Kiedy pewnego dnia w maju 1945 roku przed furtą klasztoru cystersów pod wezwaniem Najświętszej Panny Marii w Krzeszowie z wojskowego łazika wysiadł Stanisław Sierotwiński – pełnomocnik ministra oświaty ds. zbiorów zabezpieczonych – tylko kilka osób wiedziało, że na strychu klasztornego kościoła znajduje się skarb, którego niewyobrażalna wartość stanie się zarzewiem przyszłych kłopotów. Stanisław Sierotwiński należał do tych nielicznych, którzy wiedzieli; jego wizyta była owiana tajemnicą. Po wejściu na strych ujrzał 505 skrzyń, w których znajdował się tzw. Skarb Pruski, czyli najcenniejsze zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej. Drżącymi rękami otworzył jedną z nich, tę najbardziej uszkodzoną. Złożono w niej kolekcję rękopisów greckich pochodzących z IX do XVI wieku, żywoty świętych, pisma Ojców Kościoła, dzieła Galena, pisma Arystotelesa, a także odpisy dzieł autorów antycznych: Tukidydesa, Ksenofonta, Plotyna. Sierotwiński ostrożnie zamknął skrzynię i zaczął zastanawiać się nad tym, jak szybko i w ścisłej tajemnicy przewieźć skarb w bezpieczne miejsce. Skarb Pruski został początkowo zdeponowany w krakowskich klasztorach OO. Misjonarzy i Dominikanów, a następnie, w październiku 1947 roku, przewieziono go do magazynów Biblioteki Jagiellońskiej. Przez blisko pół roku sprawdzano zawartość 490 skrzyń, które dotarły do BJ. Piętnaście skrzyń zaginęło bez wieści. Kurtyna, jaką polskie władze spuściły na fakt zdeponowania skarbu w Krakowie, była na tyle szczelna, że praktycznie do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku niewielu ludzi zdawało sobie sprawę, iż przechodząc obok szacownych murów BJ znajdują się w prostej linii kilkadziesiąt metrów od najwspanialszych zabytków światowego dziedzictwa kultury. Do tajemnicy dopuszczono może tylko kilkunastu pracowników uniwersytetu, zaś wiedza, jaką na ten temat miała opinia publiczna, była żadna. Cóż, można znaleźć proste uzasadnienie tego stanu rzeczy: gdy przez blisko pół roku, w podziemiach BJ, ponownie odkrywano skarby znajdujące się w skrzyniach, to badaczy i archiwistów niewątpliwie opanowywał stan euforii i onieśmielenia. Otwierali wszak skrzynie ze zbiorami, które stoją u podstaw europejskiej kultury. Oto w podziemiach BJ nastąpiło ponowne odkrycie czterech tomów „Libri picturati”, dzieła dokumentującego wojenną i naukową wyprawę księcia Jana Maurycego von Nassau do Brazylii z roku 1668; rząd Brazylii zapłaciłby każde pieniądze, żeby mieć …