Rozmowa z Aleksandrą Saługą, szefową Wydawnictwa Albatros
– Czy trudno być córką genialnego wydawcy?
– Jak najbardziej! Każdy medal ma dwie strony. Mogłam bardzo dużo się nauczyć, obserwując i wyciągając wnioski, ale również ciężko było mi czasem przebić się ze swoją opinią. Tata miał bardzo autorytatywne zdanie o wszystkim, gdyż zaangażowany był w cały proces wydawniczy, od zakupu praw przez projekt okładki, promocję i dystrybucję, i oceniał każdą decyzję w kontekście całości projektu. Ale cenił sobie moje zdanie. Najczęściej dzwonił po 22.00, kiedy odrywał się od bieżącej pracy, aby konsultować pomysły. Rzucał również wyzwania, jak wtedy, gdy zaczęliśmy sprzedaż e-booków. Zadzwonił i powiedział: „To twój temat, rób, co uważasz za stosowne”. Bez wskazówek, bez konsultowania, uznał, że dam radę.
– Od czego zaczęłaś rzeczywiście pracę wydawniczą? Pierwszym twoim wyborem nie było pójście w ślady taty?
– Wyborem faktycznie nie było. Próbowałam się buntować, pracując w innych branżach, ale od Albatrosa nie dało się uciec. Zawsze książki kochałam, wydawnictwo przyciągało mnie jak magnes, a tata nie miał żadnych wątpliwości, że to ja je kiedyś przejmę.
– Krąży taka opinia, że Andrzej potrafił znaleźć bestseller, zanim jeszcze został wydany. Czy odziedziczyłaś to po nim?
– Myślę, że rynek każdego roku mocno się zmienia. Kiedyś podstawą sukcesu było znalezienie dobrego tytułu. Tata wynajdywał hity, zanim było o nich głośno. Bądź stawiał na autora, który dopiero po kilku latach stawał się bardzo popularny za granicą. Agenci literaccy go uwielbiali, decydował się na książkę w ułamku sekundy. Teraz trochę się to zmieniło. Oczywiście, jestem w stanie wskazać dobry tytuł, z potencjałem promocyjnym, bądź po prostu wartościową literaturę. Ale to nie wszystko. Znalezienie dobrej książki to dopiero początek. Liczy się piękna okładka, oryginalna promocja, odpowiednie kanały dystrybucji i wysoki poziom edytorski. Bez mojego zespołu nie byłabym w stanie zajść tak daleko. To w zespole leży siła i od początku w to wierzyłam. Tata działał zdecydowanie bardziej jednoosobowo. Nawet okładki projektował sam.
>>>Cała rozmowa w nowym wydaniu dwutygodnika “Biblioteka Analiz”.
W numerze również:
- Mniejszy VAT nie zmieni sytuacji e-czytelników
- Nobel dla Olgi Tokarczuk – sukces artystyczny i komercyjny
- A we Frankfurcie ani słowa o noblistce – komentarz Bronisława Kledzika
- E-księgarnie w rankingu Opineo i Ceneo
- Polacy lubią niezależne sklepy
- Azymut inwestuje w drukarnię
- Polska papiernia na liście Unesco
- Nike dla Mariusza Szczygła
- 75 lat Czytelnika
- Honorowy Obywatel Tadeusz Chęsy
- Top 10 Nielsen Bookscan Polska
Prenumeratę można zamówić TUTAJ>>>http://rynek-ksiazki.pl/sklep/biblioteka-analiz-prenumerata-roczna/
„Biblioteka Analiz” to profesjonalny, prestiżowy informator o rynku wydawniczo-księgarskim. Pismo adresowane jest głównie do pracowników wydawnictw, hurtowni i księgarni, jego celem jest dostarczanie kadrze menedżerskiej szybkiej oraz rzetelnej informacji. Istnieje na rynku od 2000 roku.
„Biblioteka Analiz” dostępna jest wyłącznie w prenumeracie. W naszym >>>sklepie internetowym można zamówić egzemplarze drukowane lub elektroniczne.