Wtorek, 25 listopada 2003
Rozmowa z A. Pikoniem, A. Jełowickim, A. Kierzkowskim oraz G. Schwarzem (Helion S.A.)
– Helion ma trzech członków zarządu i wszyscy jesteście autorami książek informatycznych! To niecodzienna sytuacja. Jesteście z wykształcenia informatykami? Andrzej Pikoń: – Nie wszyscy jesteśmy informatykami, ale bez wątpienia jest to pasja całej trójki. Bez tej pasji nie byłoby wydawnictwa. W 1991 roku postanowiłem napisać książkę o programie AutoCAD. Pracowałem wówczas na Politechnice Śląskiej, a program ten dopiero zyskiwał popularność. Ucząc się jego obsługi, pisałem z myślą o innych użytkownikach, którzy natrafią na podobne co ja problemy. Jak już książka powstała, to pomyślałem, że sam ją wydam. Razem z Adamem i Andrzejem wydrukowaliśmy książkę i próbowaliśmy ją sprzedać. Popyt był niesamowity. Jeździliśmy maluchem po krakowskich księgarniach i wszystko co się mieściło do samochodu natychmiast sprzedawaliśmy. Trafiliśmy idealnie w potrzeby rynku. Sprzedaliśmy 25 tys. egz.Adam Jełowicki: – Popyt był ogromny, bo Andrzej wyprzedził wszystkich, pisząc o najnowszej wówczas wersji programu AutoCAD 10. W tym samym czasie oficyna Help opublikowała poradnik dla użytkowników wersji AutoCAD 9. Byliśmy zatem szybsi niż konkurencja i mieliśmy dobrze napisany poradnik.Andrzej Pikoń: – Kiedy pisałem ten poradnik, nie dysponowałem nawet instrukcją do programu. Dlatego samodzielnie musiałem krok po kroku zgłębiać wszystkie tajniki AutoCADa. Wiedząc jaka to mordęga, starałem się napisać jak najprostszy poradnik. I ta idea przyświeca nam zawsze – staramy się pisać w prosty sposób o sprawach skomplikowanych. Adam Jełowicki: – Z wykształcenia jesteśmy inżynierami, ale rzecz jasna na studiach mieliśmy kontakt z informatyką.Andrzej Pikoń: – I od małego komputery były naszą pasją. Jako nastolatek marzyłem o Commodore C64. Kiedy go kupiłem, zacząłem pisać programy. Byłem zafascynowany.Adam Jełowicki: – Ja pisałem programy jeszcze na ZX 81. – Gdy zaczynaliście, na rynku działało już wydawnictwo informatyczne Help. Dlaczego założyliście własną firmę, zamiast zwrócić się do nich z napisaną książką? Andrzej Pikoń: – Bo wierzyliśmy w sukces wydawniczy. Dziś Helion jest wielokrotnie większy niż Help, więc chyba dokonaliśmy słusznego wyboru. Niemniej na początku lat 90. startowaliśmy przy silnej konkurencji, przecież literatura informatyczna ukazywała się także w Wydawnictwach Naukowo- Technicznych. Zachęceni dobrą sprzedażą mojej książki poprosiliśmy kolegę, by napisał dla nas coś o wirusach, potem był „Praktyczny kurs Turbo Pascala” – 28 tys. sprzedanych egzemplarzy. Książki zaczął pisać też Adam, potem dołączył jeszcze Andrzej. – Pierwsze wasze książki miały po ponad 20 tys. egzemplarzy, ale chyba dziś o takich nakładach można tylko marzyć. Jaki jest obecnie średni nakład książki informatycznej w wydawnictwie Helion? Andrzej Kierzkowski: – Około 3 tys. egz. Oczywiście zdarzają się perełki. Na przykład wydana przez nas specjalistyczna książka dotycząca sieci komputerowych rozeszła się w nakładzie ok. 10 tys. egz. Duże nakłady mają książki przygotowywane z myślą o odbiorcach „mass marketowych” – to są stosunkowo tanie publikacje, pisane prostym językiem. – Dlaczego dzisiaj nakłady są mniejsze? Czy konkurencja jest większa, czy rynek bardzo nasycony? Adam Jełowicki: – Na pewno rynek jest bardziej nasycony. „Praktycznego kursu Turbo Pascala” w jeden dzień potrafiliśmy sprzedać 2000 egz. dzwoniąc do księgarń. Dziś to niemożliwe, rynek jest inny, można sprzedać dużo, ale wymaga to większych nakładów na sprzedaż i promocję. Andrzej Pikoń: – Był czas, że literaturą informatyczną interesowało się wielu wydawców. Szybko jednak rezygnowali. Konkurencja zatem nie jest większa niż była. Liczą się firmy, które mają jasno określony profil. Liczy się efekt