W styczniu na rynku książkowym zadebiutowało wydawnictwo Pulp Books, powołane do życia przez pisarza Jakuba Ćwieka, biznesmena i pisarza debiutanta Andrzeja Kwietnia i Michała Rzepnikowskiego, współtwórcę łódzkiej gry miejskiej Tropiciel. Wydawnictwo nazwą odwołuje się do popularnych w XX wieku tzw. pulp magazines, w których publikowali m.in. H.P. Lovecraft czy Robert E. Howard.
Rozmawiamy podczas Poznańskich Targów Książki przy stoisku urządzonym w niepowtarzalnym stylu, niczym wnętrze amerykańskiego baru.
Kto zaprojektował tak oryginalne stoisko?
Sylwia Ligierska: Nasze odjechane, pulpowe stoisko to dzieło Piotra Sokołowskiego i Jana Ćwieka.
Widzę tu też projekty okładek planowanych książek…
SL: Autorem wszystkich naszych okładek jest Piotr Sokołowski.
Nie widzę natomiast żadnych książek…
SL: Za moment przyjedzie dostawa egzemplarzy książki „Drelich. Nim braknie tchu” Jakuba Ćwieka z limitowanej edycji. Tylko na Targach w Poznaniu będzie można kupić egzemplarze specjalne – w twardej oprawie, z elementami fluorescencyjnymi, numerowane, opatrzone autografem autora i jego zdjęciem. To wyjątkowo nie wersja pulp, ale ekskluzywna. Jeśli ktoś jest fanem Jakuba Ćwieka, to na pewno się z niej ucieszy. Dostępnych będzie tylko 150 egz. w tej wersji. To wielka gratka dla kolekcjonerów i fanów.
Kiedy planowana jest premiera książki?
SL: Premiera książki „Drelich. Nim braknie tchu” planowana jest na 31 marca, wcześniej od 15 marca trwała przedsprzedaż.
Czy będzie też audiobook?
SL: Będzie, oczywiście. Lektorem jest niezastąpiony Filip Kosior. Będą również zestawy z książką, e-bookiem i audiobookiem. Będą też koszulki limitowane. I niespodzianka – materiały dodatkowe, a do książki „Drelich. Nim braknie tchu” powstało ich sporo, więc warto śledzić nasze social media, żeby być na bieżąco.
A jaki jest plan na najbliższe miesiące?
SL: W najbliższym czasie – w maju, ukaże się książka naszego debiutanta Andrzeja Kwietnia „Metamorf”. Jego opowiadanie „Chrzest” było publikowane w grudniowym wydaniu „Nowej Fantastyki”.
To chyba niezłe wyzwanie – debiutujący autor w debiutującym wydawnictwie. Dlaczego zdecydował się pan na współpracę przy projekcie Pulp Books?
Andrzej Kwiecień: Jestem współpomysłodawcą i współwłaścicielem tego wydawnictwa i dzięki temu miałem poniekąd uproszczoną drogę do wydania książki. Otrzymałem wcześniej inne propozycje wydawnicze, ale odniosłem wrażenie, że na polskim rynku książki autor ma niewielki wpływ na to, jak zostanie wydana jego książka, a ja chciałem wydać książkę na własnych zasadach. Proponowałem taki układ potencjalnym wydawcom, ale oni nie do końca chcieli zrozumieć mój zamysł, dlatego, gdy powstał koncept założenia wydawnictwa, to było oczywiste, że wydam swoją książkę „u siebie”. Jako wydawnictwo chcemy, żeby autorzy, z którymi podejmiemy współpracę, również mieli większy wpływ na swoje publikacje.
Na wszystkie aspekty związane z książką?
AK: Oczywiście są pewne wymogi, które trzeba spełnić i nie wszystkim będzie się to podobało, ale koniec końców dajemy dużą swobodę.
A jak to jest z propozycjami autorskich okładek?
AK: W naszym wydawnictwie odpowiada za tę działkę Piotrek, który jest artystą wszechstronnym, który potrafi stworzyć wszystko, o co poprosimy. Chcemy, żeby było widać wyraźnie, że gdy czytelnik postawi nasze książki na półce obok siebie, to będzie wiadomo, że są właśnie od nas.
Rozumiem doskonale, że zwłaszcza przy pierwszej książce ma się dokładną wizję tego, jak powinien wyglądać projekt, ale czasami trzeba ponegocjować i wypośrodkować wizję autora z wizją artysty i z realiami rynku i wybrać projekt, który będzie najlepiej oddawał treść książki, ale i będzie się sprzedawał i zwracał uwagę odbiorców.
Debiutuje pan w jakim gatunku literackim?
AK: to cyberpunk. Metamorf to jest zmiennokształtny android wykonany z nanomaterii. Akcja książki toczy się w XX wieku, kiedy ludzkość zbliża się do tego, aby robić zapis osobowości. Tworzy się więc ciała, w które będzie można te osobowości wgrywać.
Wokół tej historii można zbudować całe uniwersum…
AK: Tak. I tak właśnie będzie.
