Piątek, 30 marca 2012
Czyli jak za pomocą prawa korporacje burzą architekturę Internetu i za kopiowanie skazują użytkownika na więzienie
CzasopismoWiadomości Księgarskie
Tekst pochodzi z numeru70
Omówienie zagadnienia ACTA (Anti – Counterfeiting Trade Agreement), które jest wypadkową wielu problemów, nałożonych na siebie w czasie i przestrzeni, i które same w sobie są zjawiskiem dynamicznym, mającym niewątpliwie ciąg dalszy, nie jest prostym zadaniem. ACTA można bowiem rozpatrywać jako zagadnienie prawnej regulacji świata wirtualnego (cyfrowego) na wzór i podobieństwo analogowego, co kryje w sobie niebezpieczeństwo błędu kompatybilności. Trudno jest bowiem regulować nową architekturę społeczną (Internet) starymi metodami prawa analogowego bezkonfliktowo i racjonalnie. ACTA można również rozpatrywać jako proces postępującej, sterowanej odgórnie przez korporacje amerykańskie, globalizacji, dążącej do rozciągnięcia swoich regulacji poza terytorium USA. Można je też rozpatrywać jako konflikt pomiędzy Doliną Krzemową (nowa arystokracja sieciowa – netokracja) a Hollywood, starymi i nowymi mediami, pokolenia sieciowego z pokoleniem 50+, a w końcu jako wojny między utopijną wolnością i swobodą a biurokracją i pieniądzem. Wojną o bezwzględne przestrzeganie patentów (każdy produkt złożony, który nie będzie miał uregulowanej sprawy choćby jednego patentu, będzie traktowany jako podróbka), co może godzić nie tylko w przemysł farmaceutyczny generyków, jak i miliony małych przedsiębiorstw, które nie są w stanie prawnie mierzyć się z potężnymi korporacjami i firmami typu „troll”. Te z kolei kumulują i zawiadują patentami bynajmniej nie dla innowacyjnego rozwoju przemysłu, a jedynie do wszczynania wojen prawnych. ACTA (jako umowa międzynarodowa) rozpatrywana z poziomu prawodawstwa polskiego, musi być postrzegana jako zjawisko prawnej nadrzędności, podobnie jak i regulacje prawa unijnego, i w hierarchii ważności stoją „wyżej” od prawa narodowego. Wymuszają oneodgórnie i bezwzględnie zharmonizowanie naszego polskiego prawa (w przypadku ACTA jest to 80 proc. zawartości umowy), i tylko w ramach przez nadrzędne regulacje przewidziane. Dlatego zapewnienia ministra B. Zdrojewskiego czy M. Boniego, że przyjęcie ACTA nic w prawodawstwie polskim nie zmieni, nie do końca jest prawdziwe (niezależnie od intencji głoszącego tę nieprawdę). Ze strony władzy utrwaliła się maniera składania obietnic bez pokrycia, utrzymywania pozorów przy pomocy czczej gadaniny – zamiast rzetelnych konsultacji społecznych, ale przede wszystkim negatywnej kombinacji – braku kompetencji z ucieczką od odpowiedzialności. W globalnym społeczeństwie utrata suwerennej, zgodnej z narodowym interesem decyzji prawnej, niestety jest już regułą. Nie przypominam sobie, aby w chwili naszego akcesu do Unii wspominał ktoś o tak dalekiej ingerencji obcego interesu w sprawy polskie. ACTA to sposób regulacji digitalnego prawa autorskiego i podróbek (patentów) w nowej cyfrowej architekturze, ustalony przez korporacje międzynarodowe, zainteresowane taką a nie inną wykładnią (maksymalne skrócenie ścieżki penitencjarnej), będący przedłużeniem wcześniej proponowanych, kontrowersyjnych ustaw: SOPA i PIPA. Pierwsza ustawa miała przeciwstawiać się „piractwu sieciowemu” (niezmiernie szeroko pojętemu) na terenie USA, druga miałaby takie regulacje wprowadzić (nawet drogą szantażu politycznego) na terenie całego świata. ACTA odnosi się również do różnych sfer działalności gospodarczej i wykracza daleko poza Internet. Nieostro sformułowane przepisy dają możliwość różnej ich wykładni, a to z kolei powodować będzie dowolne ich interpretowanie przez silniejsze podmioty społeczne, jakimi są korporacje. Przytoczmy obszerny fragment popularnego komentarza blogerskiego – Internauta Zniesmaczony121: „ACTA jest traktatem handlowym narzuconym przez USA, na warunkach USA. Nacisk jest wręcz fizycznie odczuwalny. Jak wiemy, ACTA dotyczy przeciwdziałania rozpowszechniania