Piątek, 11 lipca 2003

Rozmowa z Jackiem Marciniakiem, redaktorem naczelnym wydawnictwa Studio Emka

– Opuszczacie dystrybucyjną Grupę A5, którą współtworzyliście i póki co, jesteście tej firmy współwłaścicielami. Dlaczego?

– Pomysł na Grupę A5 był niezły ale praktyka okazała się być kolejnym surowym sędzią tego typu przedsięwzięć. Cel, który legł u podstaw tworzenia A5 był prosty i jasny: zebrać określoną ilość mniejszych wydawców, skumulować ich zasoby wydawnicze będące bogatszą, ciekawszą dla hurtowników ofertą, taką swojego rodzaju lepszą kartą przetargową. A pamiętajmy – był to przełom lat 1999-2000, czas bardzo trudny dla wydawców jeśli idzie o dystrybucję (postępowania ugodowe z hurtowniami, bankructwa niektórych z nich – te rzeczywiste i te dość podejrzane – ot, zjawisko niestety nierzadkie na polskim rynku w ogóle). Wydawało się, że w zespole, nawet niewielkim, będzie raźniej i bezpieczniej. Liczyliśmy na intensywniejszy handel, lepszą sprzedaż i większą możliwość ściągania należności. To wszystko okazało się być, przynajmniej w naszym przypadku dość iluzoryczne. Nie wystarczy kreślić wykresy, sporządzać tabelki kiedy one nie niosą dobrych wieści. Ważne aby te wykresy miały odbicie w rzeczywistości, sprawdzały się w biznesie. A może jeszcze to, że trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać, aby straty były mniej dotkliwe. Dokładnie tak, jak uczy Jack Welch – nasz obecnie sztandarowy autor. Dziś, po paru miesiącach jesteśmy przekonani, że podjęliśmy słuszną decyzję. Dowód na to jest najoczywistszy – zdecydowane zwiększenie obrotów w porównaniu z ostatnim okresem bycia w A5. Ot – co!

– Jest to wątek, który można być choć trochę rozwinąć…

– Nie sądzę. Każdy z wydawców, będących uczestnikami Grupy A5 powinien sam decydować do którego momentu opłaca się być w niej obecnym. Niech zatem każdy decyduje sam za siebie, rozsądza taką decyzję wedle własnych ocen wynikających z własnych doświadczeń. Tyle z mojej strony na ten temat. Wolałbym rozmawiać o naszym jubileuszu 10-lecia istnienia firmy i naszych w tym okresie dokonaniach – bo to, jak dobrze pamiętam, miało być pretekstem dla wywiadu.

– Dziesięć lat na polskim rynku książki to rzeczywiście jest coś. Jak się wam udało przetrwać i pójść mocno do przodu?

– Rozsądne zarządzenie firmą, trzymanie w ryzach kosztów. Kierujemy Emką we dwoje – żona, Klara Molnar i ja. Dzielimy się obszarami zarządzania, kompetencjami. Klara trzyma finanse i kieruje dystrybucją. Ja zajmuję się planem wydawniczym i działaniami mającymi na celu promocję naszych tytułów. Każde z nas stara się robić swoje najlepiej jak potrafi – a potrafi chyba nieźle, jeśli jesteśmy obecni już 10 lat, a nazwa czy logo Studio Emka wielu ludziom kojarzy się wyłącznie dobrze. Ale najważniejszym był pomysł na wydawnictwo, na uprawianie ściśle określonego typu literatury. A literatura którą zainteresowaliśmy się na samym początku była wówczas w Polsce mało znana. To książki szczególne, które uczą żyć i być – w rodzinie, w przyjaźnianych gronach i w biznesie. Popularyzują, w sposób znakomity, wiedzę ekonomiczną a dziś “nowoekonomiczną”. Sekretem powodzenia książek z kręgu tej literatury jest hołdowanie wiedzy i klarowny, komunikatywny język. Niejednokrotnie książki te udowadniają, że budowanie własnej zamożności to też fach który, tak jak inne umiejętności, znakomicie można opanować mądrze myśląc i skutecznie działając. Wiele z tych książek stało się niekwestionowanymi bestsellerami. Dziś w Polsce wyjątkowo trafiają w czas. Wydajemy także inne książki – nieco literatury pięknej, trochę ezoterycznej. Ale jedynie dobre tytuły.

