Cieszymy się wraz z premierem rządu z uruchomienia Polskiej Biblioteki Internetowej. To dobrze, że od 22 grudnia 2002 roku możemy mieć dostęp do 130 tytułów polskiej klasyki i literatury współczesnej. A pozostałe? Na razie są już wpisane hasła, pod którymi jest pustka. Zapowiada się z rozkoszą, że za rok będziemy tych tytułów mieć w Internecie 30 tysięcy i to tylko za 3,5 miliona złotych. Rząd amerykański, który nam tak imponuje, przeznaczył w latach 1994-2002 około stu milionów dolarów na realizację najpierw projektu Digital Library 1 a następnie Digital Library 2. Projektami kieruje Uniwersytet w Illinois, a w pracach uczestniczą Narodowa Akademia Nauk, Biblioteka Kongresu i Narodowa Agencja do spraw Astronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, czyli słynna NASA. Aż korci, aby zgłosić pomysł skierowania środków przeznaczonych na jeden samolot F-16 na dygitalizację naszych zasobów bibliotecznych albo, korzystając z pretekstu amerykańskiego, część środków ze spodziewanego offsetu w ramach kontraktu z Amerykanami przeznaczyć na kolejny projekt. Kontynuując terminologię nazwijmy go Polska Biblioteka Cyfrowa 1. Można przy tym zatrudnić pracowników zwalnianych z zakładów zbrojeniowych i uzbroić naród w narzędzie znacznie poręczniejsze, trwalsze i społecznie bardziej przydatne niż F-16. Program może na …