Wtorek, 28 lipca 2020
„Antologia osobista” Krzysztofa Lisowskiego

Krzysztof Lisowski, wieloletni redaktor w Wydawnictwie Literackim, który przedstawia się też jako pisarz, zbieracz snów, badacz niekonieczności oraz właśnie redaktor emeritus, opublikował bardzo osobliwą książkę zatytułowaną „Domy dni. Antologia osobista”. Wydawcą jest wydawnictwo Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oraz Instytut Literatury. Tom ukazał się w „Serii Literackiej IL i SPP”, a jednocześnie jako tom 5. w serii „Biblioteka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich”.

 Autor ma w dorobku liczne tytuły, a do najważniejszych i wydanych niedawno, zalicza: „Greckie lustro” (2011), „Czarne notesy” (2012), „Poematy i wiersze do czytania na głos” (2013) czy „Zaginiona we śnie” (2019). Jest krakowianinem i członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

„W ostatnich, ze wszech miar udanych artystycznie latach, Krzysztof Lisowski opublikował kilka książek poetyckich i eseistycznych, przy czym w jego praktyce twórczej ważne są zderzenia różnych form gatunkowych, wzajemne zbliżenie biegunów poezji i prozy, wyrafinowany dialog z przeszłością kultury i współczesnymi nam pisarzami. Własny głos poety współbrzmi z wypowiedziami innych artystów, niejako się w nich przełamuje, zyskując szlachetność i głębię, ale też epigrafom i parafrazom nadawane są w tomach Lisowskiego nowe znaczenia, gdyż mówiący pragnie zrozumieć własne biograficzne doświadczenie, wpisać jednostkową przygodę istnienia w uniwersalne wzory kultury. Nie sposób wyznaczyć ścisłej granicy między myślą dyskursywnie wyrażaną a poetyckimi obrazami, które poruszają wyobraźnię czytelników. Nie należy też w utworach Krzysztofa Lisowskiego oddzielać pojęć od emocji oraz poetyckich wzruszeń. Słowem, mamy tu do czynienia z eseizacją wierszy i liryzacją prozy” – napisał Wojciech Ligęza, a jego tekst zamieszczono na „skrzydełku” nowego tomu.

Z utworu ze stron 105 i 106 zatytułowanego „Miedzy wierszami”: “Poeta odrzucony’– taki tytuł nadał książce swoich szkiców Staszek S. Zbiór ten zredagowałem w1989 roku. Teraz sam jestem poetą odrzuconym (przy wszystkich pozorach sukcesu). Ale to tylko prowokuje moją reakcję. Może to też znak czasu, aby odwrócić się od „centralnych” wydawców w kierunku innych miejsc i własnej wolności. Dobra niekonieczność. Pegaz, który nie stoi w niczyjej stajni”. [Nie jest trudno odszyfrować, że Staszek S. to Stanisław Stabro].

Jeszcze ze strony 136 z kolejnego “Między wierszami”, opatrzonego numerem (4): Redaktor: niosę tę książkę, jakbym dźwigał pejzaż.

 

 

Podaj dalej
Autor: (pd)