Wtorek, 21 listopada 2023

„Księgarze – krucha historia” – pod takim tytułem Gdańsk Miasto Literatury zamieścił wywiad z Anną i Szymonem Świtajskimi, założycielami wydawnictwa i księgarni Smak Słowa.

Przypomnijmy, że Biblioteka Analiz i redakcja Magazynu Literackiego KSIĄŻKI uhonorowała Smak Słowa tytułem Wydawcą Roku 2022 za “zaangażowanie, konsekwencję i wydawniczą odwagę, za wszechstronną działalność, za stworzenie księgarni, która stała się domem kultury z autorską ofertą i z ciekawym programem literackim, wreszcie za popularyzację rzetelnej wiedzy psychologicznej poprzez organizację Festiwalu Książki Psychologicznej”.

W październiku Anna i Szymon Świtajscy zostali laureatami nagrody Sopocka Muza. Uhonorowano ich za działalność na rzecz sopockiej kultury i sztuki.

Aleksandra Kozłowska w rozmowie dopytuje ich m.in. o aktualną sytuację na rynku książki.

Szymon Świtajski przyznaje: „Obserwujemy totalny upadek księgarń w Polsce. Zanik. Proces, którego nie powstrzymają ani mikrodotacje z ministerstwa czy samorządów. (…) Księgarnie to biznesy, powinny utrzymywać się ze sprzedaży książek. W latach dziewięćdziesiątych Polska wybrała liberalny model gospodarki, który dobrze charakteryzuje powiedzenie: ‘radź sobie sam bez względu na to, czym się zajmujesz’. W ten nurt weszły także książki. Zupełnie inaczej jest na przykład na rynku francuskim, który w 1981 roku wprowadził prawo Langa, ustawową regulację cen książki. Oznacza to, że cena na okładce jest wszędzie taka sama, przynajmniej przez jakiś czas. Czyli obecnie na przykład we francuskim Amazonie książka kosztuje tyle samo, ile w małej lokalnej księgarni. Tak samo jest w Niemczech, we Włoszech, we Francji czy Austrii, Hiszpanii, Grecji i Holandii. A my mamy sytuację podobną jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, gdzie w internecie toczą się wojny rabatowe, które zabijają księgarnie”.

Jak tłumaczy, taka sytuacja nie jest dobra ani dla wydawców, ani dla czytelników. „Dla wydawców oznacza to, że wypuszczają na rynek książki za mniej niż 50 procent ceny okładkowej. To całkowicie niszczy rynek. Firmy zajmujące się handlem internetowym zarabiają 1,5–2 czy 3 procent marży, ale mają milionowe obroty. Wielkie podmioty handlowe i sklepy internetowe walczą ceną, chcą, żeby była jak najniższa. A konsekwencje ponoszą małe wydawnictwa i małe księgarnie. Wojna cenowa doprowadziła do tego, że w Polsce wydaje się coraz mniej dobrych zagranicznych książek. Nie dialogujemy więc ze światem, nie publikujemy książek, które są ważne w Niemczech, Francji, Austrii, Hiszpanii. Na wojnie cenowej tracą też polscy autorzy. W umowie z wydawnictwem mają punkt o procencie od ceny zbytu, która nie jest ściśle określona i zależy od rabatu, jakiego udziela wydawca poszczególnym kontrahentom, a rabaty te mogą kształtować się od 40–70 procent” – wyjaśnia współwłaściciel Smaku Słowa.

Anna Świtajska podkreśla: „Dopóki państwo nie będzie szanować książki jako dobra kultury, które trzeba wspierać, dopóki nie przestanie traktować jej jak skarpet czy gwoździ, czyli towaru komercyjnego, nic się nie zmieni. Żeby uratować rynek książki, potrzebne są decyzje legislacyjne”.

„Jako biznes księgarnia jest przedsięwzięciem całkowicie nieopłacalnym” – konstatuje smutno Anna Świtajska. „My robimy to tylko dlatego, że to rodzaj promocji dla naszego wydawnictwa. Poza tym sami lubimy uczestniczyć w tych spotkaniach, słuchać, dowiadywać się różnych rzeczy i kreować wciąż nowe”.

Właściciele Smaku Słowa zaznaczają, że dużym wsparciem są dotacje, jak Certyfikat dla małych księgarni. Ale z tego programu korzysta mało placówek, „sięgają raczej księgarnie programowe, które chcą dawać z siebie coś więcej, organizując spotkania z autorami czy inne wydarzenia zachęcające ludzi do odwiedzenia księgarni. Nie wiąże się to jednak z żadnymi zarobkami dla księgarni, zwiększa jedynie nieco jej atrakcyjność”.

„Na szczęście Sopot jest miastem, które docenia kulturę. Najlepszym dowodem jest tegoroczna Sopocka Muza. Dzierżawimy też lokal na dogodnych warunkach. Ale bez grantów byśmy się nie utrzymali. Żeby je pozyskiwać, założyliśmy Fundację Smak Słowa. Ciągle piszemy jakieś wnioski, szukamy możliwości, ale jest to ogromna dodatkowa praca merytoryczna i organizacyjna” – mówi Anna Świtajska.

A Szymon Świtajski dodaje: „Wszystkie pieniądze z grantów są przeznaczane na honoraria dla autorów, plakaty, reklamę w internecie. Dla księgarni nic z tego nie zostaje”.

Cała rozmowa dostępna jest na stronie: https://miastoliteratury.com/aktualnosci/ksiegarze-krucha-historia/

 

Podaj dalej
Autor: ET