11 września br. sędzia Urszula Wilk ogłosiła upadłość spółki Da Capo. Należące do Roberta Ginalskiego wydawnictwo było zadłużone na ponad 2 mln zł. Wcześniej (6 września 2002 roku) prezes spółki zgłaszał wniosek o otwarcie postępowania układowego, które sąd odrzucił. Następnie odrzucone zostało także odwołanie od pierwszej decyzji sądu. Sędzia uznała, że spółka nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań, z których część ma już ponad 2 lata. Wśród ponad 40 wierzycieli Da Capo są głównie drukarnie (krakowskiej drukarni GS s.c. wydawnictwo jest winne aż 300 tys. zł) oraz agencje literackie (ANAW – 101 tys. zł, Graal – 53 tys. zł, mniejsze kwoty u kilku zachodnich agentów). Na aktywa spółki o wartości 1,9 mln zł składają się przede wszystkim zapasy książek oraz obciążona hipoteką nieruchomość wyceniona na 915 tys. zł. Poza książkami cały majątek spółki to drobny sprzęt biurowy, więc nie ma wielkich szans na choćby częściowe zaspokojenie wierzycieli, zwłaszcza, że są też długi wobec urzędu skarbowego i zaciągnięte w Banku Śląskim kredyty. Na syndyka sąd wyznaczył Piotra Krzyżanowskiego, wierzyciele …