– Rozsądne zarządzanie firmą, trzymanie w ryzach kosztów. Czy może pan to rozszerzyć?

– Trzymanie w ryzach kosztów – ten dobry pomysł na tę kardynalną zasadę w biznesie jest znakomicie opisany w książce Perry Ludy’ego “Budowanie zysku”. Bo ja staram się czytać książki, które wydaję. I nauczyłem się prostej rzeczy z tej lektury. Koszty, żeby je utrzymać w ryzach, trzeba kontrolować od tych najdrobniejszych począwszy. Autor “Budowania zysku” daje takie mianowicie wskazówki: sprawdź koszty delegacji, komunikacji, rozmów telefonicznych itd. Możesz wysłać paczkę pociągiem, możesz poczteksem, możesz Stolicą. Trzeba szukać oszczędności. Poza tym jesteśmy małą firmą, zdyscyplinowaną, którą jest stosunkowo łatwo zarządzać, łatwo jest ją kontrolować.

– Ilu jest pracowników firmy?

– Jest nas 6 osób na etatach. Ponadto współpracuje z nami sprawdzony, dobry zespół redaktorów i tłumaczy.

– Jakiego typu wskaźniki są dla pana ważne przy zarządzaniu firmą?

– Obrót na pracownika rocznie. Ale też wprowadziliśmy w życie kardynalne zasady zarządzania projektami. U nas takim projektem jest każda kolejna książka. I tak jak podpowiada w swojej książce “Zdążyć przed terminem” De Marco, dbamy o to, żeby nie popełniać błędów na żadnym z trzech etapów – przygotowania się do projektu, jego realizacji i zamknięcia. Rzecz w tym, aby nie lekceważyć żadnego z elementów bo wówczas projekt – mówiąc obrazowo – nie domyka się. I wtedy mamy poważny problem.

– Ile wydaje pan tytułów rocznie?

– Około 30 nowych tytułów rocznie plus dodruki.

– Jak radzi pan sobie z rozpisaniem 30 nowych projektów na 6 osób i z badaniem ich efektywności?

– Do tego potrzebny jest dobra grupa, lojalna i dobrze przygotowana zawodowo. Tworzymy zespół profesjonalistów, w którym każdy zna swoje miejsce i doskonale wie co ma robić. Ot – to cała tajemnica naszego sukcesu.

– Jak jest z czytelnictwem literatury nowo-ekonomicznej, biznesowej?

– Trzeba zacząć od tego, że wiedza ekonomiczna ogółu naszego społeczeństwa jest marna. Wyniki przeprowadzanych badań nad jej stanem wśród pracowników administracji państwowej dały zatrważające rezultaty. 70 proc. ludzi objętych testami nie potrafiło rozszyfrować pojęcia “inflacja”. To poważny problem, powiedziałbym – państwowej wagi. Kiedy swego czasu bito na alarm w USA z podobnych powodów, przejęto się tym bardzo – został powołany specjalny sztab specjalistów z prezydentem Stanów Zjednoczonych na czele. U nas powinno być podobnie. Sprawą powinien zająć się rząd, odpowiednie jego agendy, wszelkiego rodzaju okołorządowe instytucje, także kluby polskiego biznesu, a nade wszystko media, głównie telewizja – aby mądrze i rozsądnie propagować wiedzę ekonomiczną. Robić wszystko, aby ta nauka była ludziom przyjazna. No i szkoła. To co dziś robi MENiS z przedmiotem “podstawy przedsiębiorczości” jest dość żałosne i żenujące.

