Aż o 10 proc. może się w tym roku skurczyć rynek księgarski, jeśli zsumować zlikwidowane i zawieszone punkty sprzedaży – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Wszystko wskazuje na to, że w końcu 2023 roku rynek sprzedaży książek może być uboższy o 100 punktów. Co oznacza spadek o niemal 4 proc. w porównaniu z 2022 r. – uważa Tomasz Starzyk z wywiadowni Dun & Bradstreet Poland, która zebrała dane specjalnie dla dziennika.
Jednocześnie dziesiątki działalności na rynku księgarskim zostały zawieszone: w pierwszych sześciu miesiącach blisko 30, a w całym 2022 roku niemal 50 – mówi Tomasz Starzyk. – Co oznacza, że na koniec 2023 roku możemy spodziewać się od 60 do 70 zawieszonych działalności księgarni i w połączeniu z liczbą zlikwidowanych niewypłacalność finansową dla blisko 170–200 firm, czyli niemal 10 proc. całości rynku – dodaje.
Zgodnie z analizą Dun & Bradstreet Poland zaledwie 0,5 proc. z badanych blisko 1000 księgarni jest w bardzo dobrej kondycji finansowej. 63 proc. jest w dobrej sytuacji, gdy w złej tylko 4 proc., a słabej 32,5 proc.
Przyczyn słabej kondycji sektora księgarskiego jest wiele. „To choćby twarda gra dużych korporacji i sieci handlowych uderzających w małe niezależne księgarnie. Książki, zazwyczaj w cenach niższych niż drukowane przez wydawnictwa na okładkach, można kupić w wielu sieciach ogólnospożywczych, a także tych z elektroniką” – pisze Piotr Mazurkiewicz. “Sprzedaż w sieciach handlowych rośnie kosztem niezależnych księgarni, których znika najwięcej. Książka jest po prostu kolejnym produktem w ofercie – jeśli nie rotuje, znika i na jej miejsce wchodzi kolejna pozycja. Swoje dokłada internet, z cenami często nieznacznie, ale jednak niższymi niż w stacjonarnych placówkach. To przyciąga na zakupy online kolejnych chętnych”.