Piątek, 28 maja 2021
Rynek uczy cierpliwości i pokory

Rozmowa z Ireneuszem Godawą, współzałożycielem i współwłaścicielem Wydawnictwa Szara Godzina

Od 2012 roku jest pan zaangażowany w działalność wydaw­nictwa Szara Godzina….

Tak, to nasze rodzinne przedsięwzięcie. W 2017 roku nastąpiła zmiana wspólnika. Od tego roku to mój syn jest wspólnikiem w wydawnictwie. Jak widać, radzimy sobie na tym rynku, nasza oferta jest już ustabilizowana. Udało nam się pozyskać stałe grono czytelniczek i czytelników, którzy kojarzą naszą oficynę przede wszystkim z literaturą obyczajowo-historyczną. Wcze­śniej wydawaliśmy kryminały, nie odnosiliśmy na tym polu spektakularnych sukcesów, ale w pewnym momencie, szuka­jąc pomysłów i swego miejsca w branży, wchodziliśmy coraz szerzej w literaturę obyczajową, a potem nastąpiła ewolucja w stronę obyczajowo-historyczną.

Ile tytułów wydajecie rocznie?

Rocznie od 20 do 22 tytułów, celujemy w „oczko”, czyli 21, ale do roku 2017 mniej, bo średnio 10 do 12 tytułów.

Wspomniał pan, że wydawnictwo Szara Godzina to firma ro­dzinna. Kto jest zaangażowany w jej działanie?

Wspólnikiem jest syn. Współpracuje ze mną ściśle przy wydawaniu i tworzeniu książek. Z kolei żona pełni rolę konsultanta w dwóch obszarach: okładek oraz opisów książek.

To ciekawe, że akurat to dwóch mężczyzn podejmuje decy­zje o tytułach, które będą wydawane i czytane głównie przez kobiety. Musicie mieć niezłego nosa! A jak to się przekłada na wyniki finansowe?

Nie możemy narzekać. Każdy rok to jest przyrost od 10 do 30 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Oczywiście, zawsze jest ryzyko, że z niewiadomych powodów jakiś tytuł „nie zasko­czy”. Jest to wkalkulowane w biznes. Natomiast nie zdarza się nam więcej niż jeden, maksymalnie dwa tytuły, któ­re się nie sprzedają. Analizujemy wtedy przyczynę niepowodze­nia, czy to kwestia okładki, czy opisu, czy treści. to wcale nie dotyczy debiutantów, raczej autorów z dorobkiem. Wydaje się, że skoro autor
ma już swoich czytelników, to z kolejnym tytułem pójdzie łatwiej, ale niekoniecznie tak to funkcjonuje. Rynek uczy cierpliwości i pokory. Tutaj nie można przyjąć za pewnik, że jeżeli wszystko zrobimy idealnie przy jednej książce i ona sprzedaje się dobrze, to sytuacja powtórzy się i przy drugiej. Każda książka jest inna, każdy autor jest inny, więc działania marketingowe też nie są tworzone dla jednego modelu, dla każdego tytułu jest inne modelowanie, nie można popadać w rutynę. Kolejna ważna rzecz – po podjęciu decyzji o wydaniu konsultujemy w szerokim gronie kwestię okładki i opisów. Książka jest produktem specyficznym, wymagającym pracy większego zespołu ludzi.

Nie byłoby sprzedaży książek, gdyby nie dystrybucja. Związani jesteście z jedną firmą – Dictum, a obecnie Liber?
Tak, to jest nasz bardzo dobry partner, operator logistyczny. Co prawda inni zachęcali nas do zmiany, ale to jednak dobre więzi, dobra współpraca sprawiły, że właśnie z tą firmą jesteśmy związani. Jednak nie tylko przez nich działamy. Liber nas obsługuje od strony rynkowej, natomiast współpracujemy z katalogiem wysyłkowym pod nazwą Klub Książki Katolickiej Prodoks, przez który udaje nam się skutecznie sprzedawać nasze książki. Mamy tam już stałą rubrykę. Z kolei poprzez firmę Sprzedaż Dobrej
Książki Alicja Bartosińska docieramy do bibliotek.

Wydawnictwo ma bardzo przyjazną stronę internetową, ale nie ma tam sklepu internetowego…
Nie planujemy uruchomienia sklepu internetowego. Według mnie to kanibalizm. Zaczniemy konkurować ze sklepami, do których dostarczamy swoje książki? Będziemy się zwalczać ceną? Wychodzę z takiego założenia, że jestem wydawcą i po to mam operatora logistycznego w postaci firmy Liber, po to mam też inne kanały zbytu, aby samemu zajmować się wydawaniem. Ale oczywiście każdy wydawca decyduje o sobie. Będziemy na pewno obserwować kierunki zmian, bo rynek jest dynamiczny i lubi zaskakiwać.

W numerze także:

Długo oczekiwane otwarcie – ruszają targi i festiwale

Majowa burza wokół ustawy – obrońcy i przeciwnicy dyskutują o regulacji rynku

Propozycje wsparcia dla księgarzy – list Łukasza Okuniewskiego i odpowiedź Marka Dobrowolskiego

Leszek Sosnowski krytykuje program dla księgarń

Kiedy niższy VAT na książki?

Polski kanon w Polskim Ładzie

Top Nielsen BookScan – “W 2020 roku w panelu BookScan zanotowaliśmy blisko 30 proc. wzrostu rok do roku, z czego blisko 60 proc. przypadło na kategorię książek dla dzieci właśnie. Obserwowaliśmy to zarówno na szczytach list sprzedaży, jak i w ujęciu całych kategorii. W ostatnich miesiącach wydawcy fiction i non-fiction zapewne nie raz bili się z myślami, czy wchodzić w książki dla dzieci. Jak pokazywały różne eksperymenty różnych podmiotów sprzed pandemii, nie jest to takie hop-siup. Pytanie za milion dolarów brzmiało: jak długo to wszystko potrwa i czy przed pandemią i po pandemii rozkład między kategoriami będzie porównywalny?

Rewelacyjne wyniki Legimi, Allegro i E-kiosku

Pandemia w poligrafii, poligrafia w pandemii

Przemysł papierniczy w raporcie Banku Pekao

Co słychać w Arctic Paper?

Raport o czasopismach.

 

‼ Zachęcamy do zamawiania prenumeraty (rocznej, półrocznej, kwartalnej) https://rynek-ksiazki.pl/kategoria-produktu/czasopisma/prenumerata/

Biblioteka Analiz” dostępna jest wyłącznie w prenumeracie. To profesjonalny, prestiżowy informator o rynku wydawniczo-księgarskim. Pismo adresowane jest do pracowników wydawnictw, hurtowni i księgarni i wszystkich osób związanych z branżą książkową. Istnieje na rynku od 2000 roku.

Nasze starania o dostarczanie informacji trwają już ponad dwadzieścia lat. Przez te lata zmieniał się nasz rynek wydawniczy, zmieniły się technologie i trendy. Mamy nadzieję, że wiele z opublikowanych tekstów pozostanie nie tylko w historii polskiego rynku książki, ale także w żywej pamięci Czytelników naszego dwutygodnika.

Kupując subskrypcję, nie tylko trzymacie Państwo rękę na pulsie rynku, ale też wspieracie niezależne branżowe dziennikarstwo.

Podaj dalej