– Czy można napisać w Polsce dobrą książkę poradnikową z obszaru wiedzy ekonomicznej?

– “Wydaje się, że każdy głupek, który dorwał się do notebooka, może dziś raz-dwa nasmarować książkę o biznesie i zarobić trochę kasy”. Tak rozpoczyna się niezwykle popularna “Zasada Dilberta” Scotta Adamsa, książka uwielbiana i, przez wielu, bardzo ceniona. Trudno odmówić zasadności cytowanemu stwierdzeniu. Powstaje jednak w Polsce, co odnotowuję z satysfakcją, coraz więcej dobrze napisanych książek poradnikowych, traktujących o zjawiskach ekonomicznych niosących olbrzymi ładunek fachowej wiedzy. Posiadanie tej wiedzy to warunek sine qua non, aby poruszać się swobodnie w biznesie. Idzie również o to, aby przygodę z ekonomią rozpocząć jak najrychlej, jeszcze w szkole. To oczywiste, że do tego potrzeba rozsądnego programu nauczania, nauczycieli z prawdziwego zdarzenia, ciekawych programów informatycznych i dobrych książek.

– Czy może pan powiedzieć kto jest pana konkurentem na rynku?

– Łącznie książek ekonomicznych i prawno-ekonomicznych jest na rynku kilka tysięcy tytułów. Ale jeżeli mówimy o książkach poradnikowych, czy popularyzujących wiedzę ekonomiczną, to nie wiem czy byłbym w stanie je policzyć. Jest ich na pewno więcej niż 1500 tytułów. Z ważnych wydawnictw: ABC ma ładnie rozbudowany dział tego typu literatury, niektóre duże wydawnictwa, jak Rebis czy Zysk i S-ka mają książki z tego obszaru. Jest Wig Press, który robi niezłe książki, Prószyński i S-ka ma kilka takich tytułów, także Świat Książki.

– A co z PWE?

– PWE ma świetne książki, które zostały dla nich napisane przez polskich autorów. Ma też prawa do kilku znakomitych tytułów, nie jestem tylko pewien czy były one ostatnio wznawiane.

– Czy można powiedzieć, że Studio Emka jest liderem w tym segmencie rynku?

– Naszym celem nie jest liderowanie, lecz skupienie się na poszukiwaniu i wydawaniu najbardziej wartościowych tytułów z kręgu literatury ekonomicznej najogólniej rzecz ujmując. A potem ich skuteczna sprzedaż. Wiem, że nie jest sprawą prostą sprawne docieranie do czytelników tej literatury, zwłaszcza za pośrednictwem sieci księgarń. Nie u wszystkich księgarzy literatura biznesowa znajduje uznanie. Zdecydowanie lepiej radzą z tym sobie salony Empiku. Ale na szczęście odnotowujemy bardzo interesujące dla nas zjawisko – bo oto czytelnicy zaczęli nas szukać, docierać do nas bezpośrednio. To efekt naszej obecności na szeregu konferencjach, szkoleniach, treningach organizowanych dla menadżerów różnego szczebla, właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw etc. oraz coraz intensywniejsze korzystanie z Interenetu. Ten pozaksięgarski handel daje ponad połowę naszego obrotu.

– Porozmawiajmy o najlepszych książkach z tego obszaru.

– Mamy w ofercie 7 książek wydanych ponad 70 lat temu, które sprzedajemy bez przerwy od chwili powołania firmy. “Jak zrobić przyjaciół, zjednać sobie ludzi”, “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” – autorstwa D. Carnegie’go, “Moc pozytywnego myślenia” Vincenta Peale, “Jak przetrwać i odnieść sukces w biznesie” F. Bettgera. Ten ostatni tytuł ma 80 lat i niezmiennie króluje wśród tak zwanych książek “sprzedażowych”. W Amazonie policzono kiedyś, że jest ich około 800, a na pierwszym miejscu króluje niezmiennie Bettger.

