środa, 14 października 2020
Nic w warszawskiej kulturze nie działo się bez Edka

Nie żyje Edward Krasowski, zmarł 10 października w wieku 75 lat. W jednym z wielu nekrologów zamieszczonych w „Gazecie Stołecznej” z 13 października i podpisanych przez licznych przyjaciół, czytamy, że „był cenionym i lubianym działaczem środowisk twórczych, a przede wszystkim środowiska teatralnego”.

Wspomnienie o zmarłym przyjacielu przekazał nam Rafał Skąpski, prezes Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek oraz prezes zarządu spółki Targi Książki, a w latach 2001-2004 wiceminister kultury:

Nie pamiętam przybliżonej daty, ani okoliczności, w której poznałem Edwarda Krasowskiego. Ale z całą pewnością z Jego nazwiskiem stykałem się od niemal początku moich studiów. Indeks Uniwersytetu Warszawskiego otrzymałem w pierwszych dniach października 1968 roku. Dla przybysza z Krakowa, a dokładniej z Nowej Huty, wiadomości o warszawskim, uniwersyteckim marcu ‘68 były czymś nowym, dopiero od tej jesieni poznawalnym. Chłonąłem od starszych wiedzę o dramatycznych wydarzeniach, o studenckiej aktywności, ryzyku i odwadze. Od razu włączyłem się w działalność Zrzeszenia Studentów Polskich, nawiązując szybko kontakty i przyjaźnie, nie tylko z rówieśnikami, a często z kończącymi już studia. Poznałem działaczy rady wydziałowej ZSP, którzy w sporej grupie pozostawali na wydziale jako asystenci, prawie od razu nawiązałem też kontakty na szczeblu Rady Uczelnianej. Nazwisko Edka Krasowskiego, tak niedawno jeszcze szefa tejże Rady, wspominane było często i w bardzo życzliwym kontekście. Krótko, przez kilka zaledwie miesięcy, był szefem Rady Okręgowej, by od jesieni 1968 zostać, na dwa sezony artystyczne, dyrektorem słynnego Studenckiego Teatru Satyryków. To były ostatnie dwa lata działalności tego teatru w dotychczasowej formule. Później zmienił on nieznacznie nazwę, ale także utracił samodzielność. Działo się to już bez Edka, który rozpoczął, głównie w samorządzie warszawskim i resorcie kultury, swą wieloletnią pracę w służbie kultury i jej twórców. W latach 70. i 80. nic w warszawskiej kulturze nie działo się bez Edka, bez Jego wsparcia, pomocy i aprobaty. Stawał się nie tylko kimś bardzo ważnym dla środowiska kultury już także w kraju, ale powstawała wokół niego pewna aura, tworzyła się pewna legenda… Kierowany przez Edwarda stołeczny wydział kultury był naturalną „kuźnią kadr” dla wielu teatrów i innych instytucji kultury. To u Niego i od Niego, przyszli menadżerowie uczyli się jak zarządzać kulturą. Warto kiedyś, przy innej okazji, prześledzić losy tych Jego uczniów.

Na pewno z Edwardem zetknąłem się zawodowo w drugiej połowie lat 80. Dla mnie był to czas pracy w Narodowej Radzie Kultury, Edward kierował zaś ministerialnym departamentem Teatru (ale też muzyki i estrady). Na gruncie prywatnym, koleżeńskim, spotykaliśmy się wcześniej. Trudno z pamięci podać dokładne daty, kiedy i gdzie jaką sprawował funkcję. Zdaje się jakoby był zawsze i wszędzie jednocześnie. A przecież przez kilka lat przebywał daleko od stolicy pełniąc odpowiedzialną funkcję konsula generalnego RP w Sankt Petersburgu (a zaczynał swą dyplomatyczną misję gdy miasto nazywało się jeszcze Leningrad). Po powrocie z placówki pracował w Ruchu, a następnie w mazowieckim urzędzie marszałkowskim, gdzie znów zajmował się sprawami kultury .

Czas naszej bezpośredniej, codziennej współpracy miał dopiero nadejść. Był rok 2002. Edward podjął się pełnienia niełatwej roli dyrektora generalnego w ministerstwie kultury. Niełatwej z różnych powodów, ale i niedługiej. Ale ten niedługi czas Jego dyrektorowania na pewno należał do jednych z bardziej uporządkowanych w historii resortu. Ostatnie lata zawodowej aktywności spędził Edward Krasowski jako członek kierownictwa Biblioteki Narodowej. Ale przecież w Klubie Księgarza, na wielu innych spotkaniach wokół nowości wydawniczych, Edward bywał znacznie wcześniej. Książką interesował się niemal od zawsze, wiedział o literaturze dużo, a środowisko literackie znał równie dobrze jak teatralne czy muzyczne. Był erudytą, o kulturze wiedział dużo, niemal wszystko. Znał działa i ich twórców. Umiał i lubił o nich rozmawiać. Niestety, tych rozmów już nie będzie…

Rafał Skąpski

Podaj dalej