Niemal dokładnie rok temu przez łamy naszego pisma (numery 153 i 154) przetoczyło się coś na kształt polemiki na temat działalności poprzedniej kadencji Rady Polskiej Izby Książki. Tekst, jaki podówczas napisałem, w większej mierze miał być komentarzem do miejsca, jakie na naszym rynku zajmuje PIK. Na nieszczęście – dziś mniemam, że z racji na jego zbytnią powierzchowność – przez ówczesnego wiceprezesa Izby, Piotra Marciszuka, odebrany został jako niespecjalnie kompetentna ocena działań wyłącznie tamtej kadencji. Źle wyszło, za co przeprosiłem. Mam nadzieję, że dziś nie żywimy wobec siebie urazy i tak też pozostanie – także po publikacji kolejnych słów na temat „priorytetów nowej Rady”, jakie zaprezentowano podczas ostatnich Targów w Krakowie. A zatem: 1. Nawiązanie realnej współpracy z organizacjami księgarskimi. Oj, tak… Kluczowe wydaje się tu słowo „realnej”. Jak było i bywało wcześniej – nie warto dziś wracać. Najważniejsze, by z księgarskiej schizmy (Izba Księgarstwa Polskiego jako dowód niereprezentatywności PIK wobec tej grupy zawodowej) wyciągnąć dla całego środowiska jak najwięcej korzyści. Wszak zyskuje ono nowego partnera w negocjacjach ze społecznym i politycznym otoczeniem branży. Wypowiedzianemu niegdyś „Nic o nas bez nas” powinno dziś towarzyszyć „Nic o nich bez nich”. …