środa, 12 maja 2021
Nowy numer Biblioteki Analiz

Rozmowa z Krzysztofem Bujalskim, prezesem, i Bartoszem Swarcewiczem, wiceprezesem firmy Bedeker

 Firma Bedeker obchodzi właśnie 15-lecie! Biblioteka Analiz z uwagą śledziła wasze początki, byliście pierwszą firmą outsorcingową działającą na rynku książki. Jak doszło do jej po­wstania?

Krzysztof Bujalski: Firmę założyliśmy we czwórkę: ja i Bartosz, oraz Emilia Kowacz i Kamil Drozdowski. Dokooptowaliśmy do naszego zespołu jeszcze dwie osoby, czyli w sumie było nas sześcioro, aby mieć pokrycie w całej Polsce. Stacjonowaliśmy w: Gdańsku, Warszawie, Katowicach, Krakowie i we Wrocławiu.

Kto był waszym pierwszym klientem?

KB: Od samego początku są z nami Nasza Księgarnia i ExpressMap.

Jaki był wasz pomysł na firmę? Czym ona się różniła od sie­ci przedstawicieli handlowych działających przy wydawnic­twach?

KB: Zrobiliśmy rewolucję w rozliczaniu pracy przedstawicieli handlowych. To, co wówczas stosowano i nadal się stosuje w wielu wydawnictwach, to rozliczanie przedstawicieli han­dlowych prowizyjne. My nigdy przez te piętnaście lat nie roz­liczaliśmy się w ten sposób. Wszyscy nasi przedstawiciele są zatrudnieni na umowę o pracę i korzystają z firmowych sa­mochodów.

Jak byście podsumowali te 15 lat działania Bedekera na ryn­ku?

KB: Tak jak powiedzieliśmy to w pierwszym wywiadzie dla „Bi­blioteki Analiz”: nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Trzeba tyl­ko znaleźć dobre rozwiązanie. Powiem szczerze, że od tego czasu, gdy Kuba Frołow zatytułował tak właśnie tamten arty­kuł, to przez te lata nic się u nas pod tym względem nie zmie­niło, a wręcz doszliśmy do takiego punktu, że nie da się u nas już robić tego, co robiliśmy rok temu. Cały czas musimy szukać rozwiązań, rozmawiać z wydawcami, a ich potrzeby z roku na rok się zmieniają. I to przez 15 lat nam się super udaje. Te kontakty z wydawcami są często przyjacielskie, możemy za­wsze na sobie polegać i cieszymy się, że udało nam się to ra­zem zbudować.

Bartosz Swarcewicz: Potrafimy rozmawiać z wydawcami, wydawcy potrafią roz­mawiać z nami, zawsze znajdziemy ten złoty środek. Temperu­jemy się wzajemnie w zapędach, słuchamy nawzajem rad. To bardzo przyjemna współpraca!

Wasi wydawcy rosną, a jak wy rośniecie?
KB: Jesteśmy zadowoleni i to jest najważniejsze. Gdy zaczynaliśmy 15 lat temu, każdy z nas miał po 1/3 Polski, każdy musiał zasuwać wiele kilometrów. Nikt nie miał czasu planować, tak jak robimy to teraz – z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Odpowiem tak: rośniemy stabilnie. Znamy swoje miejsce i wiemy, jak możemy pomóc wydawcy. I to jest najważniejsza sprawa. I to, że mamy cały czas zajęcie.

A patrząc na waszych wydawców, czy rynek urósł?
KB: Nasi wydawcy raczej nie stracili. Wzrosły rozliczenia ze sprzedaży internetowej. To nie jest dla nas zbyt korzystne, bo obsługujemy rynek tradycyjny. Ale chcę podkreślić, że sprzedaż stacjonarna napędza sprzedaż internetową. Sama książka nie straciła, tak jak wydawcy, którzy dobrze sobie ułożyli ofertę. Sprzedawały się nawet wznowienia tytułów, które były już znane na rynku. Jeśli ktoś postawił na nowych autorów, bez pokazania ich książek w punktach stacjonarnych mógł tutaj stracić. W ubiegłym roku niemal codziennie raportowaliśmy wydawcom, jak wygląda sytuacja w punktach, ile osób je odwiedza, jak wygląda sprzedaż.
BS: Pandemia może nie dotknęła wydawców, ale na pewno dotknęła punkty stacjonarne. Wydawcy może się zachłysnęli wzrostami w kanale internetowym, ale gdy zamrożenie się zakończy, mogą nie mieć gdzie tytułów sprzedawać na rynku tradycyjnym. Bo sprzedaż internetowa i rabaty tam udzielane powodują, że punkty stacjonarne, nie tylko te małe, odnotowują straty. I warto pamiętać, że punkty stacjonarne są potrzebne – po to, aby sprzedać i więcej nowości, i więcej tytułów z backlisty niż w internecie.

