Nie porównuj, strofują srogo mistrzowie edukacji. A jednocześnie zalecają wychowywać do relacji, bycia w świecie; nie ukrywają przy tym, że bolesne jest ocieranie się o innych ludzi. Cały współczesny, wielce intratny system coachingu, który urodził się w sporcie, teoretycznie ma wyzwalać potencjał indywidualny, ale przecież rozlewa wokół strategię rywalizacji, a co zatem idzie – opresji na całe życie społeczne. Ten Drugi (nawet nie całkiem Inny, ale taki sam), to jeśli nie klient, który zapłaci za usługi, to rywal konkurujący o zasoby tegoż klienta. A jak jest z artystami? Festiwale, nagrody, topki, rankingi. I presja; także dla czytelnika – żeby nadążać, znać to, co inni już poznali, czym się zachwycili. W wiosce, powiecie, regionie, na świecie. I jeszcze ściganie się na liczbę lajków… To jest świat „Magicznej rany” Doroty Masłowskiej 1. Nasz świat? Świat Thomasa Bernharda z jego opowiadań 2 i dramatów pod wieloma względami się różni; przedstawiony był przecież przed końcem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Nie ma w nim jeszcze takiego ścisku, ułudy mają nieco inną postać, nie ma takiej gonitwy klisz językowych, które trzymają w kleszczach i nie pozwalają na swobodne baraszkowanie indywidualnej myśli, powodują, że własna myśl w ogóle się nie wykluwa. Jest jednak przeczucie tego wszystkiego. Pewne jest też, że i świat bohaterów Masłowskiej, i świat opisany przez Bernharda to kupa nieszczęścia pod każdym względem. Samotność. Obojętność. Podejrzliwość. Nieszczerość. Poczucie niespełnienia. Smutek podszyty sarkazmem lub (u Masłowskiej) udawaną wesołością. Ciekawe, że i pisarska, i pisarz z upodobaniem posługują się niedomówieniem, po mistrzowsku budują suspens, a to sprawia, że czytanie jest zdążaniem ku puencie lub ku tajemnicy. U Polki sytuacje wyrastają na wiedzy socjologicznej, którą przynoszą choćby eseje Byung-Chul Hana. Nie zaskakuje więc diagnoza chorób (presja pozytywności, przymus demonstrowania wolności i autowyzysk, prowadzące do depresji), ale autorka to skrzętnie ukrywa pod zhiperbolizowanymi figurami, wprawionymi w ruch, a finał to zawsze efekt przemyślanego storytellingu, niczym w reklamie à rebours. W każdym tekście Austriaka mamy do czynienia z byciem nagle w samym środku jakiejś sytuacji, …