środa, 21 lipca 2021
Rozmowa z Dominiką Kozłowską, prezeską zarządu SIW Znak

Jak pani patrzy na minione lata Znaku?

Przeszłość Znaku jest dla mnie ogromnie inspirująca. W okresie PRL-u Znak był jedną z niewielu niezależnych instytucji kultury w Polsce, a zarazem środowiskiem o znaczeniu społecznym i politycznym. Wyrazem tego zaangażowania było m.in. powstałe przy współudziale ludzi Znaku Koło Poselskie „Znak”, Kluby Inteligencji Katolickiej, później np. Towarzystwo Kursów Naukowych. Nie dość dobrze jeszcze zbadany jest wkład w ruch „Solidarność” i wreszcie w przemiany 1989 roku.

W tym pierwszym okresie Znak był środowiskiem, wywodzącym się przede wszystkim z kręgów inteligencji katolickiej, a przy tym odwoływał się do wartości uniwersalnych, humanistycznych, takich jak wolność, podmiotowość, sprawczość, które znajdują wyraz nie tylko w chrześcijaństwie, ale również w prawach człowieka. Taki Znak poznałam dość wcześniej, jeszcze w liceum jako czytelniczka, a później podczas studiów na Wydziale Filozoficznym, gdzie zetknęłam się m.in. z profesorami Józefem Tischnerem i Władysławem Stróżewskim – ważnymi postaciami naszych kręgów.

Znak w swoje DNA ma wpisaną otwartość na drugiego człowieka, szacunek dla różnorodności i umiejętność dialogu z ludźmi wywodzącymi swoje światopoglądy z bardzo różnych źródeł. Istotnym wkładem środowiska w kształtowanie podwalin III RP jest tekst, jaki Stefan Wilkanowicz, wieloletni naczelny miesięcznika „Znak”, zaproponował do preambuły Konstytucji, podkreślając, że jesteśmy wspólnotą polityczną i obywatelską, odwołującą się do wspólnych wartości dobra, prawdy i piękna, choć te wartości wywodzimy z różnych źródeł.

Zanim trafiłam do Znaku, pracowałam nad doktoratem z filozofii i świeżo po jego obronie rozpoczęłam pracę w wydawnictwie. Początkowo próbowałam łączyć pracę naukową i wydawniczą, szybko jednak ta druga aktywność wzięła górę. Praca w Znaku pozwala mi łączyć wszystkie ważne dla mnie pola zaangażowania: intelektualnego i społecznego. A ponieważ nasza codzienność to przede wszystkim działalność biznesowa, te wszystkie aktywności znajdują zakorzenienie w konkrecie.

Od kiedy w 1991 roku prezesurę po Jerzym Turowiczu przejął Henryk Woźniakowski, Znak przeszedł niesamowite przeobrażenia: z małej oficyny, która przez cały PRL wydała tyle książek, ile teraz publikujemy mniej więcej rocznie. Za sprawą Henryka Znak w umiejętny sposób połączył wszystkie elementy, o jakich mówiłam, znajdując dla nich nową formę. Udało mu się zachować całkowitą niezależność wydawnictwa. I ta właśnie niezależność jest dla nas wartością nadrzędną. Znak rozwija się w stabilny i bezpieczny sposób. A jednocześnie, mam nadzieję, stawia przed sobą również ambicje kulturotwórcze: również dzisiaj stara się wnosić istotny wkład i pewne charakterystyczne wyróżniki do polskiej kultury. Mam nadzieję, że nadal będzie nam się to udawać.

Ta trzecia w historii Znaku zmiana pokoleniowa była przez Henryka Woźniakowskiego planowana i przygotowywana. Jego przejście na emeryturę idzie również w parze z zakończeniem pracy w roli redaktora naczelnego Jerzego Illga. Gdy Jurek objął tę funkcję w 1992 roku, Znak był jeszcze stosunkowo niedużym wydawnictwem. Tymczasem od ponad 10 lat budujemy dom wydawniczy, w którym pod marką Znaku działają różne wydawnictwa: Znak, Znak Emotikon, Znak Literanova, Znak Horyzont, Znak JednymSłowem, Znak Koncept. Każde z tych wydawnictw ma dyrektora, liderów poszczególnych grup lub redakcji, odrębną promocję. Decyzje wydawnicze podejmowane są w zespołach, zatem rola redaktora naczelnego była już coraz bardziej symboliczna i dlatego nie będziemy już powoływać nowej osoby na to stanowisko.

Jaki będzie Znak w przyszłości?

Trochę wynika to już z poprzedniej części naszej rozmowy. Przyszłość widzimy jako dalszy rozwój naszego domu wydawniczego. W zarządzie pracujemy wspólnie od kilku lat i najważniejsze kierunki rozwoju, o których była już mowa – m.in. rozwój obszaru digital, analityki big date czy omnichanelowego podejścia do sprzedaży książki – wypracowaliśmy jeszcze przed pandemią, która przyczyniła się do przyspieszenia zmian związanych z rozwojem kanałów internetowych. Jesteśmy przekonani, że budowanie i rozwijanie tych kompetencji jest warunkiem rozwoju nie tylko w naszej branży, ale w każdej dziedzinie biznesu…

Cała rozmowa ukaże się w najbliższym numerze dwutygodnika “Biblioteka Analiz”.

Zachęcamy do zamawiania prenumeraty (rocznej, półrocznej, kwartalnej) https://rynek-ksiazki.pl/kategoria-produktu/czasopisma/prenumerata/

Biblioteka Analiz” dostępna jest wyłącznie w prenumeracie. To profesjonalny, prestiżowy informator o rynku wydawniczo-księgarskim. Pismo adresowane jest do pracowników wydawnictw, hurtowni i księgarni i wszystkich osób związanych z branżą książkową. Istnieje na rynku od 2000 roku.

Podaj dalej
Autor: Piotr Dobrołęcki, fot. Ł. Murgrabia