 

W numerze także:

  • Raport „Rynek książki w czasie zarazy” – jak naszą branżę widzą czytelnicy

Platforma z e-bookami i audiobookami Legimi przeprowadziła na początku marca badanie online na temat aktualnej sytuacji na rynku książki. Przyjęto roczne okresy badawcze dla czasu przed pandemią (rok od 1 stycznia do 31 grudnia 2019) oraz analogiczny okres w trakcie pandemii (rok od 1 stycznia do 31 grudnia 2020). Otrzymano 739 kompletnych arkuszy z odpowiedziami. Z badania płyną bardzo ciekawe dane dla wydawców. Płynęłyby ciekawsze, gdyby osoby zatrudnione w oficynach wydawniczych same odpowiedziały na ankietę. „Postawę bierną, jaką przyjęli wydawcy i przedstawiciele bibliotek uznać należy za wyjątkowo rozczarowującą” – gorzko przyznaje autor opracowania Artur Kawa.

  • Wnioski z naszego badania mogą przełożyć się na modele dalszego zarządzania ofertą skierowaną do czytelników – Rozmowa z Arturem Kawą, opiekunem bibliotek i wydawców w firmie Legimi

Moim celem było uwypuklenie zalet i dobrych praktyk, jakie wiążą się z praktykami podejmowanymi przez czytelników. Jak się bowiem okazało na podstawie naszego badania, czytelnicy w zdecydowanej większości lubią czytać i czytają dużo. Nie zamierzam wracać do odwiecznego dylematu, czy przekonywanie przekonanych ma sens. Wolę raczej myśleć o tym, że pokazywanie takich trendów ma szansę na wytworzenie pewnej mody na czytanie. A przecież nie chodzi o to, żeby ogół społeczeństwa zamienić w radykalnych bibliofilów, ale by ci, którzy uwielbiają inne rozrywki, jak oglądanie seriali, słuchanie muzyki czy bieganie po parku i jazdę rowerem, dostrzegli potencjał – również rozrywkowy – jaki niosą za sobą książki. Doczekaliśmy czasów, że całą bibliotekę możemy zabrać ze sobą w jednym zaledwie, mieszczącym się w kieszeni urządzeniu. Możemy czytać kiedy chcemy, a jeśli zapragniemy, albo wymaga tego od nas aktualna sytuacja, możemy przełączyć się na wersję książki do słuchania i to od momentu, w którym skończyliśmy czytać. Tak chcę postrzegać nowoczesnego czytelnika. I takie zadania przed sobą powinni stawiać zarówno wydawcy, jak i bibliotekarze, by sprostać czytelniczym oczekiwaniom.

  • Sztuczna inteligencja oszczędzi czas i pieniądze wydawców

– Pociąg o nazwie Sztuczna Inteligencja już ruszył i za chwilę zatrzyma się na twojej stacji. W dalszą drogę wyjedzie o czasie, bo w cyfrowym świecie nie ma opóźnień. Zapraszamy na pokład – mówi Urszula Witkowska, COO firmy Literacka Technologie.

Dlaczego sztuczna inteligencja może być szansą dla rynku książki wyjaśnia Małgorzata Sieniewicz, CEO Literacka Technologie: – Obecnie wydawcy zalewani są niewyobrażalną ilością nadsyłanych przez autorów rękopisów – największe domy wydawnicze otrzymują ich nawet kilkadziesiąt miesięcznie, średnie i mniejsze wydawnictwa kilkanaście. Są to tysiące stron tekstu, których nikt nie jest w stanie przeczytać, nie mówiąc o wnikliwej analizie i realnej ocenie ich potencjału sprzedażowego. I tu upatrujemy rolę sztucznej inteligencji na rynku książki. Nie rozumiemy sztucznej inteligencji jako robota, który zastąpi człowieka i przejmie władzę w kreatywnym książkowym biznesie. Nic nie zastąpi serca, intuicji i roli wydawców i redaktorów.

  • Słowo/obraz terytoria bez upadłości układowej
  • Top 10 Nielsen BookScan Polska
  • E -księgarnie stanowią 3 proc. e-biznesów
  • Nie żyje Stanisław Dziedzic – człowiek-instytucja krakowskiej kultury
  • Copyright Polska w dobie pandemii

„Biblioteka Analiz” dostępna jest wyłącznie w prenumeracie. To profesjonalny, prestiżowy informator o rynku wydawniczo-księgarskim. Pismo adresowane jest do pracowników wydawnictw, hurtowni i księgarni i wszystkich osób związanych z branżą książkową. Istnieje na rynku od 2000 roku.

Nasze starania o dostarczanie informacji trwają już ponad dwadzieścia lat. Przez te lata zmieniał się nasz rynek wydawniczy, zmieniły się technologie i trendy. Mamy nadzieję, że wiele z opublikowanych tekstów pozostanie nie tylko w historii polskiego rynku książki, ale także w żywej pamięci Czytelników naszego dwutygodnika.

Zachęcamy do zamawiania prenumeraty https://rynek-ksiazki.pl/kategoria-produktu/czasopisma/prenumerata/

Kupując subskrypcję, nie tylko trzymacie rękę na pulsie rynku, ale też wspieracie niezależne branżowe dziennikarstwo.

Podaj dalej