Od połowy lat 80., kiedy to rosnąć zaczęła liczba księgarń należących do dużych sieci, dla powodzenia małego biznesu coraz istotniejsza zaczęła stawać się lokalizacja nowego sklepu. Przy złej lokalizacji nie pomagają ani doświadczenie księgarza, ani nakłady finansowe. Ponieważ wzrost potęgi sieci obserwowany jest od kilkunastu lat, nic dziwnego, że w tym czasie przejętych zostało bardzo wiele małych, rodzinnych firm księgarskich. Ostatnim wydarzeniem było przejęcie księgarń Hammicks przez sieć Ottakar. Efekty tego trendu okazały się bardziej brzemienne w skutki niż mogło się to wydawać na początku, szczególnie niezależnym księgarniom. Obecnie w Wielkiej Brytanii działają cztery sieci handlowe, które zdominowały sprzedaż książek w głównych miastach - są to: WH Smith, Waterstone, Ottakar i Borders (Borders poprzez macierzystą firmę w USA). Wszystkie oczywiście uzależnione są od swoich akcjonariuszy i związane obowiązkiem poszukiwania sposobów podnoszenia zysków. Firmy te będą ulegać nieustającej presji tego typu, w celu konieczności demonstrowania stałego wzrostu. Osiągnięcie wzrostu sprzedaży stanowi coraz większe wyzwanie, na dojrzałym już obecnie rynku sprzedaży detalicznej. Wydatki konsumentów odzwierciedlają prognozę, która nie jest zbyt optymistyczna, a sytuację małych księgarń dodatkowo komplikują liczne akcje promocyjne prowadzone przez sklepy internetowe. Trudno przewiedzieć, w jaki sposób te cztery wymienione firmy będą w stanie spełnić oczekiwania właścicieli mierzące powyżej średnich prognoz dla rozwoju czytelnictwa. Będą musiały walczyć o udziały w rynku, co odbije się na osiąganych przez nie marżach oraz o zwiększenie efektywności, a to z kolei wpłynie na obniżenie jakość obsługi klienta. Interesującymi wydają się spekulacje nad tym, co może się wydarzyć na detalicznym rynku sprzedaży książek przez kolejne 10 lat i co może to oznaczać dla niezależnych sprzedawców. Udział …