– W Amazon.com na pierwszym miejscu jest Frank Bettger?

– Tak, na pierwszym miejscu, jako najlepiej sprzedająca się książka tego rodzaju. To są rzeczy niebywałe, ale każdy gatunek literacki ma takie swoje klasyczne książki, które nie przemijają. Instrumentarium zmienia się – dziś jest Internet, kiedyś go nie było. Ale są teksty, które nie przemijają. Są też wartości uniwersalne, które nie przemijają. Tracą na znaczeniu w jakimś tam czasie, który trwa krócej lub dłużej, ale w pewnym momencie znów zyskują na znaczeniu. Idzie o to, aby ten moment nie był jedynie mgnieniem, zatrzymał się na dłużej wśród ludzi. Tą wartością, którą mam na myśli, jest uczciwość. W biznesie, na przykład Frank Bettger, wieki całe temu, kiedy zyskał sławę wybitnego handlowca, zdobył niezależność finansową, pytany często przez dziennikarzy, jak do tego wszystkiego doszedł odpowiadał – “ciężką pracą i uczciwością”. Dziś, kiedy karierę robi w świecie biznesu akronim CRM (castomer relationship management – czyli zarządzanie relacjami z klientem) wraca się do tych zasad, którym hołdował Bettger, choć przecież nie tylko on – “mów prawdę, bądź solidny wobec klienta”. Staraj się go pozyskać i utrzymać. Niech Ci będzie wierny. Proste i nie takie proste – prawda?

– Uczciwość – przynajmniej w sferze deklaracji – zawsze była ważnym elementem.

– Tak, ale może świecić pełnym blaskiem lub przygnębiać wyblakłością.

– Poza głównym nurtem wydawniczym, są w waszej ofercie książki inne – ostatnio Krzysztof Zanussi, abp Henryk Muszyński, ale i Robert Kagan, Lance Armstrong… Słyszałem, że przygotowujecie książkę o Adolfie Eichmannie.

– Tak jest w rzeczy samej. Zdarza się, że trafiają się w naszej ofercie książki pozornie jakby nie nasze. Nie studioemkowe. Nie takie z jakimi kojarzy nas czytelnik czy księgarz. Ale nic tutaj nie jest dziełem przypadku. Jeśli wydaliśmy powieść Zbigniewa Domino “Syberiada Polska” (znakomite recenzje nawet nie do końca przychylnych nam i autorowi krytyków), wybitne epickie dzieło, to dlatego, że Zbyszek jest naszym przyjacielem i że za nim stoi taki autorytet jak Wiesław Myśliwski. Jeśli wydaliśmy dwie wielkie węgierskie książki – “Nie lękajcie się” Ann Jókai, najbardziej cenionej obecnie prozautorki znad Dunaju i “Filozofię wina” Beli Hamvasa, człowieka, który odkrywany jest całemu intelektualnemu światu dopiero dziś, ponieważ jego książki nie były przez całe dziesięciolecia wydawane bo należał do tych humanistów – pisarzy, których się nie wydawało ponieważ uwierali bardzo ówczesnej władzy to dlatego, że Klara, moja żona, jest Węgierką, przyjaciółką Ann i wielbicielką pisarstwa Harnavasa. Zaś Krzysztof Zanussi i abp Henryk Muszyński dlatego, że w ślad za “Przewodnikiem po Unii Europejskiej” (z naszej serii “The Economist Books”) postanowiliśmy pociągnąć wątek “unijny” i powołaliśmy do życia, wespół z prymasowskim wydawnictwem Gaudentinum, serię wydawniczą “Odnowianie Starego Kontynentu” (każda z książek opatrzona jest wstępem Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego) które, mamy taką nadzieję, stanowią poważny głos w debacie o naszej obecności w strukturach Unii Europejskiej. Jeśli wydaliśmy Roberta Kagana “Potęgę i raj – Ameryka i Europa w nowym porządku świata”, najgłośniejszą chyba dziś, i słusznie, książkę eseistyczną geopolityczną na obu półkulach, to dlatego, że należy ona do tego rodzaju tytułów, których nie można nie wydać, bo poza niezwykłą wartością tak intelektualną jak i poznawczą, po prostu idealnie trafiają w czas. Książkę o Eichmanie robimy dlatego, że pomysł na jej wydanie przyszedł także z Węgier. Poza tym jej autor Peter Z. Malkin, legendarny agent Mosadu, był nie tylko mistrzem w swoim fachu, ale także znakomitym artystą – malarzem. Jeśli przygotowujemy książkę pt. “Na węgierskim stole – pysznie i domowo” (rzecz o tradycji i współczesnej familijnej kuchni węgierskiej) to dlatego, że pisze ją Klara z Tadeuszem Olszańskim, wybitnym znawcą kultury i tradycji przyjaciół Madziarów i że wyjdzie z tego rzecz zupełnie inna w porównaniu z całą wielką serią książek kucharskich obecnych na ladach księgarskich, skądinąd znakomitych.

