Piątek, 5 sierpnia 2022
Dla części wydawców prasy i książek to kwestia pozostania na rynku

– Obniżenie do zera stawki VAT na książki, gazety i czasopisma może być szansą na zwiększenie czytelnictwa i dostępności niektórych wydawnictw. Ale to przede wszystkim szansa na poprawę sytuacji finansowej wydawców i ich utrzymanie na rynku – podkreśla Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy.

Unia Europejska już w kwietniu tego roku uchwaliła przepisy, które dają rządowi taką możliwość.

Obniżenie stawki VAT oznaczałoby dla budżetu państwa koszt ok. 200 mln zł, ale – jak wskazuje IWP i PIK. Ale finansowe konsekwencje braku wsparcia dla tej branży mogą się okazać dużo wyższe.

– Izba Wydawców Prasy wspólnie z Polską Izbą Książki od wielu lat zabiegała o obniżenie stawki VAT na książki i prasę. Przed kilku laty udało się osiągnąć wyrównanie podstawowej stawki VAT na prasę do 8 proc., a kiedyś to było 23 proc., a na książki do 5 proc. Naszym zdaniem ten podatek powinien być zerowy – mówi agencji Newseria Biznes Marek Frąckowiak.

– Zerowe stawki na książki i prasę oczywiście są w Polsce możliwe, tak jak są możliwe w wielu innych krajach. To jest kwestia pewnych decyzji finansowych, ale i politycznych i społecznych, tzn. postawienia na wyraźne wsparcie ważnych naszym zdaniem dziedzin kultury, jakim jest czytelnictwo prasy i książek. Polski rząd może to zrobić już w tej chwili i mamy nadzieję, że się z tego nie wycofa. Ostatnie, oficjalne wypowiedzi przedstawicieli rządu i Ministerstwa Finansów były dla nas pozytywne – mówi Marek Frąckowiak.

Jak wskazuje, zerowy VAT znacząco poprawi sytuację wydawców i wielu z nich uchroni przed upadkiem bądź zamykaniem nierentownych tytułów. Objęcie zerową stawką książek, gazet i czasopism będzie kosztować budżet państwa niecałe 200 mln zł, ale finansowe konsekwencje braku wsparcia dla tej branży mogłyby się okazać dużo wyższe.

– Wydawcy już od dawna zamykają niektóre tytuły, ograniczają portfolio, wielu po prostu pada. To pociąga za sobą przepadek jakiejś części podatków, spadek podatku od reklam w prasie, a ten jest ciągle 23-proc. To oznacza konsekwencje podatkowe, finansowe i konsekwencje w zatrudnieniu, w całym łańcuchu przedsiębiorstw: od drukarni, przez wydawnictwa prasowe, po dystrybutorów prasy i wreszcie po pracowników kolportażu i wydawnictw w każdej miejscowości – od tych wielkich, jak Warszawa, po siedziby lokalnych wydawnictw, czyli miasteczka powiatowe i gminne. Tam też pracują ludzie, którzy mogą wkrótce stracić pracę – mówi prezes IWP.

Marek Frąckowiak podkreśla, że w obecnym otoczeniu rynkowym wydawcy nie mogą podnosić cen, ponieważ doskonale wiedzą, że to oznacza jednoczesny spadek sprzedaży.

– Wzrost kosztów produkcji w ostatnich latach jest bardzo duży i to na wielu różnych polach, m.in. przez wzrost kosztów kolportażu, wzrost cen energii i paliw, a więc i podróży dziennikarskich, wzrost pensji etc. To wszystko musi się przełożyć na ceny książek, czasopism i gazet – podkreśla ekspert. – Potrzebne jest zrozumienie, że rynek prasy, i to zarówno drukowanej, jak i cyfrowej, wymaga poważnego wsparcia ze strony państwa. Takiego wsparcia wydawcy doświadczają w większości krajów europejskich i pozaeuropejskich w różnych formach, w Polsce – w żadnej formie systemowej. Przygotowujemy takie projekty, z którymi pójdziemy do rządu z prośbą o ich wprowadzenie. To się przekłada na ugruntowywanie od najmłodszych lat w obywatelach nawyku czytania i przekonania o tym, że czytać warto, bo to rozwija, a to z kolei się opłaca państwu, społeczeństwu i gospodarce.

Podaj dalej
Autor: ET
Źródło: Newseria