W tygodniku „Newsweek” z 21 października zamieszczono wywiad z Jackiem Dehnelem zatytułowany „Pożegnanie z Berlinem”, w którym pisarz zapowiedział powrót do Polski po pięciu latach mieszkania w stolicy Niemiec ze swoim mężem Piotrem Tarczyńskim, również pisarzem, a także tłumaczem z języka angielskiego, amerykanistą i politologiem. W mediach społecznościowych Jacek Dehnel napisał: „z dużą ulgą myślę o opuszczeniu tego upadłego kraju”.
– Obaj z Piotrem, moim mężem, od pewnego czasu staraliśmy się o dłuższe stypendia wyjazdowe, żeby jak najmniej przebywać w PiS-owskiej Polsce. Ja wyjechałem w 2018 roku na pół roku do Szwajcarii, on na dwa miesiące do Wiednia, składałem też wnioski o rezydencje w Nowym Jorku i Berlinie. Za którymś razem się udało – czytamy w wywiadzie. To była bardzo wygodna emigracja, bo przez pierwszy rok mieliśmy mieszkanie, comiesięczne pieniądze ze stypendium. Poza tym byliśmy w UE, więc nie musieliśmy się starać o żadne wizy. Berlin jest względnie niedrogi, więc mogliśmy się utrzymać z naszych dochodów z polskiego rynku książki, znajduje się blisko Polski, a tam jest praktycznie całe nasze życie zawodowe. To miało znaczenie – bo wcześniej rozważaliśmy np. wyjazd do Portugalii, ale trudno przylecieć stamtąd na festiwal literacki na Mazowsze – dodał Jacek Dehnel.
Wywiad kończy się pytaniem „jaka nauka, wiedza, doświadczenie wynika z prawie 5-letniego pobytu w Berlinie”. Jacek Dehnel w odpowiedzi stwierdza: „u pisarza to akurat łatwo sprawdzić, bo istotne rzeczy, których się nauczył, trafiają potem do tekstów. Może nie napisałbym w Polsce różnych rzeczy, które napisałem z oddalenia, wyjście poza własny habitat czasem pozwala zobaczyć coś innego – ale nie sądzę, żeby było to jakoś inne w Wiedniu, Paryżu czy Nowym Jorku. Nie ma nauki, po prostu mam w swojej biografii – podobnie jak mnóstwo innych ludzi – kilka lat mieszkania gdzie indziej”.