Nim się spotkaliśmy w drukarni, mówiłeś mi, że były problemy z przyjmowaniem zleceń w ubiegłym roku i to nie tylko u was, ale w wielu drukarniach w całej Europie, bo pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na druk książek. To co jest z kryzysem książki drukowanej, o którym tak głośno się mówi? Jak wszyscy dobrze wiemy, gdybyśmy mogli książki, jakie drukujemy w ciągu roku, rozłożyć równomiernie na każdy miesiąc i w każdym miesiącu drukować tyle samo książek, to nie byłoby żadnego problemu. Ale niestety mamy miesiące słabsze, a potem mamy high season, trwający od trzech do czterech miesięcy. Czy to się dzieje tylko w waszej drukarni? Nie, tak jest w całej Europie. Zaczyna się w sierpniu, bo wtedy drukuje się książki na wrzesień, a od września następują najlepsze miesiące sprzedażowe na rynku. Potem są Targi Książki we Frankfurcie, a w Polsce Targi w Krakowie i to są okresy „mocne”. Pojawia się dużo bestsellerów i dużo nowości. W tym roku największe bestsellery w całej Europie są zapowiadane w tym samym miesiącu, czyli w październiku, z nową książką Dana Browna na czele. Będzie też nowa część trylogii Kena Folleta, będzie też piąte, „Millennium”, a potem nowa książka Camili Langberg. Te wszystkie bestsellery drukuje się w nakładach po 100 tys. egz. i więcej w różnych językach. Żadna z takich książek już w pierwszym rzucie nie ma mniejszego nakładu. I wszystko oczywiście w tym samym czasie. Czy zdarza się, że dostajecie zamówienie na druk tego samego tytułu, ale z kilku krajów? Tak się też zdarza. Czy można powiedzieć wobec tego, że jesteście centralnym drukarskim miejscem w Europie? Tak można powiedzieć o CPI jako koncernie, który jest czołową firmą na rynku książek beletrystycznych w Europie. Specjalizujemy się w druku wysokich nakładów i większość bestsellerów w Europie jest drukowana właśnie w drukarniach CPI. Jak można przedstawić firmę CPI? CPI jest firmą z kapitałem francuskim i stanowi holding, w skład którego wchodzą drukarnie w Hiszpanii, oczywiście we Francji, także w Wielkiej Brytanii, w Niemczech i nasza czeska drukarnia na Morawach. Mieliśmy też drukarnię w Holandii, ale została sprzedana. Chociaż dalej drukuje, nie jest już drukarnią CPI. Podsumowując, w skład CPI wchodzi 16 drukarni w sześciu krajach Europy, które zatrudniają razem 2500 osób i wykonują 430 mln książek rocznie dla 2000 klientów. Pojawiły się kiedyś pogłoski o problemach brytyjskich drukarni wchodzących w skład CPI… To już minęło. W Wielkiej Brytanii jest pięć drukarni i wszystkie mają bardzo wąskie specjalizacje. Jest drukarnia specjalizująca się w wysokich nakładach, ale też są drukarnie dla małych nakładów w druku cyfrowym, nawet od jednego egzemplarza. Jednak pierwsze maszyny do druku cyfrowego w technice ink-jet typu Quantum zamontowano wcześniej we Francji. Maszyny te w dalszym ciągu pracują i to na dużą skalę. Dzisiaj jest 10 takich maszyn, a przeciętne nakłady, jakie tam wykonujemy to 1500 egz. Maksymalnie drukujemy nakłady do 4000 egz. Czy zamówienia dla tych maszyn zbiera się w całej Europie? Nie, oprócz Francji mamy też druk cyfrowy w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Czy w takim razie jesteście pośrednikiem, gdy zgłasza się do was klient z zamówieniem na druk cyfrowy? Ideologia CPI nie przewiduje pośrednika. W zasadzie klientowi mówimy, gdzie książkę dla niego drukujemy, bo staramy się dobrać właściwą technologię do właściwego produktu. Jeśli mamy klienta czeskiego, którego obsługuje nasze czeskie biuro i czeski handlowiec, a zlecenie opiewa na 2000 egz. w technologii, dla której najlepszy jest druk cyfrowy – wówczas drukujemy w Niemczech i dostarczamy nakład do klienta. Chociaż bardzo rzadko się zdarza, abyśmy drukowali w Niemczech na rynek czeski, ale jest taka możliwość. Tak samo jest w drugą stronę, jeżeli otrzymamy zlecenie z Niemiec, a najlepszą technologię dla tego zlecenia ma CPI Moravia Books. Wówczas drukujemy u nas i książki dostarczamy do Niemiec. Jeśli jednak mamy jakiś określony format książki, która …