Kilka lat po kryzysie spółek internetowych, jaki miał miejsce po koniec lat 90., rynek publikacji elektronicznych ponownie się rozwija. Najwięksi wydawcy edukacyjni – McGraw Hill Professional, Random House, czy Oxford University Press – sprzedają swoje tytuły również w wersji elektronicznej. Według IDPF (The International Digital Publishing Forum) jednym z największych bestsellerów za rok 2004 jest „Electronic Pocket Oxford English Dictionary & Thesaurus Value Pack” wydawnictwa Oxford University Press. – Dużą uwagę do rynku edukacyjnego zaczęliśmy przykładać dwa lata temu – potwierdza zmiany Mike Violano z księgarni Ereader.com. Sprzedaż publikacji elektronicznych rośnie – dane IDPF o sprzedaży jednostkowej podają 11 proc. wzrost w roku 2004. Wydawcy swą szansę widzą też w sprzedaży do bibliotek. Obecnie, w USA już blisko 60 proc. książnic akademickich jest subskrybentami netLibrary – głównego dostawcy książek elektronicznych na rynku anglosaskim. Wydaje się, że w Polsce zmiany te odczuwalne są w bardzo niewielkim stopniu. Wydawcy są niechętni udostępnianiu elektronicznych wersji swych publikacji. Aniela Topulos, dyrektor Wydawnictw Naukowo- Technicznych, mówi wprost: – Zamieszczenie książki w Internecie nie nastręcza kłopotów. Problemem staje się ryzyko kradzieży tych plików, a także ściągania pieniędzy od tych, którzy to uczynili. Możliwość korzystania z elektronicznych wersji książek na naszych stronach internetowych pozostaje w fazie projektu. Kiedy będziemy mieć pieniądze, postaramy się go zrealizować. Podobnie mówi Iwona Kranas z PWN: – Materiałów w postaci plików np. PDF nie udostępniamy. Nawet nie dlatego, żebyśmy nie chcieli, ale dlatego że jak na razie nie ma żadnego sposobu na zabezpieczenie takiego materiału. Istniejące sposoby są albo bardzo szybko łamane, albo są na tyle skomplikowane, że nieprzydatne do takich celów. Do wprowadzania nowych technologii lepiej wydaje się być przygotowane środowisko biblioteczne. Dolnośląska …