ANDRZEJ NOWAKOWSKI Blisko dwa tygodnie upłynęły od Walnego Zgromadzenia Polskiej Izby Książki i wyboru nowych władz. Kilka dni temu ukonstytuowała się Rada PIK-u. Dokonaliśmy podziału obowiązków oraz określiliśmy podstawowe zasady, według których Rada będzie pracować. Podczas owego pierwszego posiedzenia Rady nowej kadencji spróbowaliśmy dokonać selekcji najważniejszych problemów, z którymi przyjdzie się nam borykać w bliższej i nieco dalszej przyszłości. Trudna sytuacja ekonomiczna na rynku książki, wyraźne zmęczenie naszego środowiska oraz przekonanie, że wielu spraw ciągle nie załatwiono - to wszystko musiało się odbić na dotychczasowej nie najlepszej kondycji PIK-u. Ale też od prezesa i Rady Izby należy oczekiwać, że podejmą próbę zmiany tego stanu rzeczy w takim stopniu, w jakim to tylko będzie możliwe. Nie ma co załamywać rąk! Jestem optymistą. Kwestią zasadniczą są oczywiście pieniądze, a właściwie ich brak. W swojej obecnej kondycji finansowej PIK musi być skazana na niewydolność i wegetację; ze składek członkowskich nie jest bowiem w stanie się utrzymać. To prawda oczywista. A zatem PIK musi - z konieczności - podjąć działalność gospodarczą, na co zresztą pozwala jej statut. I taką działalność podejmiemy. Izba musi także pozyskiwać fundusze na realizację konkretnych programów, takich jak między innymi upowszechnianie czytelnictwa, imprezy targowe (przede wszystkim te międzynarodowe), szkolenia i inne. To jest możliwe. Nasza organizacja jest znakomitą platformą dla realizowania rozmaitych przedsięwzięć, które finansowane są zarówno przez budżet państwa, jak i fundacje, polskie i zagraniczne. Od nas zależy, czy będziemy w stanie takie programy formułować. Dzisiaj jeszcze za wcześnie mówić o szczegółach, ale już teraz deklaruję, że w nieodległym czasie zaproponujemy członkom naszej Izby uczestniczenie w takich programach. PIK musi się aktywnie włączyć we wszystkie prace związane z …