Poniedziałek, 20 lutego 2023
Walka o utrzymanie księgarni Atlas

Tadeusz Prześlakiewicz, właściciel księgarni Atlas przy al. Jana Pawła II w Warszawie, były przewodniczący Zarządu Głównego Stowarzyszenia Księgarzy Polskich, udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Rozmowa, jaką przeprowadził Tomasz Urzykowski, ukazała się w „Tygodniku Warszawa”, piątkowym wydaniu „Gazety Stołecznej” z 17 lutego.

Z wielkim niepokojem Tadeusz Prześlakiewicz ocenił sytuację księgarstwa, przedstawiając kolejne przypadki likwidacji znanych placówek w stolicy. Po sześćdziesięciu latach został zamknięty jeden z najdłużej istniejących warszawskich antykwariatów – antykwariat Logos wpierw przy ul. Świętokrzyskiej, a potem przez ponad 40 lat przy al. Ujazdowskich), poprzednio zamknięto m. in. księgarnię im. Josepha Conrada przy al. Jerozolimskich, księgarnię im. Stefana Żeromskiego przy al. Solidarności i księgarnię MDM przy ul. Koszykowej. A rok temu zamknięto najstarszy w mieście salon Empiku u zbiegu al. Jerozolimskich i Nowego Światu, który w tym miejscu działał przez 71 lat!

Księgarnia Atlas, której właścicielem jest Tadeusz Prześlakiewicz, od 55 lat działa w bloku przy al. Jana Pawła II, który powstał w 1967 roku. Wówczas państwowe przedsiębiorstwo Dom Książki wpłaciło spółdzielni wkład budowlany i lokal na parterze został zaprojektowany specjalnie dla tej księgarni. „Miał nawet windę towarową do piwnicy przeznaczonej na magazyn, a na dachu budynku zamontowano globus, który pokazywał, że tu jest księgarnia kartograficzna. W 1986 roku zostałem jej kierownikiem, a w 1990 roku odkupiłem ją od Domu Książki, ale lokal pozostał własnością spółdzielni. Do połowy lat 90. czynsze były niskie i pozwalały mi rozwijać działalność. Potem spółdzielnia znacznie je podniosła. Dzisiaj już nie pamięta o tym, że księgarnia Atlas jest wkomponowana w ten budynek od początku. Z powodu wysokich czynszów musiałem oddać piwnicę i część przestrzeni księgarni. Teraz mam tu pond 130 m kw. Jak na nasze warunki jest to średnia księgarnia. Żeby przetrwała, przestałem zatrudniać na stałe pracowników, wspomagają mnie studenci pracujący na umowę-zlecenie. Wszystkie zyski idą na czynsze. Kilkanaście tysięcy złotych co miesiąc to dla mnie bardzo dużo”, opowiedział się właściciel księgarni Atlas.

Zwierzył się też, że księgarnię ratował „swoją emeryturą, która szła na pokrycie opłat”. Dodał, że „do dziś obroty nie wróciły do stanu sprzed pandemii, a słyszę, że czeka nas bardzo trudny rok z związku ze spadkiem możliwości nabywczych społeczeństwa”.

Podaj dalej
Autor: (fran), foto: pd