Jakie tytuły są jeszcze w planach?
SL: W planach mamy „RIG”, drugą książkę Andrzeja Kwietnia, która zostanie wydana w drugiej połowie roku. Autor na co dzień prowadzi firmę zajmującą się tworzeniem oprogramowania dla platform wiertniczych, na których sam pracował przez wiele lat i z osobistego doświadczenia zna realia pracy i życia w takim miejscu. Tam właśnie będzie rozgrywać się akcja jego – tym razem – kryminału.
A kolejna książka Jakuba Ćwieka?
SL: Będzie to „Święty z Centralnego”, kolejna rewelacyjna pozycja, która może zainteresować zwłaszcza czytelników, którzy znają pozycję „Ciemność płonie” Jakuba, ale będzie zupełnie oddzielną historią, na którą warto czekać. Ukaże się również nowa książka Przemka Corso „10-4”. Jest to autor, którego poprzednie książki spotkały się z dobrym odbiorem czytelników. Wydamy również powieść kryminalną „Psy gończe” Joanny Ufnalskiej, która jest kolejną naszą debiutantką. Książka planowana jest na grudzień. Będzie to opowieść z „Łodzią w tle”, miastem, w którym mieszka autorka, bazująca na prawdziwych łódzkich historiach i wydarzeniach. Planujemy również słuchowisko interaktywne „Drelich. Bad luck”, gdzie czytelnik będzie mógł sam zdecydować, jak ma potoczyć się historia, albo sprawdzić, jaki pomysł na jej zakończenie miał autor. Uważam, że ten plan jest bardzo ciekawy.
Czy jesteście otwarci również na innych autorów i na inne gatunki literackie?
SL: Jeżeli propozycja mieści się w idei pulp, czyli literaturze popularnej, napisanej przystępnym językiem, ale takiej, która niesie za sobą wartości, które wyznajemy i szacunek do literatury i czytelników, to na pewno tak. Teraz wydajemy kryminały, sensacje i cyberpunk, ale jeśli chodzi o inne gatunki, jak fantasy, science fiction czy nawet dobre powieści obyczajowe, czy erotyki, to również jesteśmy otwarci. Cały czas zbieramy też propozycje opowiadań od autorów debiutujących. Teksty o objętości do 20 tys. znaków ze spacjami, o tematyce, którą się zajmujemy.
To konkurs otwarty?
SL: W zasadzie to nie jest konkurs. Jeżeli uznamy, że opowiadanie ma potencjał, to będziemy je publikować. Na początek w wersji elektronicznej, zarówno w formacie e-bookowym, jak i audio, a w przyszłości być może także w wersji papierowej. Wydania w papierze nie gwarantujemy, ale nie wykluczamy. Opowiadania będą dostępne w naszej aplikacji.
Macie swoją aplikację?
SL: Tak, w naszej aplikacji można znaleźć nasze e-booki, audiobooki, opowiadania i sporo ciekawostek związanych z naszymi propozycjami, a także materiały dodatkowe – w tym wideo. Na przykład w przypadku naszej najnowszej książki „Drelich” znajdą się tam wywiady z osobami, z którymi konsultował się Jakub Ćwiek przy pisaniu powieści. Odtworzone sceny walki z książki, które Kuba konsultował z Mistrzem BJJ i MMA – Maciejem „Lobo” Linke. Jakub znany jest z tego, że przy pisaniu książki przeprowadza głęboki rekonesans. Pokazujemy też trailer „Drelicha”, czyli materiał filmowy zawierający wybrane sceny z książki.
E-booki i audiobooki będą też dostępne na innych platformach, ale w naszej aplikacji będziemy oferować usługę PulpSync – synchronizację audiobooka i e-booka. E-book będzie zawierał również inne dodatkowe funkcje, ale o tym nie mogę teraz mówić.
Zachęcamy do śledzenia naszych poczynań na mediach społecznościowych, bo tam będziemy komunikować o naszych nowościach i wszelkich działaniach. Chcemy połączyć tradycję z nowoczesnością i pokazać nasze innowacyjne podejście.
Chcemy zrewolucjonizować rynek i mamy nadzieję, że się nam to uda.
W jaki sposób będą dystrybuowane są książki?
AK: Mamy podpisane umowy z dystrybutorami zarówno cyfrowymi, jak i stacjonarnymi, uruchomiliśmy też własny e-sklep, a w krótce również aplikację. Czy ktoś z waszego zespołu jest związany z branżą książkową? SL: Tylko Kuba. Ja zawodowo zajmuję się szeroko pojętą organizacją i administracją. Ale książki kochałam od zawsze, a uczestnictwo w tym projekcie daje mi ogromną satysfakcję. Burza mózgów przy tworzeniu wszystkich pomysłów i ich urzeczywistnianiu jest niesamowita, a fakt, że każdy z nas ma trochę inne podejście i doświadczenia jest dodatkowym atutem – każdy z nas jest inny, ma inne spojrzenie na świat i można to ciekawie wykorzystać, by tworzyć fajne rzeczy dla różnych grup odbiorców.
(s. 10-11)