Poniedziałek, 18 stycznia 2021
Reżim Alaksandra Łukaszenki uznał kulturę za wroga

Represje na Białorusi dotknęły w ostatnim czasie nawet branżę książkową. Przedstawiciele Departamentu Dochodzeń Finansowych (DFR) Komitetu Kontroli Państwowej zjawili się piątek 15 stycznia w wydawnictwie Januszkiewicz – jednym z najważniejszych na rynku literatury białoruskiej. Zabrano komputer, laptopy, pendrive oraz dysk zewnętrzny. Wydawcę Andreja Januszkiewicza zabrano na przesłuchanie.

“Trudno mi powiedzieć, z czym to jest związane. Dlatego, że może być związane z czymkolwiek. Obecnie są takie czasy, że można coś nawet zmyślić. A nawet niekoniecznie zmyślać, a po po prostu zabrać” – komentuje serwisowi Belsat.eu Siarhiej Makarewicz z wydawnictwa Januszkiewicz wkrótce po zatrzymaniu szefa firmy.

Tego samego dnia zatrzymano Alesia Jaudachę – właściciela jednego z najstarszych sklepów internetowych z literaturą białoruską Knihi.by. Zabrano laptopa, telefon i część książek, a jego samego zawieziono do DFR.

Dwa dni przed wizytami śledczych u Januszkiewicza i Jaudachy, zatrzymano jeszcze jednego wydawcę – Hienadzia Winiarskiego z wydawnictwa Knihazbor. Również jemu skonfiskowano komputer i telefon, a po przesłuchaniu – zwolniono. Jego osobą zainteresował się z kolei Wydział ds. Walki z Przestępstwami Gospodarczymi białoruskiego MSW.

” Trwa zakrojona na szeroką skalę ‘zaczystka terenu’. Łukaszenka obiecał, że zostanie znaleziony każdy, kto w ten czy inny sposób wyrażał swoje stanowisko przeciwko reżmowi. Myślę, że wykonuje on swoją obietnicę” – skomentował na antenie Radia Swaboda te przypadki politolog Waler Karbalewicz. “Kiedy zaś człowiekowi trudno zarzucić udział w ulicznych akcjach protestu, to szuka się innych – np. gospodarczych podstaw – w rodzaju niezapłacenia podatków”.

Podaj dalej
Autor: ET
Źródło: Belsat.eu