464 nowe (w 2014 – 2359). Pule numerów przyznawane są osobno na wydanie papierowe i na każdą formę wydania cyfrowego, choć są to zazwyczaj te same treści. Przyjmuje się zatem, że w grupie blisko 45 tys. oficjalnie zarejestrowanych wydawnictw zapewne ponad 80 proc. to – jak wspomnieliśmy – „martwe dusze”.

Zdecydowanie bardziej reprezentatywne z punktu widzenia potrzeby oszacowania liczby aktywnych na rynku podmiotów wydawniczych, są bazy ofertowe dużych firm dystrybucyjnych, zarówno hurtowni, jak i sieci detalicznych, a także katalogi księgarń internetowych (choć te charakteryzuje pewnego rodzaju wtórność wobec danych podmiotów hurtowych), czy katalogi targowe. Na podstawie tak określonej grupy źródeł uprawnione wydaje się założenie, że ok. 800 firm wydaje więcej niż dziesięć książek w ciągu roku.
Według szacunków Biblioteki Analiz w 2015 roku ok. 250 firm osiągnęło obrót w wysokości lub przekraczający 1 mln zł, natomiast grupa 120-130 ponad 2 mln zł.

Na rynku nie brakuje przykładów debiutantów, rozpoczynających działalność biznesową niejako „od zera”, którzy już na początku swojej biznesowej drogi byli w stanie osiągnąć sukces, tworząc bezpieczne ekonomiczne podwaliny do dalszego funkcjonowania (Czwarta Strona, Insignis Media, Galeria Książki, Wydawnictwo Sine Qua Non, Bukowy Las, Wielka Litera, Dream Book), ale w skali całego rynku są to nieliczne przykłady.

Mimo zwiększanych publicznych nakładów na promocję czytelnictwa i „wciągania” małych oficyn,  prezentujących ambitny program wydawniczy na „sztandary”, z biznesowego punktu widzenia ich sytuacja nie tylko nie ulega poprawie, ale z roku na rok staje się coraz gorsza. Dostęp do szerokiego rynku, do najbardziej efektywnych kanałów dystrybucji zyskuje, w przytłaczających proporcjach, komercyjna oferta o największym potencjale sprzedażowym. Zaledwie kilkanaście procent asortymentu sieci detalicznych czy księgarń indywidualnych stanowią pozycje bardziej ambitne ze wszystkich typów wydanych publikacji, z czego i tak przytłaczająca większość przypada na duże wydawnictwa.  Niekomercyjna oferta małych edytorów to zaledwie kilka procent oferty sieci księgarskich, i to przede
wszystkim w segmencie książek dla dzieci.

Lepiej prezentuje się sytuacja w internecie, choć tam również znaczna część katalogów handlowych stanowi kopie oferty największych hurtowników, którzy także – ze względu na stale rosnące koszty logistyki – niezbyt chętnie podejmują współpracę z wydawcami niewielkiej liczby wolnorotujących tytułów. W rezultacie dysproporcja w wielkości obrotów pomiędzy największymi wydawnictwami a całą resztą utrzymuje się na niemal niezmiennym poziomie i jest dziesięciokrotna. Udział w rynku ok. 300 największych wydawnictw (to jest ok. 10 proc. oficyn aktywnie działających) wynosi 97-98 proc.

W połowie lat 90. XX wieku, na starcie systematycznych badań rynku książki w Polsce, wprowadziliśmy podział na wydawnictwa: duże, średnie i małe. Podział ten powtarzany był we wszystkich następnych latach by zachować porównywalność. Za duże wydawnictwa uznaliśmy wówczas te, które osiągają roczny przychód w wysokości powyżej 5 mln USD.

Przyjmując średnioroczny kurs dolara w 2015 roku wynoszący 3,90 zł, do grupy dużych możemy zaliczyć 32 wydawnictwa. Łączny udział dużych wydawnictw w rynku sprzedaży książek w 2015 roku wzrósł z 74,5 do 74,9 proc.

