Niektórzy uczniowie w spisie podręczników znaleźli adnotację o wydaniach z 2024 roku. Szukają więc podręczników z nową podstawową programową z 2024 roku. Tyle że takich nie ma, nawet Ministerstwo Edukacji Narodowej potwierdza, że książki z poprzednich lat są dobre.
„Dotychczasowe podręczniki zawierają wszystkie treści nauczania określone w podstawie programowej odpowiedniej dla danego typu szkoły i danych zajęć edukacyjnych. Status podręczników wpisanych do ‘Wykazu podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego do kształcenia ogólnego” w latach ubiegłych jest aktualny” – napisała do dyrektorów szkół ministra Barbara Nowacka.
Do sprzedaży trafiły podręczniki z napisem: „Edycja 2024″ i informacją „Zmiany w podstawach 2024 – oznaczenia usuniętych treści”. Treść w tych podręcznikach niczym się nie różni od poprzedniego wydania. Materiał, który został przez ministerstwo usunięty z podstawy programowej jest jedynie inaczej oznaczony.
„Gazeta Wyborcza” (wydanie poznańskie), zapytała Agnieszkę von Mallek, rzeczniczkę wydawnictwa Nowa Era o powód, dla którego wydawnictwo oznacza książkę z taką samą treścią jako “nowość”. Jak tłumaczy przedstawicielka wydawnictwa, „Z głosów, które do nas docierają wynika, że zaproponowane przez nas oznaczenia treści usuniętych z podstaw oceniane są jako bardzo pomocne. Dzięki ich wprowadzeniu zarówno nauczyciel, jak i uczeń mają od razu czytelną informację, które treści nie są już konieczne i mogą skupić się na nauce tego, co jest niezbędne i wymagane np. podczas egzaminów”.
Dodaje, że wybór, z jakiego podręcznika korzystać, jest autonomiczną decyzją nauczyciela.
Zaprzecza też, by istniała praktyka, w której przedstawiciel wydawnictwa darmowe książki dla nauczycieli uzależnia od umieszczenia wydania z 2024 roku w spisie podręczników.
Z kolei Jerzy Garlicki, prezes Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, mówi, że po uszczupleniu podstaw programowych nowych podręczników jego wydawnictwo nie drukowało. „Jestem ostatnią osobą, która zgodziłaby się na – kolokwialnie powiem – przemielenie milionów książek i wydanie nowych” – zaznacza Garlicki.
I tłumaczy: „Książki już wydane mają swoje odzwierciedlenie cyfrowe i w tych wydaniach wskazaliśmy, które części materiału nie znajdują się już w podstawie. Zostawiliśmy je jednak dla uczniów bardziej aspirujących. Dostęp do tych aktualizacji jest natomiast zupełnie darmowy i nie wymagamy deklaracji o zakupie nowych wydań”.
Agnieszka von Mallek zaznacza, że korzystający z Nowej Ery również mają dostęp do elektronicznej wersji nowych wydań.
„Rozumiem, że sytuacja polskich wydawnictw nie jest łatwa, natomiast wyrzucanie starych, ale wciąż dobrych książek tylko po to, by ktoś na tym zarobił, nie jest w porządku” – komentuje poznańska księgarka, cytowana przez Wyborczą.