Spotkanie Domów Książki w Białowieży Do trzech razy sztuka... i dalej nic W Białowieży w dniach 25-27 maja odbyło się spotkanie szefów Domów Książki, którzy od kilku miesięcy dyskutują na temat stworzenia nieformalnej Grupy Handlowej Dom Książki. Wiele wskazuje na to, że zbliżanie się Domów Książki natrafiło na opór materii i będzie to proces bardziej powolny i skomplikowany niż wyobrażali to sobie niektórzy księgarze podczas listopadowego spotkania w Olsztynie i lutowego w Kazimierzu nad Wisłą. Przede wszystkim uwagę zwraca fakt, że po Białowieży szefowie firm nie chcą wypowiadać się na temat prowadzonych rozmów. Waldemar Janaszkiewicz stwierdził, że przedstawiciele Domów Książki umówili się w taki sposób, że spotkania komentuje gospodarz. Dlaczego? Żeby uprościć sytuację, uniknąć nieporozumień, tego, że ktoś może coś źle zrozumiał. Dokładnie to samo powiedział Grzegorz Czurczak - szef katowickiego Domu Książki, który dodał jedynie, że spotkanie było bardzo pożyteczne oraz Anna Andrejczuk - szefowa Domu Książki z Białegostoku i zarazem gospodyni białowieskiego spotkania, która powiedziała, że chodzi o porządek w eterze. Jerzy Okuniewski, który był pomysłodawcą zbliżenia się księgarzy powiedział: - Nadmiar pracy i zwątpienia w możliwości rozproszonego księgarstwa skłaniają do myślenia. Nie dotarłem do Białowieży, nie byłem na spotkaniu, myślałem, że będą poruszane bardziej przyziemne zagadnienia jak np. sezon podręcznikowy czy turystyczny. Temat funduszy unijnych jest mi znany. Wydawało mi się, że chodzi nam o stworzenie trzeciej siły, która po empkiach i matrasach będzie liczyła się na polskim rynku książki. Poza tym nie mogłem przyjechać, ponieważ przyjąłem zaproszenie od wydawnictwa Media Rodzina do wygłoszenia referatu podczas spotkania księgarzy w zamku Czocha. Anna Andrejczuk powiedziała: - Tradycji stało się zadość i spotkaliśmy się po raz kolejny. Pierwsze dwa dni były bardzo ciekawe. …