– Tak więc wydajecie książki z różnych dziedzin. Powiedz na koniec, co dla ciebie jest sprawą najistotniejszą?

– Zmiany. Świat zmienia się na naszych oczach bezustannie. Rzecz w tym, aby potrafić się do tych zmian dostosować. Trzeba umieć otworzyć się na zmiany a nie walczyć z nimi. Świat zmian i nowości galopuje obok, pozostawiając wielu w nieświadomości. Polacy wstydzą się niewiedzy. Jest takie powiedzenie “Spytasz się raz, wstydzisz się raz. Nie spytasz, wstydzisz się wiele razy”. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie i kogo pytać, jak szukać informacji. A to nie zawsze jest łatwe. Poradniki w ogóle, ekonomiczne w szczególności, trzeba też umiejętnie czytać. Bardzo ważny jest krytyczny dystans do czytanych mądrości. Nie można odbijać cudzych świateł. Powinniśmy jak najwięcej poznawać, lecz niczego nie implementować dosłownie. Krótko mówiąc, potraktować serwowane nam informacje i propozycje jako podpowiedź i pewną bazę, w oparciu o którą stworzymy własne, niepowtarzalne rozwiązania. Dziesięć lat temu najważniejszym czynnikiem sukcesu np. w amerykańskich firmach było myślenie pozytywne. Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Czynnikiem decydującym stała się pokora i determinacja, uznanie praw rynku i nastawienie na rozwój. Dzisiejszy menedżer czy przedsiębiorca nie może sobie pozwolić na nieznajomość najnowszych teorii i trendów. To jego być albo nie być w światowym czy europejskim biznesie. Jasnego znaczenia w tym kontekście nabiera wizja Tofflera, określającego analfabetą przyszłości człowieka, który nie będzie umiał się uczyć, przeuczać i oduczać.

Rozmawiali: Piotr Dobrołęcki

i Renek Mendruń

17 najlepiej sprzedających się tytułów Studia Emka:

“Jak zdobyć przyjaciół” • “Jak przestać się martwić i odnieść sukces w biznesie” • “Moc pozytywnego myślenia” • “Myśl i bogać się” • “Kto zabrał mój ser” • “Obudź w sobie olbrzyma” • “Przewodnik po Unii Europejskiej” • “Syberiada Polska” • “Sztuka negocjacji” • “Tongiu fu” • “Życie po drugiej stronie” • “Reiki” • “1000 słów na minutę” • “Public relations” • “Sukces? Trzeba tylko chcieć” • “Sztuka profesjonalnej sprzedaży” • “Życie po śmierci”

 

Podaj dalej