Ponad 700 wystawców z 25 krajów, 759 autorów z Polski i zagranicy oraz około 68 tys. zwiedzających - tak wygląda podsumowanie krakowskiej imprezy, która nosi dumną nazwę Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Pomimo, że organizatorzy ogłosili, ze tegoroczna frekwencja jest równa zeszłorocznej, kiedy padł kolejny rekord, to można ocenić, że również ten rok będzie rekordowy i po podliczeniu wszystkich sprzedanych biletów indywidualnych i grupowych, a także hojnie rozsyłanych zaproszeń, okaże się, że poziom 70 tys. będzie przekroczony. Skłania do tego też własna obserwacja, jak i opinie wielu uczestników czterech targowych dni. Przecież były takie okresy, kiedy przejścia między stoiskami z powodu tłoku były blokowane na długie minuty, co powinno być wskazówką dla organizatorów, że przejścia te trzeba rozszerzyć w następnych edycjach targowych. A może konieczna jest już rozbudowa targowego obiektu, chociaż funkcjonuje dopiero od trzech lat.Wszystko to upoważnia do zdecydowanego twierdzenia, że tegoroczne Targi Książki w Krakowie były bardzo udane i stały się kolejnym świętem dla czytelników. A także dla wydawców, a zwłaszcza dla autorów, chociaż może nie wszystkich, jednak bardzo wielu twórców było wprost obleganych i bardzo długo trwały tradycyjne ceremonie składania autografów i wpisywania dedykacji. Rzadko się zdarza, aby widzieć tak wielu uśmiechniętych twarzy w jednym miejscu. Sukcesem była tez akcja wymiany książek, w trakcie której w kolejce potrafiło stać ponad 200 osób, głównie młodych i również uśmiechniętych.Po raz trzeci w Krakowie przyjmowano gościa honorowego, którym po Węgrzech (przed dwoma laty) i Litwie (przed rokiem) był Izrael z interesującym, chociaż nie tak bogatym programem, jak zapowiadano. Obecność izraelskich gości, z panią ambasador Anną Azarico na czele, wywołała dodatkowe problemy organizacyjne związane ze zwiększoną kontrolą bezpieczeństwa, ale organizatorzy dali sobie z tym świetnie radę i na brakach wejściowych nie …