Poniedziałek, 4 listopada 2024

Koreanistka, nauczycielka i tłumaczka Marta Niewiadomska zaalarmowała w mediach społecznościowych, że spore fragmenty polskiego tłumaczenia „Wieloryba” Cheona Myeong-kwana zostały — jak podejrzewa — przetłumaczone przy użyciu Google Translatora.

Powieść w przekładzie Anny Diniejko-Wąs ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Znak Literanova. Tłumaczenie ukazało się przy wsparciu Koreańskiego Instytutu Tłumaczeń Literatury.

„Wbijam kij w mrowisko… ale moja profesjonalna złość i frustracja sięga zenitu” — napisała Marta Niewiadomska.

Jak twierdzi, całe ustępy głośnej książki „Wieloryb” Cheona Myeong-kwana zostały przetłumaczone przez Google Translator — i to nie z oryginału, a z angielskiego tłumaczenia.

Zamieściła w sieci obszerną relację poświęconą tłumaczeniu „Wieloryba”, podając przykład po przykładzie, że w powstawaniu polskiego tłumaczenia „tekst koreański niekoniecznie brał udział”, a przekład polski bliższy jest miejscami tłumaczeniu angielskiemu niż oryginałowi.

Wydawca książki Znak Literanova w odpowiedzi na zapytanie Onetu zapewnił: „Badamy sprawę”. „Jesteśmy zaskoczeni zarzutami, które pojawiły się w social mediach, szczególnie, że do tej pory dostawaliśmy same pozytywne recenzje tłumaczenia rzeczonej książki. Recenzenci zwracali uwagę także na walory językowe tekstu. Pracując nad polskim wydaniem Wieloryba Cheona Myeong-Kwana dołożyliśmy wszelkich starań, by tę nominowaną do Bookera powieść przygotować zgodnie z zasadami naszego zawodu: tłumaczenie z koreańskiego zleciliśmy koreanistce z doktoratem, pracowniczce Uniwersytetu Warszawskiego, potem tekst tłumaczenia został jeszcze poddany redakcji i korektom. Jak zawsze w Wydawnictwie Znak nad tekstem pracował zespół zaangażowanych osób. W Znaku tłumaczenie zlecamy zawsze tłumaczom, żywym ludziom, z którymi podpisujemy umowy licencyjne. . Oczywiście badamy sprawę” – napisano.

 

Podaj dalej
Autor: W
Źródło: Onet