Śledztwo w sprawie kradzieży cennych woluminów z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie zostało przeniesione do prokuratury okręgowej – z uwagi na międzynarodowy charakter sprawy.
Już w trakcie śledztwa rektor Uniwersytetu Warszawskiego przyznał, że zginęło jeszcze więcej zbiorów, niż początkowo się wydawało.
Przypomnijmy, że w październiku zeszłego roku z Czytelni Ogólnej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego kilkadziesiąt cennych woluminów, a ich wartość oszacowano na ponad 200 tys. zł.
Gdy sprawa wyszła na jaw, dyrektor BUW Anna Wołodko i jej zastępczyni Katarzyna Śląska decyzją rektora UW Alojzego Nowaka straciły swoje posady. W uzasadnieniu mowa była o „braku odpowiedniego nadzoru nad zbiorami BUW oraz niewdrożeniu środków zabezpieczenia zbiorów bibliotecznych BUW”.
Szymon Banna, rzecznik prokuratury okręgowej, poinformował, że teraz śledztwem zajmują się specjaliści z wydziału do spraw wojskowych. Dodał, że w trakcie śledztwa rektor Uniwersytetu Warszawskiego zgłosił kolejne przypadki kradzieży, które miały miejsce od grudnia 2022 roku. Skradzione zostały dziesiątki oryginałów książek z biblioteki UW, zastąpionych atrapami.
Przekazał też, że podobne przypadki kradzieży miały miejsce w państwach bałtyckich. Obecnie prokuratura zleciła ekspertyzy daktyloskopijne i genetyczne, a także kontynuuje przesłuchania świadków.
Aktualnie oszacowana przez specjalistów wartość strat BUW to około pół miliona euro.
Dyrekcja BUW-u opracowuje teraz szczegółowe zasady podnoszące bezpieczeństwo cennych książek, które będą obowiązywały w Czytelni Ogólnej do momentu przywrócenia osobnej Czytelni Zbiorów XIX Wieku.