Do najchętniej czytanych książek oprócz kryminałów i romansów należą biografie sławnych ludzi. Warto czytać je krytycznie, bowiem biografowie czasami zbytnio ufają wyznaniom swoich bohaterów. Badacze uwierzyli, że straszne historie, które pisał o sobie Baudelaire, to prawda. Na rzekomą szczerość „Wyznań”Jeana-Jacquesa Rousseau dał się nabrać Boy. Rousseau lubił się oczerniać, miewał też manię prześladowczą i zarzucał innym spiski przeciwko sobie. Biografowie sprawdzili wiele z podanych faktów i okazało się, że są to zmyślenia. Podobnie zaufano zwierzeniom Montaigne’a. Dopiero analiza dokumentów wykazała, że jego życie przebiegało inaczej, niż napisał w „Esejach”. Wspomnienia Goethego noszą podtytuł „Zmyślenie i prawda”. Zmyśleń jest więcej niż prawdy w wypowiedziach Tadeusza Konwickiego. Mistrzami kłamstw na swój temat byli Władysław Reymont i Jerzy Kosiński, który kłamał o swoim dzieciństwie w Polsce. Reymont wymyślił sobie genealogię od wikingów i zmienił nazwisko z chłopskiego Rejment. Bywa, że autorzy książek o pisarzach nie sprawdzają źródeł i powielają plotki. Maria Ziółkowska w książce „Wybitni ludzie też ludzie” z 2004 roku, pisząc o rozstaniu George Sand z Alfredem de Mussetem, podała takie wiadomości: „Sławna pisarka okazała się mściwą plotkarą. Żeby pognębić Musseta, napisała powieść »Elle et lui« (Ona i on), w której obnażyła wszystkie jego wady. On zamierzał w odwecie „zniszczyć tę ludzką kreaturę” wydaniem swojej książki. Ale nie zdążył: zmarł w obłędzie, którego napady miewał kilkakrotnie”. Przecieramy oczy ze zdumienia! George Sand (właściwie Aurora Dupin, po mężu Dudevant) wydała „Elle et lui” w 1859 roku, dwa lata po śmierci Musseta. Pisarce odpowiedział w imieniu zmarłego brata Paul de Musset książką „Lui et Elle”. A sam Alfred na świeżo po rozstaniu z Aurorą ogłosił „Spowiedź dziecięcia wieku” (1836), powieść z kluczem, w której Francuzi odczytywali dzieje romansu i zdrady kobiety. Dokumentem miłości i zawiłych uczuć jest korespondencja obojga pisarzy. Wydano je (mimo sprzeciwu rodziny Musseta) w 1904 i później. Pisanie w powieściach o swoich związkach uczuciowych było praktyką. Sand opisała Chopina w powieści „Lukrecja Floriani” i czytała ją w obecności kochanka w Nohant. Delacroix czuł się zażenowany, słuchając, jak pisarka oskarża Chopina (pod postacią księcia Roberta) o egocentryzm i nieczułość. Muzyk zaś… chwalił powieść, bowiem nie znalazł podobieństwa między bohaterem powieści a sobą. Louise Colet napisała powieść „Lui” (On), przedstawiając, jaki był w stosunku do niej jej kochanek, a zarazem pisarz, Gustave Flaubert. Dzieje tego romansu są ciekawe dla badaczy psychiki Flauberta. Jako czternastolatek Flaubert zakochał się w Elizie Schlesinger, która była o 11 lat od niego starsza, żyła w separacji z mężem i miała dziecko. Opisał ją w pierwszej wersji „L’Éducation sentimentale”. Co ciekawe, Jan Parandowski nazywał ją Marią, a tak miała na imię bohaterka powieści, pani Arnoux. Przez trzy lata Flaubert powstrzymywał się od stosunków, a potem stał się bywalcem domów publicznych. W Egipcie uprawiał seks z etiopską kurtyzaną. Nabawił się choroby wenerycznej. Po powrocie uznał, że literatura jest ważniejsza od miłostek i biedną Colet wyrzucił z domu, gdy przyjechała odwiedzić go w Croisset. Inne panie jednak tam zapraszał, guwernantkę, Juliet Herbert, z którą miał wieloletni romans, panią Schlesinger czy George Sand. Sienkiewicz po skandalu związanym ze swym drugim małżeństwem z Marią Romanowską zemścił się (głównie zresztą na opiekunce Marii, Helenie Wołodkiewiczowej, która ingerowała w pożycie pisarza), pisząc „Rodzinę Połanieckich”. Biografie sławnych twórców często zawierają rozmaite mity. Znamy „grzeczne” wersje życiorysu Mickiewicza, Prousta, Cicerona. O dziejach miłości Staffa milczano lub konfabulowano. Zresztą poeta nie doczekał się do dziś porządnej biografii. Ostatnio publikowane są nieprawdziwe wiadomości o rzekomym fundowaniu obiadów Staffowi przez ojca Meli Muter, Fabiana Klingslanda. Czytałem to już w kilku opracowaniach. Żadne nie podało źródła. Trudno wyobrazić sobie poetę, by ze Lwowa jeździł na obiady do Warszawy, która była wtedy za kordonem. A wiadomo, że z narzeczoną, Heleną, która mieszkała w Warszawie, spotkał się dopiero w 1918 roku. Wcześniej pisali do siebie listy. Tak więc mit o tym, że warszawski kupiec Fabian Klingsland był mecenasem Staffa i Kasprowicza, serwującym im obiady w swoim domu, należy włożyć między bajki. Jak i wiele opowieści o sławnych twórcach pisanych bez wnikliwej analizy dokumentów. Ileż razy pisano o drugiej żonie Żeromskiego, chociaż autor „Ludzi bezdomnych” był żonaty raz – z Oktawią Rodkiewiczową. Owa rzekoma druga żona, czyli de facto …