skali. Wygrywa ten, kto ma szeroką ofertę, czyje logo jest dla klienta rozpoznawalne w tej właśnie tematyce. Myślę, że jednym z kluczowych czynników naszego sukcesu jest to, że od początku wiedzieliśmy jakie książki chcemy wydawać i pozostaliśmy w tym konsekwentni. Andrzej Kierzkowski: – Próba wejścia na ten rynek z kilkoma tytułami skazana jest na niepowodzenie. Można powiedzieć, że konkurencja jest bardzo silna dla tych, którzy dziś chcieliby rozpoczynać wydawanie serii książek informatycznych. – Czy naprawdę w przypadku literatury informatycznej marka jest tak ważna? Andrzej Kierzkowski: – Nie licząc odbiorców „mass marketowych”, którzy kierują się przede wszystkim ceną, marka jest bardzo ważna. Helion jest dziś dobrze rozpoznawany przez profesjonalistów. Natomiast jeśli chodzi o markety, to wygrywamy z innymi przede wszystkim szerokością oferty. Wydawca 2- 3 tytułów nie wejdzie do marketu. – Zaopatrujecie markety bezpośrednio? Andrzej Kierzkowski: – Prawie wszystkie. Grzegorz Schwarz: – Trwają negocjacje z siecią Metro i jedną siecią francuską. Najważniejszym odbiorcą jest sieć Media Markt. Andrzej Kierzkowski: – Ale Media Markt to sieć specyficzna. Pod względem formy prezentacji książek i skali obrotu są dla nas bliżsi Empikowi niż np. Tesco. Media Markt ma pełną naszą ofertę – ponad 600 tytułów i tam klient wie czego szuka. Natomiast w przypadku pozostałych marketów rzeczywiście liczy się głównie cena – książki nie mogą kosztować więcej niż 29,90 zł. Grzegorz Schwarz: – Droższe książki sprzedają się w marketach słabo. Górna granica to 30 zł, ale w przypadku np. porad praktycznych to kilkanaście złotych. Książki dla profesjonalistów są oczywiście znacznie droższe i to zależy od objętości, ale ceny czasami przekraczają nawet 50 zł. Generalnie staramy się, by 100 stron druku kosztowało ok. 10 zł. – Czy Helion współpracuje z hurtowniami? Andrzej Kierzkowski: – Od 2 lat nie. Powodów jest kilka: trudności ze ściąganiem należności, brak możliwości dotarcia z pełną ofertą do naszych klientów. Dlatego postawiliśmy na własną sieć sprzedaży. Wyjątek stanowią hurtownie, które zaopatrują własną sieć księgarską, ale i te księgarnie są obsługiwane przez naszych reprezentantów. – Ilu przedstawicieli handlowych ma Helion? Andrzej Kierzkowski: – Dziewięciu. Inni przedstawiciele jeżdżą do księgarń, inni do marketów. Mamy ponad 1000 odbiorców. Są punkty odwiedzane dwa razy w tygodniu, są takie, do których przyjeżdżamy raz w miesiącu. Dzięki przedstawicielom możemy np. zrobić akcje promocyjne w wybranych księgarniach tego samego dnia. – Jak oceniacie przygotowanie księgarzy do sprzedaży książek informatycznych? Grzegorz Schwarz: – W księgarniach naukowo-technicznych zwykle pracują osoby zainteresowane literaturą informatyczną. Komputery to po prostu ich konik. Jednak w wielu punktach (część księgarń ogólnoasortymentowych), w których informatyka nie stanowi dominującego działu, pracownicy nie znają niuansów poszczególnych języków programowania, czy zaawansowanych aplikacji. Z pomocą przychodzą im nasi reprezentanci handlowi. Ich zadaniem jest wyjaśnienie księgarzom, czego klient może szukać w naszych tytułach, na czym polega wyjątkowość danej książki. I muszę przyznać, że zaufanie i otwartość księgarzy są duże. Z zainteresowaniem przyjmują zaproszenie do wspólnych działań promocyjnych, mimo że tematyka promowanych książek może być im całkowicie obca. Andrzej Kierzkowski: – Niezależnie od zainteresowań księgarza wychodzimy z założenia, że jest on naszym partnerem, a nie klientem. Nie zależy nam na tym, by „upchnąć” towar …
Wyświetlono 25% materiału - 1023 słów. Całość materiału zawiera 4093 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu,
należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880.
Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.