Do grupy średnich zaliczają się firmy osiągające od 250 tys. USD do 5 mln USD. Jest ich ponad 250, a ich łączny udział w rynku to 22,4 proc. Małe wydawnictwa to te, które mają obroty mniejsze niż 250 tys. USD, ale wydają rocznie co najmniej dwa tytuły. Jest ich ponad półtora tysiąca, ale ich udział w rynku jest nieznaczny – w 2015 roku utrzymał się na poziomie 2,3 proc.

Obraz rynku dopełnia ogromna, szacowana na ok. 4000 podmiotów grupa wydawnictw, które należą do zbiorowości „nieaktywnych”: książki wydają okazjonalnie, w niskich nakładach, zwykle  nieprzekraczających kilkuset egzemplarzy. Są to edycje o zasięgu regionalnym, często wydawane sumptem autorów, stowarzyszeń, ośrodków kultury lub innych grup społecznych. Udział podmiotów tego typu w rynku jest jednak minimalny – ok. 0,4 proc.

 

W 2015 roku 15 wydawnictw zakończyło rok obrotem powyżej 10 mln USD, w 2014 roku było ich znacznie więcej, bo 20, w 2013 – 24, w 2012 – 19, w 2011 – 20, w 2010 – 25, w 2009 – 23, w 2008 – 29, w 2007 – 21, w 2006 – 19, w 2005 – 16, w 2004 – 12, w 2003 – 10, w 2002 – 9, w 2001 – 7, w latach 1999-2000 po pięć, zaś w latach 1997-1998 po cztery. Liczba wydawnictw o przychodach powyżej 5 mln USD w 2015 roku zmniejszyła się z 33 do 32. Na czele rynku uplasował się ponownie edukacyjny potentat Nowa Era, która utrzymuje pozycję na rynku edukacyjnym wypracowaną w ostatnich latach.

Rok 2015 stał pod znakiem zmian organizacyjnych i operacyjnych w największych podmiotach z rynku szkolnego, stąd wzrosty większości czołowych graczy tego segmentu, którzy zdążyli już „przestawić” swoje biznesy by ograniczyć negatywny wpływ reformy edukacyjnej z 2014 roku. Swoją rynkową pozycję umacnia wydawnictwo Wolters Kluwer, wyraźnie wzmocnione przejęciem LexisNexis w 2014 roku.

W ostatnich latach grupa największych wydawnictw uległa zmniejszeniu, a przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać przede wszystkim w konsolidacjach. Przykładem pierwszego z nich jest konsolidacja wydawnictw W.A.B., Wilga i Buchmann i powstanie na tej bazie Grupy Wydawniczej Foksal. Inna zmiana w czołówce największych wydawnictw to przejęcie oferty wydawnictwa Raabe przez Forum czy  wspomniane już przejęcie LexisNexis przez Wolters Kluwer Polska. Z zestawienia największych podmiotów wypadło kilka wydawnictw o charakterze literackim – powodem był brak bestsellerów.

Kolejną przyczyną jest postępująca poprawa gospodarki USA i wzrost wartości dolara, co wyraźnie przekłada się na poziom przychodów, który trzeba osiągnąć, aby zasilić grupę dużych wydawców, a zwłaszcza grupę rynkowych liderów. Przypomnijmy, że w 2015 roku nominalny spadek wartości polskiego rynku książki w cenach wydawców w PLN wyniósł 3,5 proc., tymczasem poziom 10 mln USD w przeliczeniu na PLN wzrósł o 4 mln, czyli o ponad 10 proc. Idąc dalej, w 2013 roku by przekroczyć próg 5 mln USD wystarczyło osiągnąć ok. 15,8 mln zł przychodu, podczas gdy rok wcześniej – zaledwie o 200 tys. zł więcej, a w 2011 roku o milion złotych więcej. Tymczasem w 2014 roku przekroczenie poziomu 5 mln USD wymagało przychodów na poziomie 17,5 mln zł. W 2015 roku było to już 19,5 mln zł.

 

 

 

 

[[78. „Sprawozdanie z działalności biblioteki Narodowej w 2015 roku”, Biblioteka Narodowa,
Warszawa 2016