Czwartek, 12 sierpnia 2021
Wielkie ostrzeżenie w miniaturowym kształcie

Daniel Dziewit, autor i wydawca książki o niespotykanym dotąd kształcie – kształcie smartfona – zapewnia, że jest to „najtańszy smartfon na świecie” bo kosztuje tylko 20 zł. Książka nosi tytuł „Homo enter czyli jak nie zostać złowionym…”.

– Jest to kształt smartfona, można powiedzieć, że w skali jeden do jeden – wyjaśniał Bibliotece Analiz twórca nowego kształtu książki. Siedem centymetrów podstawy, szesnaście centymetrów wysokości. Z czterech stron rogi są zaokrąglone, chociaż nie przypuszczałem, że uzyskanie tego formatu będzie aż tak bardzo skomplikowane. I tak trudne, że w pewnym momencie nawet zniechęcające i frustrujące. Wykonano kilkadziesiąt pilotów, próbek papieru i druku. Zajęło to masę czasu, w sumie cztery miesiące. Książka – jej treść – została ukończona już w marcu, a mamy ją w rękach dopiero od kilku dni. Największa drukarnia w Europie Środkowo-Wschodniej, w Republice Czeskiej, nie podjęła się tego wyzwania, jak również polecone nam drukarnie na Słowacji. Skierowałem mnóstwo zapytań do drukarni w Polsce, a nawet rozważałem zwrócenie się do jakiś drukarni-manufaktur w Stanach Zjednoczonych czy w innych krajach. Jednak na jedno z ostatnich zapytań przyszła odpowiedź pozytywna. Problem polegał na tym, że maszyny cyfrowe nie chciały dostosować się do tego formatu i należałoby je przeprogramowywać, a na to już te maszyny „nie chciały się zgodzić”. I przy takim formacie maszyny po prostu rwały papier. Ostatecznie udało się jednak uzyskać tę kieszonkową książeczkę! Bardzo się cieszę i jestem zadowolony z tego! Warto być konsekwentnym i upartym, nie zrażać się, że tyle drukarni uznało, że jest to niewykonalne. Również od introligatorów słyszałem, że tego nie da się zrobić. Pamiętałem jednak, że kiedyś lubiłem czytać miniaturowe książeczki – kieszonkowe. Brałem je w podróż, do pociągu. Były tam złote myśli, aforyzmy. Towarzyszyły mi w życiu i lubiłem taką formułę, bo jedno zdanie czyjegoś przemyślenia inspirowało mnie do myślenia.

Gdzie w końcu znalazł pan wykonawcę?

W Krakowie znalazłem drukarnię internetową Unidruk.

W czym była największa trudność?

Wykonanie zaokrąglonych rogów z lewej strony książki, które są jakby przypiłowane. Z zaokrąglonymi rogami z prawej strony nikt nie miał problemów, ale właśnie lewa strona sprawiał trudność. Mnie chodziło, aby książka miała kształt smartfona.

Czy książka jest już w sprzedaży?

Na razie jest dostępna na stronie www.homoenter.com, a niebawem pojawi się w punktach Poczty Polskiej, gdzie będzie ją kolportował Garmond. Mam przy tym nadzieję, że żadna wielka kampania nie będzie miała do mnie pretensji, że skopiowałem kształt smartfona.

Marzyłby pan jednak, aby ktoś pana oskarżył…

Byłoby to fantastyczne i natychmiast wzbudziło duże zainteresowanie. Powiem jeszcze, że mam już przekład treści na język angielski i „drobny nakład” w tym języku wrzucimy też na stronę internetową.

A o czym jest książka?

Zawiera 70 felietonów i ponad 200 cytatów z wypowiedzi osób, które tworzyły nowoczesną technologię na świecie. Wypowiadają się ci, którzy ją stworzyli, pracowali w Google czy w Facebooku, a także amerykańscy dziennikarze, którzy rozkładają na czynniki pierwsze realną oddziaływanie nowoczesnych technologii na głowę człowieka i o ich negatywnych skutkach. Technologie cyfrowe mówią do nas językiem korzyści, a nie mówią językiem szkód. Wykorzystałem 50 publikacji na temat technologii cyfrowych, wymieniam je na końcu książki. Ma to być „ściąga” dla rodziców i podpowiedź dla dziadków, że tablet – w mojej ocenie – jest jednym z najgorszych prezentów na komunię. Zabawa w gry nazywane edukacyjnymi jest stratą czasu, niszczeniem wzroku i negatywnym oddziaływaniem na mózg. Dlatego postanowiłem zrobić tę „ściągę’ dla osób, które mają prawo nie wiedzieć o tym. Przed laty nikt nie mógł przewidzieć, że portale społecznościowe i gry komputerowe mogą być tak bardzo uzależniające i odcinające relacje międzyludzkie, w tym rodzinne. W języku korzyści miało to łączyć ludzi i zbliżać, mieli wymieniać swoje doświadczenia. O tym traktuje ta książka.

Czyli książka jest wielkim ostrzeżeniem…

To jest też książka faktograficzna, z jednej strony jest ostrzeżeniem, a z drugiej – podpowiedzią.

 

Daniel Dziewit za książkę „Franczyza – Fakty i Mity” otrzymał prestiżową nominację do tytułu książki roku w2019 roku w konkursie „Economicus” dla najlepszej książki ekonomiczno-biznesowej organizowanym przez „Dziennik Gazetę Prawną”. Wydał też książkę „Kiedy odchodzą…”, która w czerwcu 2020 uzyskała wyróżnienie jako „Książka Miesiąca” portalu Hultaj Literacki.

 

Podaj dalej
Autor: (pd)