Czwartek, 13 czerwca 2024
Dr Michał Zając podsumowuje rok na rynku książki dla niedorosłych

Podsumowując wydarzenia na polskim rynku książki dla niedorosłych, należy od razu i na wstępie stwierdzić, że szał (tak!) na czytanie wśród Young Adult trwa i nic nie wskazuje, aby miał się zakończyć. Jak długo jeszcze całkiem spora grupa polskich nastolatków utrzyma w centrum swojego życia książki i lekturę? Mody, jak powszechnie wiadomo, są nieprzewidywalne… Być może promotorzy czytania mogą więc tylko ze wzruszeniem szepnąć: Trwaj, chwilo, jesteś piękna…

Chwila trwa już jednak dobre dwa lata, jeżeli za symboliczny początek uznać opublikowanie w marcu 2022 książki Katarzyny Barlińskiej „Start a Fire. Runda pierwsza”. W tym samym roku na targach książki w Poznaniu, a potem pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie fenomen ujawnił się światu pod postacią długich kolejek do stoiska, w którym Barlińska vel Pizgacz vel P.S. Herytiera podpisywała swoje książki. Podobne kolejki ustawiły się do położonego w sąsiedniej alei stolika, gdzie na fanki czekała Monika Rutka i dawała autografy w opasłym tomie „Spark”.

Świat jeszcze nie wiedział, że to tylko przygrywka do monstrualnych tłumów, które w maju 2023 cierpiały całodniowe wyczekiwania, aby otrzymać autograf kolejnej gwiazdy literatury YA – Weroniki Marczak.

Nieco mniej niż rok później odbył się festiwal w Katowicach (Y&NA Festival i Targi Książki Nie Tylko Młodzieżowej, 23-24 marca 2024), podczas którego ok. dziesięć tysięcy młodych osób (przeważnie dziewcząt!) przybyło na spotkanie ze swoimi ukochanymi autorkami. Tym razem głównym i niekwestionowanym bohaterem było całe wydawnictwo – NieZwykłe, które w swoim katalogu zebrało pokaźną stawkę młodych autorek piszących dla YA-czytelniczek. Relacja Jacka Oryla, przedstawiciela organizatora katowickiej imprezy, mówi wszystko o temperaturze i charakterze wydarzenia: „Parę tysięcy młodych ludzi w jednej chwili wpadło na teren Centrum Kongresowego. Wprowadziliśmy metalowe płotki rozdzielające kolejki i zatrudniliśmy wyjątkowo liczną, doświadczoną ochronę. (…) w strefie autografów mieliśmy zatrudnionych ponad 40 ochroniarzy”.

W międzyczasie, pomiędzy rokiem 2022 a 2024, powstały dziesiątki artykułów, opublikowanych tak w publicystyce kulturalnej, jak i profesjonalnej, branżowej, próbujące opisać i wyjaśnić ten fenomen: generacja zanurzona w elektronice, w internecie, w mediach społecznościowych, Netflixie uczyniła swoim bohaterem… papierową (!) książkę, a czytanie stało się jej ulubionym zajęciem!

Szkoda tutaj miejsca i czasu na powtarzanie wszystkich pomysłów, uwag, spostrzeżeń i rozważań – warto jednak przywołać najważniejsze momenty dyskursu.

Większość dyskutantów cieszy się niezwykle, że młodzież czyta… Spora grupa wyraża jednak zaniepokojenie poziomem literackim czytanych tekstów. Często pojawia się złowieszcze słowo „grafomania”. Przeboje literatury YA (szczególnie pierwsze debiutanckie tomy cykli!) oskarża się o schematyzm w budowaniu postaci, akcji i świata przedstawionego, usterki stylistyczne. Wyrażane są obawy, że powieści młodych, niedoświadczonych pisarek zepsują gust całego pokolenia młodzieży.

Inna kategoria zastrzeżeń odnosi się do wymiaru wychowawczego czy może nawet etycznego tych tekstów. Warto zacytować blogerkę Maję Sołtysik, która mówiła „Wysokim Obcasom” o flagowym tekście YA – „»Rodzina Monet« romantyzuje przemoc, mocno seksualizuje relacje, kształtuje nierealistyczne standardy, a dodatkowo autorka kaleczy język polski”. Bardzo również przemawia do przekonania – niezwykle poruszająca! – uwaga Wojciecha Szota, publicysty „Gazety Wyborczej”: „Do niedawna literatura młodzieżowa była obciążona oświeceniowymi ideami – miała uczyć, bawić i straszyć. Dzisiaj ma już tylko bawić. I być gadżetem, z którym można się pokazywać zarówno w realu, jak i w socialach”. Bardzo potwierdza tę tezę wysłuchanie debaty zorganizowanej przez program IV Polskiego Radia, gdzie w studio zebrano najważniejsze pisarki YA, publicystki i młode czytelniczki. Jedna z autorek na pytanie o „toksyczność” wątków, niebezpieczeństwo budowania wizji świata na ich podstawie zareagowała beztroskim stwierdzeniem: „no przecież te powieści to ma być tylko taka fajna zabawa” [cytat z pamięci].

Na drugiej szali wagi bywa jednak kładzione – być może nieco kapitulanckie? – stwierdzenie, że chyba najmniejszym problemem, jaki mamy (czy możemy mieć) z polskimi nastolatkami, jest to, że… wreszcie czytają książki!

Jako podsumowanie tego wątku można podrzucić jeszcze inny sposób na opisanie „szału” dookoła literatury Young Adult w Polsce. Mamy oto nową subkulturę „książkar”: wchodzą w jej skład głównie dziewczęta i młode kobiety, pomiędzy 11. a 25. rokiem życia. Subkulturę, która ma swoje idolki, bohaterki, swoje kanały komunikacyjne (TikTok, Instagram), swoje wydarzenia, gdzie można kultywować tak ważną dla subkultur wspólnotowość (festiwale i targi), swoje liderki – influencerki. Ta subkultura nie ma może rytualnych ubiorów, ale ma swój wyraźny znak rozpoznawczy i sztandar – papierowe książki. Bo i o tym warto wspomnieć – „książkary” nie fascynują się jakoś specjalnie e-bookami czy audiobookami. Tylko papier!

Naprawdę, widzieliśmy bardziej niepokojące subkultury! (….)

Całą treść artykułu można przeczytać w numerze 5/24 Magazynu Literackiego KSIĄŻKI.

Podaj dalej