podróbek nie tylko w Internecie, ale przede wszystkim w świecie realnym. ACTA będą miały zastosowanie wszędzie tam, gdzie zostanie naruszona zasada rzekomej oryginalności. Narzuci to rozprowadzanie produktów opartych na konkretnych patentach. Do czego zmierzam? Otóż ACTA nakładają na sygnatariuszy stosowanie wyrobów, które są poparte patentami zarejestrowanymi przez wielkie korporacje zachodu (czytaj USA). A dlaczego? Bo nie mamy własnych, które mogłyby konkurować z tamtymi. To od razu eliminuje konkurencję krajów rozwijających się, takich jak Polska. Nie będziemy mogli niczego wyprodukować bez kupna licencji od korporacji zachodnich, inaczej będziemy odpowiadać za podrabianie. Będziemy biedni, ponieważ licencje są tak drogie, że nie sprzedamy niczego taniej od nich. Jak ratyfikujemy ACTA, stracimy również całkowicie kontrolę nad wydobyciem gazu łupkowego, ponieważ licencje na technologie wydobycia mają tylko Amerykanie”. Jeżeli dodamy dodatkowo, że patenty dotykają już nieomal każdej sfery produkcji i dystrybucji oraz dotyczą banalnych, niemożliwych do ominięcia rozwiązań, to system represji patentowych może sparaliżować rozwój drobnych firm takie, jakie przeważają w Polsce. Wątek szantażu amerykańskich korporacji i władz administracyjnych, jaki wywierany jest na całą resztę świata (w tym i na Polskę), to nie teoria spiskowa ani tendencyjne pomówienia, ale fakty i to tylko te, których już dłużej ukrywać się nie da. Represyjna ustawa S92A w Nowej Zelandii, dotycząca kar za piractwo sieciowe, została wymuszona na tym kraju przez USA. W Hiszpanii ambasador amerykański skłonił rząd Zapatero do przyjęcia skrajnie represyjnej wykładni prawa autorskiego. Znane jest nieoficjalne zainteresowanie ambasady amerykańskiej dotyczące ratyfikacji ACTA w parlamencie polskim. Kończąc ten wstydliwy wątek, należy z dużym naciskiem podkreślić, że amerykańskie regulacje, tak korzystne dla zainteresowanego w tym amerykańskiego establishmentu starych i nowych mediów, są skrajnie niekorzystne, wprost szkodliwe dla państw mniejszych i słabszych ekonomicznie, a w tym i Polski. Można tylko zadać retoryczne pytanie, dlaczego władze polskie tak anemicznie i asekurancko bronią „polskiej racji stanu” w tej dla przyszłości całej kultury i nauki oraz gospodarki arcyważnej kwestii? Brazylia, Chiny, Rosja, Indie i, co ciekawe, same Stany Zjednoczone wiedząc, jakie skutki przyniosłaby dla ich gospodarek ACTA, zanegowały ten „traktat”. Osobą odpowiedzialną za kształt umowy i jej pokrętne metody wprowadzania jest Sam McCoy i jego zastępczyni Kira Alvarez (była lobbystka od własności intelektualnej), ściśle związani z administracją prezydenta Obamy. Międzynarodowa organizacja IIPA (Internetional Intellectual Property Alliance), lobbująca mało demokratycznymi sposobami za amerykańską wykładnią prawa autorskiego na świecie, jest przykrywką trzech najbardziej agresywnie do tego prawa nastawionych organizacji: RIAA (muzyka), MPAA (film) i ESA (gry komputerowe). Postaram się teraz zaprezentować podstawowe elementy ACTA w konfiguracji totalnej wojny (niestety nie ma przesady w takim sformułowaniu), jaką przedstawiciele starych mediów wytoczyli społeczeństwu sieciowemu. I nie jest to problem tylko młodego pokolenia sieciowego, ponieważ rykoszetem trafia on w starsze pokolenie. Bowiem nie nasze dzieci oraz wnuki z racji swojego wieku, braku doświadczenia i odpowiedzialności za swoje czyny będą stawać wobec konsekwencji prawnych, łącznie z więzieniem. Swoim nieprzemyślanym działaniem, np. kopiowania, pokolenie nastolatków bezpośrednio będzie narażać własnych rodziców i opiekunów. To IP komputera zmusi dorosłych do odpowiedzialności karnej za winy ich dzieci. Odpychanie i niedostrzeganie problemu oraz jego totalne niezrozumienie przez pokolenie 50+ może i staje się równie szkodliwe dla …
Wyświetlono 25% materiału - 991 słów. Całość materiału zawiera 3966 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się