
Bony na kulturę od kilkunastu lat na całym świecie wykorzystywane są jako instrument wsparcia sektorów kreatywnych i czytelnictwa, co do zasady poprzez udostępnienie czy to wszystkim uczniom, czy też głównie nastolatkom lub osobom, które ukończyły 18 lat, określonej kwoty na finansowanie wydatków związanych z udziałem w kulturze – w tym również na zakup książek.
W rezolucji z 14 września 2023 roku w sprawie przyszłości europejskiej branży księgarskiej Parlament Europejski wzywa wręcz do podejmowania liczniejszych inicjatyw zachęcających do czytelnictwa w państwach członkowskich w celu osiągnięcia inkluzywnej kultury czytelniczej, podając wprost jako przykład wprowadzenie „bonów na kulturę”, zwłaszcza dla ludzi młodych i grup zmarginalizowanych, które to bony mogłyby ułatwić im zakup książek.
Bony na kulturę wprowadzono na Słowacji, we Włoszech, w Hiszpanii, w Niemczech. (…)
Występują również poza Unią Europejską, czego przykładem jest m.in. Mołdawia, Korea Południowa, Tajwan czy Brazylia. (…)
Czy również w Polsce istnieje możliwość wprowadzenia bonów na kulturę wspierających rynek książki i czytelnictwo? Wszystko oczywiście sprowadza się z jednej strony do sfinansowania kosztów takiego programu, a z drugiej do przyjęcia odpowiednich założeń, które pozwoliłyby maksymalizować pożądane efekty.
Opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny pod koniec kwietnia br. dane dotyczące ludności na koniec 2024 roku wskazują, że obecne roczniki 15-, 16-, 17- i 18-latków liczą po 375,8–431,4 tys. osób. Przy udostępnieniu każdej z tych grup, po osiągnięciu 18. roku życia, bonu na kulturę o wartości 500 zł, koszt dla budżetu państwa wyniósłby rocznie od 187,9 mln zł do 215,7 mln zł, co stanowi oczywiście kwoty niebagatelne. Można jednak wskazać źródło sfinansowania tych wydatków, a mianowicie obecną 5-proc. stawkę podatku VAT na książki. (…)
Przyznawane osobom, które ukończyły 18 lat, bony na kulturę (a właściwie na książki – skoro całość byłaby finansowana z wpływów z VAT ze sprzedaży książek, to i całość powinna być wydawana tylko na książki), które mogłyby być realizowane wyłącznie w lokalnych księgarniach lub placówkach stacjonarnych (jak wprowadzono to m.in. w Niemczech, żeby środków z bonów nie przechwyciły platformy Amazon, Spotify czy Netflix), stanowiłoby nie tylko wzmocnienie kwotą ok. 200 mln zł rocznie tych sprzedawców, ale również zachęciłoby do otwierania nowych placówek w miejscach, gdzie księgarnie zostały zlikwidowane wiele lat temu, służąc dodatkowo upowszechnianiu książek. (…)
Dr Jędrzej Maciejewski
Cały artykuł dostępny jest w numerze 12/25 dwutygodnika „Biblioteka Analiz”(s. 13-15), dostępnym wyłącznie w prenumeracie
Autor obronił w grudniu 2024 roku na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie rozprawę doktorską pt. „Wpływ jednolitych cen na krajowe rynki książki w Europie”.