środa, 27 maja 2020

Mimo że jedną z niewielu pozytywnych stron stanu zagrożenia epidemiologicznego i zamknięcia w domach jest więcej czasu na czytanie, nie wpłynęło to na wzrost sprzedaży książek. Wręcz przeciwnie – wydawcy narzekają na gwałtowny spadek sprzedaży i brak możliwości promocji. Autorom odpadły spotkania z czytelnikami. Zabrano targi branżowe. Firmy działające w obszarze wydawniczo-księgarskim oceniają ten czas jako bolesny. Agenci przeżywają ten czas trochę inaczej i wygląda na to, że są ogniwem dobrze przygotowanym na wstrząsy rynku książki.

Po pierwszym szoku związanym z decyzjami zamrażającymi poszczególne działy rynku, pracownicy agencji Booklab szybko doszli do równowagi. – Na początku obawialiśmy się katastrofalnych skutków dla kultury, a szczególnie o ludzi w niej pracujących – podkreśla Aleksandra Łapińska, szefowa Agencji Booklab. Agencja nie zawiesiła działalności nawet na jeden dzień. – Mimo że pracowaliśmy zdalnie, każdego dnia ktoś do biura wpadał, aby załatwić bieżące sprawy – dodaje.

– Początkowo wszyscy skupiali się na rozmyślaniach o przyszłości, potem rzuciliśmy się w wir papierkowych prac zaległych. Okazało się, że porządkowanie zaległości jest najlepszą metodą na przetrwanie chwilowego zastoju na rynku – zauważa Renata Paczewska, dyrektor operacyjny Booklab.

Podobnego zdania jest szefowa agencji Autograf, obsługująca głównie polskich autorów. – Decyzje o zamknięciu rynku przyjęłam ze zrozumieniem – mówi Gabriela Niedzielska. – Takie były wymogi sanitarne, a jako że biuro agencji autorskiej Autograf mieści się obok mojego mieszkania, więc jeśli chodzi o organizację pracy, wielkich zmian nie było. Nastrój… cóż, trudno o dobry, gdy każdy dzwoniący telefon oznaczał anulowanie zaproszenia. Ale starałam się wykorzystać czas wolny. Porządkowałam archiwa agencji, księgozbiór, statystyki, pamiątki. To ważne – po 13 latach pracy dla autorów tak często istotnych dla polskiej kultury, zgromadziłam informacje, które ułatwią kiedyś naukową pracę niejednemu doktorantowi.

Podobnie zareagowała Maria Strarz-Kańska, prezes Agencji Graal: – Decyzję o zamrożeniu rynku przyjęliśmy ze spokojem. Przecież i tak nie mieliśmy na nią najmniejszego wpływu.

Marcin Biegaj, Dyrektor Zarządzający Andrew Nurnberg Associates Warsaw,  dodaje: – Praca zdalna to stały i normalny element naszej aktywności, a e-mail jest codziennym i zwykłym narzędziem, którym posługujemy się od dawna, więc nie musieliśmy wprowadzać żadnych zmian w naszej pracy. Agenci literaccy to ludzie, którzy pracują w ciszy i skupieniu, więc praca zdalna, która przeniosła ich do ich własnych domów, niekoniecznie okazała się dla nich idealna.

Agencje zgodnie zauważają, że pierwszym problemem, który pojawił się w związku z ograniczeniami rynku to komplikacje z przepływem dokumentów. Przestała pracować poczta międzynarodowa. Od 15 marca 2020 roku rząd zakazał międzynarodowych połączeń lotniczych i kolejowych. Kilka dni później wstrzymał też loty wewnątrzkrajowe. Przesyłki książek i dokumentów okazały się niemożliwe. To poważny problem, który każda z agencji próbuje rozwiązać na własny sposób. Brak możliwości przesyłania certyfikatów rezydencji podatkowych wpływa na kwestie przepływu pieniędzy.

Cały artykuł ukaże się już w najbliższym wydaniu dwutygodnika “Biblioteka Analiz”.

❗❗❗Chcesz być na bieżąco – >>>zamów roczną prenumeratę elektroniczną

„Biblioteka Analiz” to profesjonalny, prestiżowy informator o rynku wydawniczo-księgarskim. Pismo adresowane jest głównie do pracowników wydawnictw, hurtowni i księgarni, jego celem jest dostarczanie kadrze menedżerskiej szybkiej oraz rzetelnej informacji. Istnieje na rynku od 2000 roku.

„Biblioteka Analiz” dostępna jest wyłącznie w prenumeracie. W naszym >>>sklepie internetowym można zamówić egzemplarze drukowane lub elektroniczne.

 

Podaj dalej
Autor: Mirosława Łomnicka