MARŻE CZY RABATY I CENY KATALOGOWE W środowisku ludzi książki nie ma zgody co do tego, czy stosować ceny katalogowe książek i udzielać od nich rabatów, czy też pozostawić dystrybutorom swobodę w kształtowaniu cen - napisaliśmy w zeszłym miesiącu, zapowiadając szerszy materiał na ten temat. Od wielu lat w Unii Europejskiej trwa spór między wydawcami z krajów niemieckojęzycznych a urzędnikami unijnymi w sprawie cen katalogowych. Wypracowane w Niemczech zasady, które przestrzegane są też w Austrii i Szwajcarii, przewidują cenę katalogową dla całego rynku i bardzo dokładnie opisane warunki, kiedy można od tej ceny odejść. Bruksela natomiast stoi na stanowisku, że książka jest takim samym towarem jak każdy inny i nie ma powodów stosować dla niej innych zasad niż powszechne zasady wolnego rynku. Spór ten odżywa co roku w trakcie Targów Książki we Frankfurcie i praktycznie bez poruszenia tej sprawy nie może się odbyć żadna uroczystość inaugurująca tę imprezę. Podobny spór trwa, a szczególnie rozgorzał w ostatnim okresie, również u nas, ale obejmuje on nie tylko kwestię cen katalogowych lecz całego obszaru regulowania warunków handlowych między wydawcami a dystrybutorami. KOD KRESKOWY NA KAŻDEJ KSIĄŻCE W poprzednim numerze "Magazynu Literackiego-Książki" wypowiadała się w tej sprawie Jolanta Walewska, która od kilku lat przyjęła na siebie rolę obrońcy księgarstwa detalicznego, co często jest utożsamiane z liczną grupą właścicieli pojedynczych średnich i małych placówek księgarskich. Autorka stwierdziła, że "księgarstwo z obecnie stosowanych marż nie jest w stanie zarobić na komputeryzację firmy", czyli nie potrafi wytworzyć nawet najmniejszego zysku dla zainwestowania w najbardziej niezbędne wyposażenie. Dlatego też postuluje podwyższenie rabatu od ceny detalicznej z obecnych 25-26 proc. do 30-35 proc. Warto podkreślić, że żądania te płyną z części rynku przeżywającej obecnie największy kryzys i dla której rokowania są niezachęcające... Ogromną pracę w ostatnich tygodniach wykonali członkowie grupy roboczej Sekcji Wydawców Polskiej Izby Książki, którzy zajmowali się ustalaniem zasad współpracy między poszczególnymi segmentami rynku. Przewodniczy tej grupie Bogdan Szymanik z wydawnictwa i sieci księgarni Bosz. Po długich konsultacjach na początku lipca zostały opracowane wytyczne, które przewidują stworzenie mechanizmów dla wprowadzenia jako obowiązujące: ä drukowanie ceny detalicznej i kodu kreskowego na każdej książce począwszy od 1 stycznia przyszłego roku; ä rabat podstawowy dla księgarń powinien wynosić 25 proc., przy czym przewiduje się możliwość jego podwyższenia - jako premię za wysoki obrót, terminowe płatności, udział w promocjach itp. NIC NIE KOSZTUJE TYLE SAMO Poglądy osób kierujących obecnie pracami Polskiej Izby Książki są w zasadzie bardzo zbliżone. Zarówno Andrzej Nowakowski, prezes PIK i dyrektor wydawnictwa naukowego Universitas oraz Andrzej Rosner, wiceprezes i dyrektor Wydawnictwa Książkowego Twój Styl prezentują podobne stanowisko. W tym samym duchu wypowiada się również bardzo wpływowa w środowisku Dorota Malinowska, dyrektor wydawnictwa Prószyński i S-ka, od niedawna również formalnie przewodnicząca sekcji wydawców PIK. Krytyczny w stosunku do podejmowanych obecnie działań porządkujących jest Jakub Wośko, dyrektor marketingu i sprzedaży w wydawnictwie Wilga z Warszawy. "Jest złe - powiedział w wywiadzie dla lipcowej Biblioteki Analiz - że promuje się wprowadzanie obowiązku drukowania cen detalicznych na okładkach, albo ustalone poziomy rabatów dla poszczególnych kanałów dystrybucji. Uważam, …