Wtorek, 17 sierpnia 2004
Piractwo niejedno ma imię Modny temat Niejako w cieniu "tradycyjnego" piractwa rozwija się, i to coraz dynamiczniej, piractwo internetowe. Stron WWW oferujących dostęp do darmowych publikacji powstaje w naszym kraju coraz więcej. Zasada, na jakiej funkcjonują, jest banalna. Zeskanowana i sprowadzona do pliku o formacie .pdf lub .doc książka umieszczana zostaje w postaci linku umożliwiającego ściągnięcie jej z komputera internauty w ciągu kilkunastu minut. W ramach programów pilotażowych od niedawna starają się rozwijać to niektóre oficyny akademickie oraz firmy zajmujące się drukiem na życzenie. Od dawna natomiast korzystają z tego, choć w nieco inny sposób, piraci. Ale złodziej zawsze jest pierwszy. Biblioteka Analiz dotarła do jednego z takich serwisów. Mieszczący się pod adresem Osloskop.net oprócz gier komputerowych, filmów oraz plików muzycznych oferuje obecnie (stan na 10 sierpnia) 237 tytułów książkowych, wśród których znalazły się zarówno nowości, jak i klasyka, a także pozycje dla hobbistów. Oto kilka przykładów. Dostęp do powieści "Księżniczka" Andrzeja Pilipiuka, nowości wydawnictwa Fabryka Słów, umieszczony został zaledwie 10 sierpnia. Przez jeden tylko dzień (!) skorzystało z niego aż czterystu internautów. "Firmę" Johna Grishama od 30 lipca tego roku zdołało pobrać 775 użytkowników, zaś pięknie ilustrowane "Niesamowite przekroje. Czołgi" aż 1924 miłośników techniki obronnej (od 18 lipca). Prawdziwym rekordzistą jest w tym niesławnym gronie, szczególnie niesławne opus magnum Adolfa Hitlera. Zakazaną do dystrybucji "Mein Kampf " od 18 lutego bieżącego roku zdołało ściągnąć aż 7826 niewzruszonych tym faktem czytelników. Jeden z nich posunął się nawet do tego, by na stronach portalu wyrazić swą wdzięczność. Napisał krótko: "nareście po polsku" (pisownia oryginalna). Osłoskop otwarcie zachęca swoich gości do zamieszczania uwag i komentarzy na temat oferowanych wydawnictw, tworząc w ten sposób szczególnego rodzaju forum wymiany myśli, niemalże elitarny klub literacki. Wbrew powszechnym narzekaniom, widać jak na dłoni, iż życie kulturalne w naszym narodzie kwitnie. Szkoda tylko, że skorzystać na nim nie mogą jego prawdziwi animatorzy - twórcy, pracownicy oficyn i firm dystrybucyjnych oraz uczciwi czytelnicy, narzekający na zbyt wysokie ceny wydawnictw. Na Osłoskopie swoistą ciekawostką są klasyki naszej literatury udostępnione do pobrania w postaci plików audio w formacie MP3. Od 18 lipca czytaną przez lektora wersję "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza pobrało blisko 1100 internautów. Strach pomyśleć, ilu ich było na wiosnę, gdy zbliżające się wielkimi krokami egzaminy maturalne wymuszały znajomość słynnej trylogii... Żeby jednak wszystko było jasne, to nie twórcy i administratorzy serwisu Osloskop.net ponoszą prawną odpowiedzialność za internetowe piractwo książkowe. W myśl przepisów to nie oni są bowiem rzeczywistym oferentem kradzionych plików, a jedynie pośrednikiem w ich dystrybucji, a nawet swego rodzaju drogowskazem. Lojalnie zresztą o tym informują, podając do publicznej wiadomości, iż na ich stronie "nie są umieszczone żadne pliki, a jedynie informacje na ich temat (długość [rozmiar pliku], kodek [program konieczny do rozkodowania pliku], rodzaj kompresji, suma kontrolna itp.)" i dalej - już chyba w formie żartu - zamieszczają ostrzeżenie: "Pamiętaj, że pliki objęte prawem autorskim [?] wolno zgrywać z sieci jedynie, jeżeli posiada się w swoim domu ich oryginalną wersję, a ściągniętą kopię będzie się traktować jako zapasową". Oryginalna "Mein Kampf " w domowych biblioteczkach Polaków? He, he... Jak w jednym z wydań poinformował "Internet Standard", renomowany periodyk dla specjalistów, "nielegalne publikacje cieszą się też sporą popularnością na aukcjach internetowych, osiągając czasem wysokie ceny, zwłaszcza jeżeli są to skany poczytnych książek wydawnictw o dobrze rozpoznawalnej marce". Zdaniem Karola Przeliorza z Helionu [cytuję za "Internet Standard"] największym problemem reprezentowanego przez niego wydawnictwa jest ponoć "zdobywanie informacji o stronach, aukcjach i innych miejscach w sieci", na których handluje się pirackimi książkami. Największą pomocą okazują się wtedy informacje nadsyłane przez "czytelników i miłośników oficyny". Teoretycznie najprościej jest walczyć z uczestnikami rzeczonych aukcji. Cwaniaka oferującego elektroniczne wersje książek można wówczas, w porozumieniu z właścicielem serwisu aukcyjnego, zablokować, uniemożliwiając mu wystawianie kradzionego towaru. Oczywiście, jest to działanie na krótką metę, gdyż ów po kilku dniach może się zalogować jako zupełnie kto inny i książkę w końcu sprzedać. Zdaniem Przeliorza polski system prawny i polskie organa ścigania są tak zacofane i skostniałe, że kontakt z nimi i współpraca jest bardzo trudna. - Dla krajowej policji i prokuratury nowe technologie są jeszcze niedostępne, nie mówiąc już o ich znajomości - dodaje. Prawda nieznośnie banalna A skoro jesteśmy przy tzw. instytucjach zaufania publicznego, warto przytoczyć fragmenty "Raportu Zespołu do Spraw Przeciwdziałania Naruszeniom Prawa Autorskiego i Praw Pokrewnych dotyczącego przestrzegania Prawa autorskiego i praw pokrewnych w Polsce za rok 2003" opracowanego w maju tego roku w Ministerstwie Kultury, na którego publikację Biblioteka Analiz uzyskała zgodę rzeczonego urzędu. Jest to już trzeci taki dokument przygotowany "na podstawie materiałów przekazanych przez podmioty publiczne i prywatne". Jak czytamy we wstępie, opracowanie skupia się "na ocenie wydarzeń i zjawisk w obszarze prawa autorskiego i praw pokrewnych, jakie miały miejsce w 2003 roku, a także na opisie działań, które zostały zapoczątkowane w 2003 roku, a ich zakończenie miało już miejsce w roku 2004. Raport zawiera także szczegółowe dane dotyczące ilości prowadzonych spraw związanych z naruszeniami praw własności intelektualnej oraz ilości zatrzymanych towarów pirackich". Co jednak konkretnie z niego wynika? Ano przede wszystkim, że piractwo książkowe, czy to internetowe, czy "tradycyjne", przez służby naszego państwa wciąż traktowane jest po macoszemu. Niby wspomina się o przykładach łamania w Polsce prawa autorskiego, niby się je napiętnuje, niby zapowiada szeroko zakrojoną akcję ich zwalczania, a prawda wyłaniająca się ze stron raportu jest smutna i... nieznośnie banalna. W największym skrócie rzec by można, że państwo nasze nie robi nic w celu ukrócenia niechlubnych …
Wyświetlono 25% materiału - 889 słów. Całość materiału zawiera 3558 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się